Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- Rozdział 9 -


Dzień jak inne...wstaje, jem śniadanie, rozmawiam z współlokatorami, sprzątam coś czasami, obiad, wolny czas, kolacja, spać...
W tej chwili siedzę na kanapię i mi się nudzi..
Nagle ktoś zapukał do drzwi..Nie zamartwiając się tym siedziałem i oglądałem się telewizję...Nikt nie przychodził otworzyć a pukanie było coraz mocniejsze i jeszcze bardziej natarczywe niż poprzednie...
Naglę zorientowałem się że
Czechy poszedł otworzyć..

Z korytarza usłyszałem głosy jakiś ludzi..Zajrzałem zza ściany i zobaczyłem przed nim pare żołnierzy...
Serce mi zamarło..Oni są tutaj po mnie..Ale skąd wiedzieli gdzie ja jestem?...

Szybko wstałem z kanapy i pobiegłem do kuchni..

???:Dzień Dobry..Dostaliśmy raport o tym iż znajduję się tutaj Pan Rzeczpospolita Polska.
Wie pan coś o tym?- zapytał jeden z żołnierzy..
Czechy zmieszany stał i wpatrywał się w ich dwójkę ze zmarszczonymi brwiami...
P:*Boże Czechy nie wygadaj się...*-Pomyślałem nerwowo zaciskając szczęki..
Cz:Przepraszam ale on nie żyje-najwidoczniej skłamał lekko zestresowany..
???:Proszę nas nie okłamywać-warknął drugi-Dobrze wiemy że tam jest a wy go przetrzyuujecje!-dokończył i odepchnął Czecha na bok..Weszli do salonu i porozglądali się po nim nerwowo...

???:Ty idź do góry a ja poszukam na dole.-rozkazał a tamten poszedł w skazane miejsce..

Cz:A-ale co tu się dziej?! Z-zaraz wezwę policję.-krzyknął zdezorientowany...
???:Słuchaj mnie...Wasz „przyjaciel"
Dopuścił się okrutnego mordu na tysiącach nie winnych ludzi.-Wypowiedział to zdanie a mi serce zamarło..oni nie mogli się dowiedzieć..Teraz to jestem totalne pogrążony...

Czechy stał i nie wiedział co powiedzieć..
Cz:Co...przecież on..to nie możliwe..-Wypowiedział a żołnierz zaczął się śmiać..
???:On chyba wiele rzeczy wam nie powiedział-powiedział a z góry zeszli pozostali...Mężczyzna obu trzymał za karki a oni próbowali się wyrwać..

W:Czechy co tu się dzieje do cholery?!-Wydarł się zmieszany szarpiąc..
Cz:J-ja sam nie wiem...-odpowiedział zawieszając nerwowo ręce na ręce..

???:Znaleźliśmy jego notatnik..-Wskazał na przedmiot który przez chwilą wyciągnął z kieszeni...

???:Tutaj opisywał jak to brutalnie i bez serca nie tylko zabijał ale również torturował ludzi..
???:Poźniej zaczął zachowywać się jak psychopata..Sam robił sowię krzywdę..
Aż w końcu na rozkazy rzeszy zabijał...
Do pewnego czasu nie stawiał oporu..
Poźniej uciekł zabijając Rzesze i Zsrr..
Z tego co wiemy chce pozabijać wszystkie państwa aby się zemścić..
Na początku wmawia krają bajki albo udaje kogoś innego..aby zdobyć ich zaufanie..a następnie bestialsko je zabija..
Mamy dowody-Skończył swoją wypowiedz..a wszyscy stali jak wryci..nie wiedząc co powiedzieć...

Westchnąłem i wyszedłem że swojej kryjówki..Nie było sensu się ukrywać i ciągnąc te całe kłamstwo dalej...
I tak by mnie znaleźli...heh...nigdy bym się nie poddał..
Mężczyźni widząc mnie wycelowali we mnie bronią..

Cz:Polska czy to prawda?!-krzyknął łapiąc się za głowę..
P:Tak.-Odpowiedziałem zgodnie z prawdą i uśmiechnąłem się złowieszczo..
P:To miał być mój mały, słodki sekret.
P:Ale coż..taak wyszło-podniosłem ręce w geście obronnym..
???:Za to czeka cię kara śmieci.-Odparł szorstko a wszyscy wstrzymali oddech i spojrzeli na mnie przerażeni..

Mężczyżni podeszli do mnie i zakuli w kajdanki...Unieruchomili mi ręce i powoli wyprowadzając mnie z domu założyli mi worek na głowę...
Wtedy przed moim obrazem pojawiła się ciemność..A ja wyszczerzyłem zęby...
Staliśmy już w korytarzu kiedy nagle jeden z żołnierzy upadł a zaraz po tem drugi..
Zaskoczony nie czując na sobie ich dotyku zdjąłem worek z głowy i odwróciłem się  do tyłu widząc Czecha z patelnią w obu dłoniach..
Obaj mężczyźni leżeli nie przytomni na podłodze..
Chłopak biorąc łapczywie powietrza do płuc upuścił przedmiot i nie wiedząc co przed chwilą zrobił stał nieruchomo wszystko sobie przetwarzając..

Cz:Dopiero co cię odzyskaliśmy..Nie pozwolimy znowu cię stracić...-zaczął pierwszy a jego oczy zrobiły się wilgotne..

Podszedłem do niego i uściskałem..
P:Podoiłeś dobrą decyzję~
Wyszeptałem mu do ucha z przerażającym uśmiechem..

Po chwili swoimi szarymi oczami zerknąłem na resztę..Byli przerażeni..
Cz:Wszystko nam wytłumacz..proszę..-Odpowiedział powstrzymując się od wypuszczenia jakichkolwiek łez..
P:Nie jes-Nie dano mi dokończyć ponieważ Węgry pchnął mnie do tyłu na co ja upadłem uderzając się o kant szafki..
W:NIE! Nie chce żadnych wyjaśnień!
Wszystko i tak już jasne! Morderca!-Wydarł się węgier i pobiegł na góre..

S:Węgry czekaj!-Krzyknął słowacja i pobiegł za nim..
Teraz zostałem sam z Czechem..
Zaskoczony tym co przed chwilą zaszło, spuściłem głowę po czym wstałem... Usiadłem koło stołu ale nic nie mówiłem..

Cz:Czy to prawda!-krzyknął nerwowo związując żołnierzy i wrzucając ich do piwnicy.
Cz:Wiesz że to jest złe!-krzyknął i zamknął na klucz wcześniej wspomniane drzwi..
Zaśmiałem się widząc co zrobił..
Kurwa niewiniątko się znalazło..

P:Mówi to osoba która przez chwilą prawie pozabijała dwóch żołnierzy i wepchnęła ich do piwnicy.-Uświadomiłem mu zdenerwowany.

Czechy westchnął i chwycił moją dłoń....(To nie czepol ludzie...;—;)
Uśmiechnął się do mnie smutno a po chwili usłyszałem ponownie jak ktoś schodzi z góry.. Był to oczywiście najniższy z nas chłopak..
Słowacja również po chwili do mnie podszedł i złapał za ramie..
S:Jesteśmy twoimi przyjaciółmi.Nie zostawimy cię..
Cz:Nawet jeżeli nas bardzo ranisz.-Dodał
Przewróciłem oczami..wcale mnie to nie interesowało co oni do mnie pierdolili..
Najgorsze było jednak że ich zaufanie do mnie spadło pewnie o 50%...

S:Polsko proszę idz porozmawiać z Węgrem..on potrzebuję twojej obecności uwierz mi... -Wypowiedział nagle słowacja i poklepał mnie po plecach..
Kiwnąłem głową i odeiszłem..
Szczerze sam nie wiem po co chce tam iść ale chociaż spróbuje..

Prv.Czechy

Cz:Boże co tu się dzieje-Zwróciłem się do Słowacji..
S:Noo..to przerażające..ale on nas chyba nie skrzywdzi?Prawda?...-zapytał rozdrażniony..
Cz:Nie..Czułem że zrozumiał..-Uspokoiłem go chociaż sam nie wiedziałem czy to zrozumiał...
S:Ja też...Strasznie się zmienił...
Nie tylko z charakteru ale też z wyglądu..Teraz jest wysoki i dobrze zbudowany...i taki martwy...-przyznał smutnawo..
Cz:Wiem...Okropnie mu współczuje..
Cz:Ale przyznaj się-przerwałem naglę uświadamiając cobie coś..-Wysłałeś go tam specjalnie aby go z nim spiknąć( ͡° ͜ʖ ͡°)?-Zapytałem ze zboczonym uśmiechem.
S:A jak myślisz? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Pasują do siebie~Odparł również z lennym na twarzy..
Obaj zaśmialiśmy się zwycięsko i zaczęliśmy długą rozmowę o różnych rzeczach...Na prawdę lubię z nim rozmawiać..Jest on taki słodki.

Prv.Polska

Jestem już pod drzwiami jego pokoju..
Przez chwile zawachalem się zapukać lecz  ostatecznie to zrobiłem..

W:K-kto to?-Zapytał zza drzwi.
P:To ja Polska..Mogę wejść?-Zapytałem obojętnie
W:Odjedź..nie chce z tobą rozmawiać...-Było słychać że ma zamiar się rozpłakać...
Pomimo zakazu postanowiłem wejść do środka..
P:Daj mi to wy-Przerwałem bo dostałem czymś twardym w twarz..
Nos zaczął mnie piec a z niego po chwili zaczęła lecieć krew..
P:Mogło obejść się bez tego..-Wypowiedziałem od niechcenia i zamknąłem za sobą drzwi..
Podszedłem do niego i usiadłem razem z nim na kant łóżka...
P:Przepraszam?-wypowiedziałem ale moje intencje wcale nie były szczere.
W:Co mi po twoich przeprosinach?
P:....
W:Dlaczego to robiłeś? Huh?
P:....
W:Odpowiedz mi!-wydarł się na mnie lecz ja nadal milczałem..On i tak nie zrozumie..nikt mnie nie rozumie..po co mam mu się spowiadać...

W:Nie było ciebie 5 lat!! Wiesz jak ja się czułem??!-Wydarł się i złapał mnie za bluzkę podnosząc do góry.
W:A ty w najlepsze się bawiłeś!
W:Ty..morderco!-Po jego zdaniu uderzył mnie z otwartej dłoni w twarz..
W:Pamiętasz ten dzień w którym powiedziałem że cie kocham!?-Zaczął naglę..
W:Byłem głupi! Nienawidzę cię! Nie kocham!Rozumiesz?! Wynoś się z tąd..-Po tym Poprostu wstałem i odeiszłem..w pewnym sensie poczułem jakieś dziwne ukłucie w sercu..Nie rozumiem..jego słowa nie zrobiły na mnie żadnego wrażenia ale jakoś po tym czuję się gorzej?
Zmarszczyłem brwi i zamknąłem za sobą drzwi..spojrzałem na Czecha i Słowacje którzy najwidoczniej podsłuchiwali...
P:Wiedziałem że tak będzie...Nie idźcie za mną..Chce pobyć sam..-Przyznałem z udawanym przygnębieniem w ich stronę i poszedłem do swojego pokoju..

Westchnąłem i zjechałem po drzwiach..
W tej chwili przeszło przeze mnie jakieś dziwne uczucie..gorsze od tamtego kiedy chłopak powiedział mi wszystko to co sądzi na mój temat..
P:*Dlaczego się nim tak przejmujesz?
Powiedział ci przecież co tak na prawdę o tobie myśli...więc..Dlaczego? Polska on nie jest wart tego abyś o nim myślał...*-
Pomyślałem i wstałem nie myśląc o tym co stało się kilka minut temu...

———————————————-

Ludzie wiem zjebałam ;))
Ale muszę to jakoś przeżyć..ahhh
Może kiedyś poprawię jak będzie mi się chciało..
Ale tak zmieniając temat to dzięki za wyświetlenia bo z każdym dniem, z każdą kurwa minutą jest ich więcej..Serio kurwa dzięki! <33

1420 słów..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro