Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Utrata mocy?Kolejny żart, mamusiu?

Kolejny raz próbowałam wezwać sztylet.

Nic.

Teleportacja.

Również wielkie jajco.To wyglądało tak, jakby bogowie sobie ze mnie żartowali. Niestety, Kim Smith jest wytrwała.

Do czasu, powiadam wam.

– Cholera. – mruknęłam, gdy po chyba ósmej próbie nic nie wychodziło.Wielkie jajco, a my musimy odnaleźć Aleca.Gdybym wiedziała, że zaginą moje moce, wyruszylibyśmy wcześniej.Zrobiłam ostatnią rzecz, o jaką bym się kiedyś posądziła.Iryfon do obozu.Poszłam do łazienki, gdzie wezwałam Iryfon.

– O Irydo, bogini tęczy, przyjmij moją zapłatę i pokaż mi Arlissę. – pokazał mi się Obóz, herosi i moja siostra.Arlissa od razu mnie zobaczyła.Miała włosy przewiązane bandanką w czerwonym kolorze, i kurtkę wojskową.Uśmiechnęła się i pomachała do Iryfonu.

– Cześć siostra!Co jest, masz ponurą twarz. – powiedziała dalej czymś rozbawiona.Zacisnęłam dłonie na umywalce i wymamrotała.

– Straciłam moce.

Dziewczyna znieruchowamiała, a uśmiech zszedł jej z twarzy.Poprawił kurtę i pokręciła głową, jakby ktoś ją dopiero obudził.

– Jak to "straciłaś moce" ?

Opowiedziałam jej o wszystkim.Ostatnie zdarzenia sprawiły, że pod moimi oczami pojawiły się cienie, włosy oklapły i prawie się nie uśmiechałam.Jak już to robiłam, to nie było to szczerze.

Na twarzy blondynki pojawiło się nie małe zaskoczenie.

– Idę z tym do Chejrona.To nie jest normalne, że w jednej chwili traci się swoje moce.

– Nie idź do niego, proszę. – powiedziałam dziewczynie, która dalej stała w cieniu drzew. – Poradzimy sobie, a ja obiecałam sobie, że odjadę Aleca żywego.Nikt, ani nic mi w tym nie przeszkodzi.

Iryfon zaczął zanikać, ale zdążyłam usłyszeć jeszcze Ar.

– Dobrze, ale nie daj się zabić!

Woda wróciła do kranu, a dokładniej do umywalki, gdzie zniknęła.Spojrzałam w lustro i lekko się wystraszyłam.Miałam coraz większe wory pod oczami, pomimo tego, że spałam dwa dni.Nie wiem ile dokładnie mamy czasu, aby odnaleźć mojego przyjaciela, ale musimy się pośpieszyć.Zastanawiałam się również, ile dokładnie czasu dały mi Mojry.Jeśli mam zginąć, to zrobię to na tej misji, aby ocalić przyjaciół.Przemyłam twarz zimną wodą i skorzystałam z łazienki w sprawach fizjologicznych.Kiedy wyszłam zauważyłam Korę, która siedziała sama na schodach.Zazwyczaj przesiadywała z Nikiem, więc ona w samotności to dziwny widok.Podeszłam bliżej i usiadłam na schodku obok niej.Dziewczyna miała w dłoniach zdjęcie.To było zdjęcie jej i Nica.

– Jak się czujesz? – spytała.Zupełnie zapomniałam, że zabiłam boginię mieczem od innej.

– Lepiej.Skąd macie takie zdjęcie? – zadałam pytanie, przypatrując się fotografii.Dziewczyna uśmiechnęła się, chowając zdjęcie do kieszeni jeansów.

– Nico nie pamięta wielu rzeczy z tamtych czasów.Nas pamięta, co jest dość dziwne.A zdjęcie mam właśnie od niego.Robiła je Bianca, kiedy mieliśmy około sześciu lat.Zaraz potem wyjechali do Wenecji i więcej go nie widziałam.Dał mi je na pamiątkę przyjaźni.Oczywiście, widywaliśmy się w wakacje, ale nie każde.To było niedługo po tym, jak twój ojciec nam powiedział, że zginęłaś.

 – J-ja teraz nie wiem, czy to była prawda, czy w końcu nie.Ojciec tyle lat mnie oszukiwał, a ja głupia mu wierzyłam. – zaśmiałam się kwaśno, po czym uświadomiłam sobie, że jeśli zginę, Mojry wygrają.

Moje przeznaczenie jeszcze nie jest osądzone, a jeśli ktoś tak myśli...to jest w grubym błędzie.

 – Nico jest gotowy na podróż.Znajdziemy go. – zapewniła córka Zeusa.Kiwnęłam twierdząco głową. – Musimy iść, i tak zapewniliśmy tym ludziom wiele kłopotów.

Podniosłyśmy się i skierowałyśmy do kuchni, gdzie Lora siedziała z Nikiem.Chłopak miał opartą głowę na stole kuchennym, a kobieta mówiła, myśląc, że syn Hadesa ją słucha.Kora westchnęła i usiadła koło niego, sprawiając, że oberwał prądem.Podskoczył, przewracając krzesło na którym siedział i wywalił się na podłogę.Obie zaśmiałyśmy się.

 – Zabawne. – powiedział chłopak, kiedy oberwał od Kory drugi raz. – EJ!To za co?!

– Teraz nie chciałam, to przez przypadek. – zaśmiała się dziewczyna, i pomogła naszemu biedakowi wstać.Oni serio ładnie by razem wyglądali.Serio, zaczynam gadać jak dziecko Afrodyty.







Wiem!Krótkie i du** nie urywa, ale jest!

Pewnie następny pojawi się już w roku szkolnym, więc zapewniam, będzie się więcej działo.

Miłego dnia i tak dalej xx

P.S Za kilka dni, na moim profilu pojawi się książka z nominacjami, więc jak ktoś chce, to możecie mnie nominować w różnych sprawach ;) 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro