DUST; winter soldier
Pstryknięcie.
Czuł, że się rozpada. Każda tkanka organizmu płonęła, kiedy tkanki umierały centymetr po centymetrze, a obumierając przestawały pełnić swoje funkcje.
Czuł śmierć panoszącą się po ciele. Kły wżynały się w słabą, ludzką fizyczność. Popatrzył na kruszącą się dłoń i już wiedział, że to teraz. Miał parę sekund. Może trzy, może dwie. Zawołał przyjaciela, ale chyba tylko po to, żeby zobaczyć, czy głos też mu już odebrała.
W ledwie mrugnięciu przez myśl przeszło pytanie. Czy oni wiedzą, że diabeł umiera? Że krew ich bliskich zostaje pomszczona i nawet metal pochłania chciwa śmierć?
Tamtego dnia nikt nie płakał po Zimowym Żołnierzu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro