Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

S I E T E

*Jestem taka samotna i taka smutna

Przez Ciebie tak źle się czuję* *


Deszcz jakby na zawołanie kropił by utrudnić prace technikom. W parku zebrała się całkiem spora grupa ludzi, obserwująca i plotkująca na boku. Peppi siedziała blada jak papier na ławce, pijąc wodę otrzymaną przez funkcjonariusza, który stwierdził, że powinien zobaczyć ją lekarz; ona zaprzeczyła i odmówiła wezwania pogotowia. Gdy tylko zobaczyła krew przestała logicznie myśleć. Zaczęła się dusić, ale po wzięciu antydepresantów, które miała ze sobą torebce,ból znikł. W dodatku, żeby nie doczekać się nawrotu, zaczęła rysować na udzie kółka; słyszała w radiu, że to pomaga na stres.

Za taśmą policyjną w białych skafandrach bacznie technicy badali miejsce zbrodni. Zawęzili teren do pięćdziesięciu metrów od drzewa, na którym wisiała denatka. Nic ciekawego nie udało im się ustalić.

Baeza pomimo zawieszenia udał się do parku jako zwykły gapowicz. Kręcił się wokół, szukając odpowiedniej chwili, by zawołać Pacho. Na jego miejsce komendant wyznaczył Aleja jako głównego w dowodzeniu nad śledztwem. W międzyczasie zaczął obserwować park, w którym dokonano zbrodni. Położony w centrum, ale mimo to rzadko, kto tedy przechodził. "Brawa dla mordercy. Wspaniałe miejsce do zamordowanie, nic nie winnej licealistki, dla której świat leżał otworem". Żadnego placu zabaw, wiec matek z upierdliwymi bachorami brak. Oprócz trawy, uschniętych krzaków, ledwo trzymających się ławek nic, co mogło by zaciekawić dzisiejszą młodzież. Bardziej by powiedział, że to cudowne miejsce na libacje alkoholowe pijaków, świetne miejscówka dla nastolatki, by wypłakała się po zerwaniu z chłopakiem, czy kłótni z rodzicami lub przyjaciółką. "Chętniej bym tu sobie podciął żyły lub powiesił, niż siedzieć tu i myśleć o przyszłości."

Młody chłopaczyna ze stopniem aspiranta zaczął cofać, zerkający tłum do tyłu. Arce ze zdjętą maską wyszedł za taśmę i podszedł do pobliskiego drzewa, przy którym dumał jego kumpel. Gonzalo, ukrywając swoje zainteresowanie sprawą, skrobał paznokciem na konarze jakieś szlaczki.

--- Interesuje cie sprawa, czy nie? - zapytał z ironią brunet - Nie mam dużo czasu...

--- Nie, kurwa, w ogóle mnie ta sprawa nie interesuje. Tylko sobie stoję, wiesz? - wypalił z sarkazmem - Ona też nie miała dużo czasu - wyszeptał, obserwując jak dwóch mężczyzn zabierała worek ze zwłokami.

Pacho ze spuszczonym głową wypuścił powietrze. Policjant miał ochotę się na kimś porządnie wyżyć; zapomniał już o fakcie, że prawie by zabił syna dyplomaty. Podniósł łeb do góry i złapał kompana za kostium.

--- Jeżeli tego nie rozwiążemy to będzie hańba. Hańba, rozumiesz? - zapytał - Gdybym tylko bardziej wziął się do roboty to pewnie, by żyła i mógł by mieć czyste sumienie. Ale zawiodłem. Inspektor miał racje, zawiodłem siebie, jego, Esme i was. Ja nawet własne córce nie spojrzę w twarz, boje się, że mnie znienawidzi. Nie powinienem był pracować w policji. Nie nadaje się do tego. - zakończył swój monolog.

Teraz technik nie miał ochoty wracać na komendę i powiedzieć do rodziców dziewczyny: "Przepraszam, zawiodłem". Takie jaja posiadał tylko Gonzalo. Był dla niego wzorem policjanta. Dotarły do niego własne przykre i żałosne wspomnienia, których się obawiał, że kiedyś wrócą i powiedzą:"Druga szansa dobiegła końca".

Gliniarz uspokoił emocje, choć jego serce nadal szybko kołatało. Zagryzł dolną wargę, po czym zapytał:

--- Kto znalazł ciało?

--- Jakaś młoda kobieta. Podobno zasłabła i "pisklaki" chcieli ją zabrać do szpitala, ale odmówiła. - przełknął głośno ślinę, wyjąwszy butelkę wody z kieszeni skafandra. Wziął głęboki łyk. - Powinna gdzieś się tu kręcić. Sprawdź, jeśli to cie interesuje.

Jeżeli chodzi o "pisklaki" to wzięło się to z określenia nowych policjantów, którzy przybyli na komendę od razu po zdaniu tego całego gówna. Są tacy ufni, tchórzliwi i pomocni, że każdy zgania na nich ciężką robotę. Z rok na rok jednak mieli więcej doświadczenia i kategorycznie "odmawiali". Dlatego, kiedy pojawią się owe "pisklątka" każdy chce je "przetestować".

Przeszedł się po parku, bacznie wypatrując świadka, który znalazł blondynkę. Normalnie, tacy ludzie są w szoku, ale jak najbardziej chcą pomóc policji i skorze odpowiadają na pytania. Drugi typ nie odbiega za bardzo od pierwszego, ale szok ich nie dobija; lubią dużo mówić, typowe plotkary. 

Nie mogąc odnaleźć kobiety, pasującej do wieku usiadł na ławce. W parku kręcili się jedynie staruszkowie, wiec albo zwiała, bo myślała, że pomyślimy, iż ma z tym coś wspólnego albo rzeczywiście coś ją w tej sprawie łączu. Zrezygnowany zamknął powieki, by się zrelaksować. W tle usłyszał znane mu słowa piosenki, które często słuchała jego córka w domu.

Gdy usłyszałam ten dźwięk

Gdy ściany się zawaliły

Ja myślałam o tobie,

O tobie

Gdy moja skóra się zestarzeje

A mój oddech stanie się zimny

Będę myślała o tobie,

O tobie

Otworzył nagle oczy. Jego uszy wyłapywały głos młodej kobiety. Skryła się! Może przestraszyła się całych tych procedur? Wstał powoli z siedziska i kierował się w stronę, dochodzących słów piosenki.

Sekundy od mojego serca

Kula z ciemności

Bezradna, poddaję się

Rozbita przez twoją miłość

Trzymana jak ta

Trucizna na twoich ustach

Samotna, gdy już będzie po wszystkim

Cisza uderza tak mocno

Wszedł miedzy drzewa. Idealna kryjówka dla skrytej osoby. Delikatnie podniósł gałąź modrzewia. Na kamieniu siedziała młoda blondynka, przed trzydziestką, trzymając ręce tuż przy sercu. Na uszach miała słuchawki, podłączone do telefonu. Niczym drapieżca, czający się na swoją ofiarę, postanowił ją obejść.

Bo to prawie była miłość

To prawie była miłość

To prawie była miłość

To prawie była miłość

Był już przed nią. Jej oczy były zamknięte, dlatego nie mógł ocenić wyglądu bez spojrzenia na kolor tęczówek. Ale bez oceny barwy, mógł bez zarzutu powiedzieć, że jest piękna.

Gdy usłyszałam ten dźwięk

Gdy ściany się zawaliły

Myślałam o tobie,myślałam o tobie

Gdy moja skóra się zestarzeje

A mój oddech stanie się zimny

Będę myślała o tobie,myślała o tobie

Gdy skończy mi się powietrze do oddychania

Widzę twojego ducha

Będę myślała o tobie,myślała o tobie**

Jego twarz dzieliły milimetry od jej. Jej głos był taki charyzmatyczny, że chyba się uzależnił. Bum! Otworzyła nagle oczy i dało się usłyszeć głośny krzyk. Teraz to naprawdę się przestraszyła. Taki obieg zdarzeń poniósł Gonzala na ziemie, który masował swoje obolałe plecy. Towarzyszka musiała się opanować i coś wywnioskować, bo podała mu rękę, by wstał.

--- Przepraszam, myślałam, że pan ch- - nie dokończyła, bo brunet jej przerwał.

--- Chciał mnie zgwałcić? - dopowiedział - Nie, nie w tym rzecz. Jestem z policji i chciałby z panią porozmawiać. Może się przejdziemy?

Ona w odpowiedzi kiwnęła nieśmiało głową.

.  .  .

*Anna Blue - So Alone

** Rag'n'Bone Man - Skin [ z moją drobną korektą]

Macie jakieś nowe wysnute wnioski?

Przed rozpoczęciem roku szkolnego mogą pojawić się jeszcze dwa rozdziały [lub mniej].

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro