Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Co się tutaj dzieje!!!?

Kim POV's

Obudziłam się, kiedy do pokoju wdarły się pierwsze promienie słońca. Uchyliłam powieki i zdałam sobie sprawę, że nie jestem w moim domku. Ogarnęłam szybko spojrzeniem pomieszczenie, okazało się, że byłam w Trzynastce. Tylko, co ja tutaj robiłam!!?

W domku nikogo nie było, oprócz mnie. Byłam przykryta cieplutkim kocem. Musiałam zasnąć przy Nico, a on gdzieś pewnie poszedł, może poćwiczyć.

Weszłam szybko z domku i ruszyłam na arenę trochę poćwiczyć przed misją. Muszę się dowiedzieć, kiedy ona się w ogóle zacznie.

Kiedy kierowałam się w stronę areny, usłyszałam czyjś pisk. Skierowałam się tam, ale kiedy spojrzałam pod nogi wiedziałam, przez co ktoś wrzeszczy. Wielkie rozpadliny w ziemi, nie wiadomo jakiej głębokości.

Za areną zauważyłam dwie postacie, jedna pojawiła się z cienia. Nico.

Druga nikogo mi nie przypominała.Ale był to bardzo wysoki chłopak. Czy to mógł być Austin? Zaczęli się kłócić, po czym sięgnęli po miecze. Teleportowałam się aby być dość blisko, ale jednocześnie na tyle daleko, aby mnie nie zauważyli.

– Słuchaj, di Angelo. Kiedyś mieszkałem obok ciebie, pamiętasz? – spytał Austin. Nico zacisnął pięści na swoim mieczu.

– Doskonale pamiętam, jak dręczyliście mnie. Byłeś starszy o prawie osiem lat! – warknął syn Hadesa. Nawet nie wiedziałam, że coś takiego przechodził. – A potem doczepiliście się do Kory. Miałem nadzieję, że chociaż Kim dasz spokój, po tym co jej zrobiłeś w Hiszpanii z John'em! Powinienem już wtedy coś ci zrobić, synu Nemezis.

– Oj daj spokój, synalku Hadesa. Byłem dzieckiem, teraz wydoroślałem, a ona nawet nie pamięta nic ze swojego dzieciństwa. Nie wie, że to przeze mnie miała tyle problemów. – syknął, a ja wytrzeszczyłam oczy.

– TO PRZEZ CIEBIE MUSIAŁA UCIEKAĆ Z HISZPANII! NIE PRZEZ POTWORY, TYLKO PRZEZ CIEBIE! – warknął syn Hadesa. Teraz postanowiłam ujawnić się przed tym pajacem. Teleportowałam się między nich. Tak się przestraszyli, że Austin zamachnął się mieczem. Dostałam w głowę płazem miecza. Ledwo podtrzymałam się na nogach.

– KIM!? – pisnęli równocześnie. Nico złapał mnie za ramiona abym nie upadła. Chłopcy spojrzeli na mnie zdenerwowani i przerażeni, w co się nie dziwię.

Nico POV's

Sam w sobie wiele nie pamiętałem, z lat mojego dzieciństwa. Ale kiedy spotkałem tego szczurowatego syna Nemezis, miałem ochotę go walnąć i wrzucić do Tartaru.

Kiedy poszedłem ćwiczyć, zaczął mnie zaczepiać, wydziwiać. Kiedy tylko napominał o Kim miałem dwa razy większą ochotę coś mu zrobić.

Moją uwagę przykuła nastolatka, która okładała sztyletami manekiny. Miała ciemne włosy, które zakrywały jej twarz podczas uderzeń. Była wysoka i wysportowana, a uderzenia sprawiały, że manekiny odlatywały i wracały dopiero po kilku sekundach. Podczas jednego z ciosów nastolatka wbiła w manekiny jednocześnie sztylety. Niezły wyczyn.

– Nieźle walczysz. – oznajmiłem, powoli zbliżając się do niej. Odgarnęła włosy i lekko się uśmiechnęła ukazując białe zęby z aparatem dentystycznym. Miała może czternaście lat.

– Dzięki. Musiałam się trochę odprężyć, miałam zły dzień. Koleżanki nie widziałam od rana. – oznajmiła patrząc na mnie zielonymi oczami.

– Hm, na pewno nie zginęła. – zaśmiałem się cicho, co zdziwiło nie tylko nastolatkę, ale i mnie – Wyciągnęła sztylety i schowała je ostrożnie.

– Ty jesteś Nico di Angelo, prawda? – spytała – Nie miałam okazji cię poznać osobiście.

– Tak, ja natomiast nie wiem kim ty jesteś?

– Eveline. Córka Apolla. – ostatnie zdanie zadudniło mi w uszach. Córka Apolla, no nieźle. – Znasz może Kim Smith, od śniadania z nią się nie widziałam.

– Tak, znam Kim. Idę poćwiczyć, spotkamy się na ognisku?

Kiwnęła głową, a ja odszedłem poćwiczyć. Pierwszy raz byłem zadowolony z tego, że z kimś gadałem. Tak jak mówiła Reyna, teraz mamy dwa domu i przyjaciół.

Odszedłbym, ale znowu przypałętał się syn Nemezis. Jak ten chłopak działa mi na nerwy. Tym razem gadał z jakimś chłopakiem, i chyba mnie nie zauważyli. Schowałem się za jednym z manekinów, a oni stanęli kilka metrów ode mnie. Wiem, podsłuchiwanie nie jest okay, ale jak usłyszałem o czym tak sobie gadają, krew mnie zalała.

– Ej, a tak w ogóle, pamiętasz cokolwiek, oprócz tego jak się tutaj znalazłeś? – spytał chłopak, którego nie znałem.

– Można to tak ująć. Tak jakby to był sen. Był tam chłopiec, Włochy, Hiszpania, jakaś dziewczynka, odgłosy wojny. Na serio, czułem się jakbym dostał czymś w głowę. Ale nie wiesz najlepszego, czułem się, jakbym zginął. Był wybuch i nic więcej nie pamiętałem.

– Serio dziwne. A może masz tak jak synalek Hadesa i ta lasia od Hebe. Oni pochodzą z lat trzydziestych, weź się podpytaj, widziałem, że ona ci się spodobała.

– No ładna to ona jest. A ciało to kurde, brak słów.

– Ale wiesz, że ona ma ponad siedemdziesiąt lat?! – zaśmiali się na te słowa. – Wygląda na gorącą piętnastkę. Gdybyś mnie wtedy nie walnął, to nie ręczę za siebie, co bym tej nocy zrobił.

Słuchałem dalej nie mogąc w te brednie uwierzyć. Próbowali coś zrobić Kim?! Jeśli tak, to powinni dostać po ryjach.

– Ale ważne jest, że mi ufa. Mogę teraz zrobić co chcę, zwłaszcza, jeśli okaże się, że pochodzę z tych samych lat co oni.

No teraz przesadził. Wyciągnąłem swój miecz i ruszyłem w ich stronę. Ten chłopak którego nie znałem, odbiegł. Syn Nemezis starał się uciec, ale złapałem go za koszulkę i zaciągnąłem cieniem za arenę.

– O co ci chodzi, chłopie!? – pisnął.

– O co mi chodzi?! Idioto, słyszałem co mówiliście! Powinienem ci obić ryj za to wszystko co o niej mówiliście!! – warknąłem przygniatając chłopaka do drzewa moim mieczem. Potem wydarzyło się tak wiele, aż pojawiła się Kim i mocno oberwała.

~*~

Kim siedziała pod drzewem, starając się unormować oddech. Strasznie mnie zaskoczyła. Kiedy nastolatka złapała oddech, wydarła się na syna Nemezis.

– Wiesz co?! Usłyszałam to wszystko! Wiem, co zrobiłeś!? To ty byłeś przyrodnim bratem John'a Reynolds'a i to wasza dwójka mnie dręczyła od kiedy byłam mała! Powinnam ci teraz tak walnąć w łeb, że nie poznałbyś się przez pół roku! – chodziła w kółko wymachując rękami na każdą stronę. Czemu nie powiedziała mi, że była dręczona w dzieciństwie? Nastolatka znowu zachwiała się na nagach, ale szybko podbiegłem i złapałem ją. – Widziałam jak zginąłeś. Byłam przy tym, więc czemu znowu mnie nękasz? – spytała łamiącym się głosem.

– Więc to prawda? To nie był jakiś pokręcony sen...Ja zginąłem. – szepnął syn Nemezis i schował się za jednym z drzew. Dziewczyna przytuliła się do mnie mocno, przez co o mało się nie udusiłem, jednak otuliłem nastolatkę. Płakała.

– Cichutko. To co się wydarzyło, nie było twoją winą. – próbowałem ją uspokoić. Po, może dziesięciu minutach zapytała się mnie, czy idziemy na ognisko. Ruszyliśmy przed siebie, a ja tylko czekałem, aby wyjść z tego przeklętego lasu.

Eveline - zacna_perliczka

Nowy rozdział!Krótki, ale wena mnie opuściła!
Zadecydowałam, że następny rozdział pojawi się gdzieś w połowie następnego tygodnia.

Tak więc, do następnego kochani!

+Piosenkę w mediach serdecznie polecam, słucham jej na około, i jeśli czytają mnie kochający 5 Seconds of Summer to pozdrawiam!Tak jak moich czytelników. 

Aktywność spada, ale jestem dumna, że ta książka ma prawie 400 wyświetleń!!!!!

EDIT: zapomniałam się, i napisałam inne imię bohaterki.Z zamyślenia wyrwało mnie dopiero jak skapłam się, że to nie ta książka i nie ta bohaterka xDD Wybaczcie <3


EDIT2: 29.12.2017

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro