WARM; winter soldier
Stojąc tam, zima na moment go opuściła. Topiła się na rzęsach, płatki śniegu znikały na dłoni, która przestała należeć do Syberii. Do nich.
I może by coś w nim drgnęło, zmusiło do ucieczki, ale...
Metal, wcześniej nieczuły, teraz dziwnie ludzki, wrażliwy. Wręcz wzruszony tym, jak łuski obmyte w krwi odbijają światło, odetchnął.
Wchłaniał całym ciałem, chociaż maska zabierała oddechy, kombinezon obciążała broń, a ludzkie krzyki wżynały się w umysł.
Euforyczne odczucie zablokowało obraz płonącego budynku. Jego dokonania. Jego dzieła. Wpatrywał się w ogień, lecz widział tylko swoje własne pragnienie ukazane w zbyt rzeczywisty sposób.
Zimowy Żołnierz chciał tylko poczuć ciepło.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro