Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- Rozdział 24 -


Uśmiechnąłem się do siebie bawiąc się jedzeniem na talerzu. Myślałem o Polsce i o tym co chciał mi wtedy powiedzieć, na samą myśl jak wtedy byliśmy blisko robiło mi się gorąco, był taki słodki a zarazem przerażający. uhh to dziwne że myślę o nim w ten sposób, przecież to mój przyjaciel a raczej tak nie zachowują się osoby które się przyjaźnią, prawda?
Nagle poczułem wzrok Słowacji i Czech. Patrzeli się co chwile na siebie a potem na mnie.

- Węgry~  co robiliście z Polską tak długo?- Powiedział Słowak poruszając dwuznacznie brwiami.
Na jego słowa przewróciłem tylko oczami i parsknąłem.
- Ogarnij się zboku, nie muszę ci się tłumaczyć.- odpowiedziałem zawieszając ręce na ręce.
- Wiem że nasz słodki pierożek ci się podoba~ a tak poza tym.- Wtrącił a z kieszeni wyjął swój telefon i zaczął coś w nim szukać, po chwili z bananem na ryju podał mi telefon.

Na ekranie widniało zdjęcie ze mą i Polską kiedy się całujemy, w tym momencie omal nie spadłem z krzesła.
- A-ale..j-ja tego nie pamiętam...-przyznałem cały czerwony wgapiając się w zdjęcie. Słowacja zaśmiał się złowieszczo i wyrwał mi z rąk jego własność. Zasłoniłem sobie usta dłonią i spuściłem wzrok na podłogę.

-  Szczerze Węgry, co do tamtej sytuacji z napadem..Polska nie był z tobą do końca szczery. - Po jego słowach Czech spuścił wzrok. W tym momencie poczułem że coś jednak jest nie tak, czyżby Czechy wiedział coś czego ja nie wiem nawet o własnym przyjacielu?

- Jak to? Nie okłamałby mnie.- dodałem lekko zdesperowany.
Czechy nie powiedział już nic więcej po prostu westchnął i udał się do kuchni odnieść brudne talerze.
Miałem mentlik w głowie. Zastanawiało mnie to co może ukrywać przede mną Polska. Chociaż..to nie jest już ta sama osoba którą znałem, wiele się zmieniło od kiedy zaginął..

- Wiem że go kochasz~ - Wyrwał mnie z myślenia Słowacja i posłał mi zadziorny uśmiech.
- Przymknij się.- Chciałem go uciszyć ale to nie poskutkowało.
- Ughhh! Nie mogę już patrzyć na to jak jeszcze nie wyznaliście sobie miłości!- zaczął się wydzierać.- Chyba będę musiał wziąć sprawy we własne ręce!- dodał.
- To nie jest twoja sprawa więc, odwal się.- Westchnąłem podirytowany.
- Ojj tam! Słodko razem wyglądaciee- Powiedział uśmiechając mi się prosto w twarz. - Niech on tu tylko przyjdzie to.- nie skończył bo naglę do salonu wszedł Polska.
Spojrzałem na niego z rumieńcem i szybko odwróciłem wzrok.

- Polska bo muszę ci coś powiedzieć!!-wydarł się wstając od stołu raz to patrząc się na mnie, raz na chłopaka. W tym momencie serce zabiło mi mocniej. Jeżeli on się teraz wygada to będzie koniecc. Kurwa nie tak sobie to wyobrażałem. Napewno jeszcze nie teraz. On nie może się teraz o tym dowiedzieć!

- Zamknij pizde mały kurwiu!- warknąłem ale moje słowa nie za bardzo podziałały na Słowaka.

- Bo jest taka sprawa~..-Powiedział kręcąc swój kosmyk włosów..

- hm? Jaka?- powiedział i usiadł przy stole,na szczeście po tonie jego głosu można było wyczuć że w cale nie jest zainteresowany tym co ma mu do przekazania chłopak siedzący na przeciwko niego.

- Podobasz się komuś~..- Zachichotał patrząc na mnie. Momentalnie poczerwieniałem widząc że teraz Polak w tym momencie również skierował swój wzrok na mnie.

- Nie jestem zainteresowany.- Dodał bez zastanowienia po czym zaczął swój już zimny posiłek.
Nagle poczułem delikatne ukłucie w sercu. Czyli on jednak nic do mnie nie czuje..wiedziałem..a ja głupi miałem nadzieje.

- Ojj czyli nie czujesz już nic do twojego ukochanego Węgra?- Odparł sztucznym zmartwionym głosikiem.
Polska nie odezwał się ani słowem. Czasem zazdroszczę mu ze w takich sytuacjach jest tak opanowany, ja zawsze za szybko się denerwuje i daje się przy tym sprowokować.

- Bo cóż, Węgry właśnie przed chwilą powiedział nam że Cię ko-
Gwałtownie wstałem od stołu przerywając mu przy tym swoją wypowiedz.
- Zamknij się! Jeszcze jedno słowo a oderżnę ci ten krzywy łeb. -Wydarłem się. - Dlaczego nie możesz zrozumieć że nie chce o tym narazie rozmawiać!? Że nie jestem jeszcze gotowy?! Dlaczego ty zawsze wszystko psujesz??! nienawidzę Cię.- Wykrzyczałem to z siebie patrząc na zdezorientowane miny domowników, no może oprócz polski, on siedział i przypatrywał się we mnie z ciekawością. Widocznie teraz bardziej zainteresowała go ta cała sytuacja.

- Węgry spokojnie..I tak się kiedyś dowie.- powiedział przewracając oczami.

- Ale o czym się-

- Słowacja bo ci zaraz przyjebie...-powiedziałem normalnie powoli wychodząc z siebie.

- Bez nerwów papryko! Ja przecież nic nie mówię!- Nagle zaczął udawać niewiniątko. Nagle po chwili znowu zaczął to samo.- Polska! Węgry Cię-

W tym momencie nie wytrzymałem. Oparłem się o stół i zwiesiłem głowę na dół.
- Pożałujesz tego- Zagroziłem a wszyscy spojrzeli na mnie jak na debila..No może nie Polska..Po jego minie można było zobaczyć tylko tą zimną...obojętność... Jak zawsze.

- ojj~ A co mi zrobisz?- przewrócił oczami.
- Słowacja trochę przesadzasz- wtrącił się Czech.
- Człowieku to jest moja prywatna sprawa!-podniosłem ręce z bezsilności.

- Ale o co z tym-Znowu ktoś przerwał polakowi.
- No dobra sory! Ale ja już nie mogę patrzeć na to jak-
- ZAMKNIJ MORDE!- Wrzasnąłem
- H-hej spokojnie! Opanujcie się już.-Uspokajał nas Czechy. - Słowacja, Węgry ma racje, nie powinieneś się wtrącać..-przyznał.
- No świetnie!..Teraz wszyscy przeciwko mnie...-burknął obrażony.
- Nikt nie jest przeciwko tobie. Próbuje tylko powiedzieć że w pewne sprawy nie powinno się wtrącać nosa.- dodał zmęczony już zamieszaniem Czechy.

- Cz - Polska chciał się ponownie odezwać ale znowu został uciszony.
- Weź się kurwa ogarnij Węgry, może byś się w końcu określił czy kochasz czy nie-Nie dokończył bo dostał talerzem w głowe.
- POWIEDZIAŁEM COŚ DURNIU!- W dłoni trzymałem już kolejne naczynie.

- Węgry!-upomniał mnie oburzony Czech. Po jego słowach Słowacja wziął swój talerz i żucił go we mnie.
Na szczęście zrobiłem unik i nie trafił we mnie, tylko w zdezorientowanego polaka.

// k

Wszyscy zamarliśmy i wpatrywaliśmy się w tego rozwścieczoną twarz.

- Czy mi ktoś do kurwy jasnej powie co tutaj się dzieje!?-warknął nerwowo wstając z krzesła. Po kilku minutach w końcu mógł swobodnie wypowiedzieć się po tym całym chaosie z talerzami i wcinaniem się w słowo.
Jednak teraz wszyscy milczeliśmy.. absolutnie nikt z nas nie miał odwagi puścić pary z ust widząc Polskę w takim stanie.

- No proszę! Teraz wszyscy naglę tak cichutko jesteście.- Warknął niezadowolony.- Szczerze nie obchodzi mnie już o co w tym wszystkim chodzi, po prostu.- Zdenerwowany pomasował się za skroń. - Mam was dosyć.- Powiedział po czym wyszedł z pomieszczenia.. Wchodząc na kilka pierwszych stopni schodów, zatrzymał się i mrożącym krew w żyłach spojrzeniem spojrzał się na mnie.
- Za 5 minut, u mnie w pokoju.- Wysyczał i udał się na drugie piętro.
Jego ton głosu nie brzmiał zachęcająco. Na myśl że będę musiał siedzieć z nim sam na sam w pokoju przechodzą mnie ciarki. Ale mam nadzieje że to będzie tylko zwykła rozmowa.

- Brawo..-powiedziałem sarkastycznie. Czechy podszedł do mnie i poklepał po ramieniu posyłając mi delikatny uśmiech.
- Porozmawiaj z nim szczerze Węgry, czas wyjaśnić sobie to wszystko.- Uspokajał na co ja poddenerwowałem się trochę bardziej.
Wziąłem głęboki oddech i odwzajemniłem uśmiech Czecha.
- Masz rację.- Po moich słowach zrezygnowany udałem się na góre do mojego i Polski pokoju. Nie pukałem. Nie miałem po co.Wszedłem do środka i zobaczyłem że Polak stoi oparty o barierkę balkonu. Mężczyzna stał do mnie tyłem i pierwszy zaczął mówić jakby wiedział że nagle pojawiłem się w środku.

- Bądź ze mną szczery.. Co się dzieje Węgry?..-odezwał się nagle.- Może nie widać tego na zewnątrz, ale martwię się o Ciebie.- Spojrzał na mnie kontem oka.
Westchnąłem i podszedłem bliżej mężczyzny. Zrozumiałem, że to czas aby powiedzieć mu wszystko co czuje.

// no i najs

1230 słow //

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro