1
#Shoto Todoroki
Gdy ma 5 lat
-Zostaw go , proszę , proszę Cię Enji - moja mama niemal płaszczyła się na ziemi tylko po to żeby ojciec znów mnie nie uderzył.
-Zamknij się kobieto - tata wrzasnął na mamę i z całej siły walnął ją w twarz . Podbiegłem do niej , ale Endeavor mnie powstrzymał i nie dopuścił do nieprzytomnej matki.
-Zostaw mnie! -krzyknąłem do ojca i starałem mu się wyrwać , ale mężczyzna był zbyt silny - Powiedziałem zostaw , mama potrzebuje pomocy ! - ugryzłem tatę w rękę , jednak go to nawet nie ruszyło .
Dalsze próby uwolnienia się były daremne , nic nie powstrzymało mojego rodziciela przed powtórnym wznowieniem ćwiczeń.
Naprawdę go nienawidzę.
Następnego dnia
-Ciiiii, już dobrze Shoto , już dobrze - mama mnie przytuliła i delikatnie gładziła moje włosy .
- Mamo nie chcę być taki jak tata , nie chcę być kimś kto cię bije - ozjamiłem a po moich policzkach spływały słone łzy.
-Ale chcesz zostać bohaterem prawda Shoto? -zapytała mnie białowłosa kobieta i pocałowała w czoło.
Czy chce zostać bohaterem ? Nie zdecydowanie nie chcę być kimś kim jest mój ojciec . Jedyne czego chce to uwolnienia się od tego wszystkiego , chcę żyć bez codziennych treningów , krzyków czy płaczu mamy , chcę aby to wszystko znikło raz na zawsze z mojego życia i żebym w końcu mógł spokojnie spać bez koszmarów.
-Tak mamo chcę zostać bohaterem.....- Odpowiedziałem przeciągając ostatnie słowo.
Tydzień później moje serce zostało połamane na drobne kawałki , moja kochana mama , moja podpora duchowa , jedyna osoba , która się o mnie martwiła wbiła mi nóż w plecy , wylewając na mnie wrzątek.
To bolało i to bardzo , ale nie oparzenie tylko zdrada ze strony osoby którą obdarzyłem zaufaniem i miłością to właśnie bolało mnie najbardziej.
-To twoja wina - powiedziałem do ojca posyłając mu ninawistne spojrzenie- To wszytko twoja wina ,to , że mama jest teraz w szpitalu , że Touya odszedł i stał się złoczyńcą , to , że Fuyumi i Natsu tak bardzo cierpieli i cierpią to wszystko jest twoją winą ! -wrzeszczałem na mężczyznę bardzo długo , ale on to wszystko ignorował , jakby nie obchodziło go to co się stało z mamą - Jesteś potworem.
Moje życie się nie zmieniło po tym jak staruszek zamknął matkę w psychiatryku , te same ćwiczenia , to samo traktowanie , wszystko było tak jakby wylanie na mnie wrzątku przez rodzicielkę nigdy się nie wydarzyło. Jednak moja nienawiść względem ojca wcale nie ustępowała wręcz przeciwnie jeszcze bardziej rosła , ale to dobrze przynajmniej miałem motywację by stać się silniejszym
2 lata później
-Wstawaj Shoto - powiedział starszy brat Natsu potrzasając mną - spoźnisz się pierwszego dnia do szkoły - oznajmił i miło się do mnie uśmiechnął.
-Gdzie ojciec ?-zapytałem zaspanym głosem .
-Nie mógł dzisiaj przyjść , dlatego też ja cię odprowadzam , twój starszy braciszek - stwierdził białowłosy i ściągnął ze mnie kołdrę abym nie mógł dalej spać.
-Przecież obiecał, że będzie -powiedziałem -Ale może i nawet to lepiej .
-Shoto nie mów tak , tata jest po prostu zajęty , ale nie przejmuj się nim dzisiaj idziesz do pierwszej klasy powinieneś się cieszyć możesz zdobyć nowych przyjaciół i znajomych - oznajmił rozpromieniony chłopak.
-Niby co jest takiego wspaniałego w posiadaniu przyjaciela?-mruknąłem w między czasie spoglądając na Natsu.
-Jeszcze zobaczysz , że będziesz się z tego cieszył jak już znajdziesz kogoś takiego - odpowiedział i pogłaskał mnie po głowie - Na krześle masz mundurek jak już się przebierzesz przyjdź na śniadanie .Dzisiaj soba - powiedział zachęcająco i wyszedł z pokoju.
Ubrałem się i tak jak nakazał mi starszy brat skierowałem się do kuchni.
Podszedłem do blatu i wziąłem swoją porcję , po czym usiadłem przy niskim stoliku a po chwili dołączył do mnie Natsu.
-Cieszysz się , że idziesz do szkoły ? - zapytał białowłosy chłopak spoglądając na mnie.
-Wszystko mi jedno - odpowiedziałem chłodno i podszedłem do jednej z szafek aby wziąść z niej przepaskę na oko.
-Czemu jesteś taki zimny ? - widać było , że mój starszy brat się o mnie martwi , ale ja nie potrafiłem czuć tego co on.
-Nie zadawaj bezsensownych pytań - mruknąłem zakładając białą opaskę.
-Shoto przecież wiesz , że rzadko się spotykamy , doceń to , że możemy chociaż tyle czasu spędzić wolnego -powiedział z entuzjazmem białowłosy.
-Czyli co teraz będziemy super zgranymi braćmi , a później będziesz udawać , że nie widzisz jak staruszek mnie bije , tak samo jak to robiłeś gdy mamie działa się krzywda? - zapytałem poirytowany już tą całą sytuacją.
-Shoto....przecież wiesz , że to nie była moja wina - odparł z żalem Natsu.
-Wiem , to wszystko tylko i wyłącznie wina ojca , ale nie mam też zamiaru udawać z tobą kogoś bliskiego - oznajmiłem i ubrałem na siebie kurtkę i szalik.
-Jesteś zdecydowanie zbyt mało entuzjastyczny jak na siedmiolatka - stwierdził i zrobił to samo co ja.
-Tak mnie wychowano - mruknąłem pod nosem.
Szliśmy 15 minut , na zewnątrz zaczął padać śnieg a mi zrobiło się strasznie zimno .
Dotarliśmy do szkoły o 7:52 j za kilka minut miał zacząć się apel na rozpoczęcie roku szkolnego.
Natsu nie mógł zostać ze mną ponieważ też miał lekcje i musiał już iść.
Wszystkie dzieci były ubrane w ten sam identyczny mundurek , jednak jedna osoba bardzo rzucała się w oczy.
Niski , bardzo niski chłopak miał na sobie długą sięgającą do ziemi ciemnozieloną bluzę.
Chłopiec stał w rogu i płakał , łzy wycierał bluzą , ponieważ jego ręce były na to zbyt krótkie.
Nikt nie zwracał na niego uwagi mimo , że tak bardzo się wyróżniał.
Ciągle spoglądałem na zielonowłosego , aż w końcu chłopak też na mnie spojrzał i nasze oczy się spotkału od razu się obróciłem i juze więcej nie kierowałem wzroku w jego stronę.
Po apelu rodzice mieli odebrać nasze plany zajęć , ale , że ja nie miałem nikogo kto mógłby to zrobić sam poszedłem.
W klasie byli sami rodzice i wszyscy spojrzeli na mnie, a ja przemknąłem obok nich i odebrałem swój plan.
Gdy wyszedłem z sali zauważyłem tego samego dziwnego chłopaka , co prawda już nie płakał , ale i tak wyglądał na bardzo smutnego , jednak mnie to nie obchodziło , po prostu zignorowałem go i odszedlem .
Gdy już wszystkie formalności były załatwiene , uczniowie mieli udać się do swoich klas.
Gdy wszedłem do mojej sali zauważyłem , że przy oknie siedzi ten niski i dziwny zielonooki chłopiec.
Patrzył przed siebie i na nic nie zwracał uwagi.
Nauczyciel kazał mi usiąść przed nim , wychowawca powiedział wszystkie ważne rzeczy i pozwolił nam iść do domu.
Wstałem z niskiego krzesła i zarzuciłen plecak na plecy , gdy już miałem wychodzić ktoś pociągnął mnie lekko za ubranie , spojrzałem za siebie i zauważyłem zapłakaną twarz małego chłopca.
-Masz do mnie coś? - warknąłem i zrzuciłem rękę zielonokiego z mojego ubrania.
Chciałem odejść , ale ponownie poczułem na sobie czyjś dotyk.
-Ehh- westchnąłem głośno i spojrzałem na chłopca - Pomóc ci w czymś ? - zapytałem tym razem dużo łagodniejszym tonem.
Chłopak kiwnął głową i dalej patrzył się na mnie tymi jego zielonymi oczami.
- Chcesz iść ze mną do szatni ? - jego za duża bluza nie pozwalała mu chodzić , więc gdy tylko skinął głową na znak , że się zgadza chwyciłem go za drobną rączkę żeby się nie wywrócil .
Nawet z moją pomocą upadł kilka razy , a ja się zastanawiałem dlaczego nosi tak dużą bluzę.
Po kilku minutach dotarliśmy do przebieralni a chłopak zaprowadził mnie do swoich rzeczy , które jak się okazało były obok moich .
Ubrałem buty , kurtkę , szalik i rękawiczki po czym spojrzałem na zielonowłosego , który nie potrafił zawiązać sobie sznorówek. Kucnąłem przy chłopcu i zrobiłem to za niego a w zamian dostałem szeroki uśmiech.
Nawet gdy wyszliśmy ze szkoły on dalej nie puszczał mojej ręki , jego dotyk emitował przyjemne ciepło w mojej prawej stronie.
-Jak masz na imię ?- zapytałem spoglądając na zielonowłosego.
-Izuku Midoriya - mruknął cicho niski chłopak.
-Ja jestem Shoto Todoroki -odpowiedziałem niepytany - Czemu nikt po ciebie nie przyszedł ?
-Mama jest w pracy a tata za granicą - powiedział cicho Midoriya-kun.
Szliśmy w kierunku mojego domu , ale przypomniałem sobie , że teraz jestem też odpowiedzialny za inną osobę.
-Gdzie mieszkasz ? -zapytałem z zamiarem odprowadzenia chłopca.
-(ogółem on tu mówi mu tą lokalizację , ale nie napisałam tego , ponieważ nic nie przychodziło mi do głowy )
Zaprowadziłem Izuku pod jego dom a gdy chciałem już odejść zielonowłosy nie chciał mnie puścić.
-Hej ja też muszę już iść , więc proszę puść mnie- powiedziałem łagodnie , patrząc w jego zielone oczy.
-Zostaniesz moim przyjacielem ? - zapytał mnie chłopiec dalej trzymając moją rękę.
-Tak zostane nim - odpowiedziałem i pogłaskałem go po głowie , po czym mnie puścił i żegnając się z uśmiechem na twarzy odszedł w stronę swojego domu.
Chodziłem ulicami Tokyo i za wszelką cenę nie chciałem wracać do mojego miejsca zamieszkania , bo wiedziałem co mnie tam czeka.
Nie wiem jak długo chodziłem , ale gdy wróciłem do domu była już godzina 16:53 , a w drzwiach czekał na mnie już wściekły ojciec .
- Wiesz która jest godzina ?!- krzyknał do mnie i uderzył mnie w twarz , a ja upadłem i uderzyłem głową o ścianę . - Miałeś być najpóźniej o 13 ! - powiedział wściekły i podniósł mnie za ubrania prowadząc do pokoju- Jak się przebierzesz przyjdź do mnie i dzisiaj będziesz ćwiczył dwa razy dłużej - oznajmił zostawiając mnie samego sobie.
.
.
.
.
_______________________
Jak wam się podoba pierwszy rozdział ?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro