Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13


Demon z zadowoleniem dotknął delikatnej skóry na pośladkach swojego chłopca.

– Wreszcie cię mam – sapnął.

– T-to znaczy? – spytał zdziwiony Harry. Aniołek stawał się coraz bardziej zmęczony. Po kilku klapsach i zabawach już ledwo co utrzymywał się na łokciach.

– Nie wiem – przyznał starszy, wyjmując z niego wibrator i tym samym kończąc zabawy. – Czuję, jakbym czekał na ciebie wieki.

Loczek odwrócił się na plecy i zerknął na demona.

– Czytałem w końcu tą bajkę, o której mi mówiłeś... To stanie się niedługo wiesz? – powiedział cicho.

– Dlaczego tak sądzisz? Michał jakoś nie spieszy się z dzieckiem – prychnął starszy, przyciągając mniejszego do swojego torsu, aby móc objąć całe jego ciało.

– On... On już je ma – szepnął cicho.

– Nie czułem żadnego anioła w ciąży, z człowiekiem też by się nie związał... – mruczał pod nosem Louis, jakby do samego siebie.

– On już od dawna istnieje... Tylko nie mów, że wiesz, bo mnie ukarzą – szepnął cicho Harry, patrząc się w sufit.

– Nic nie powiem. – Louis uśmiechnął się. – Wykończę sukinsyna – mruknął zadowolony pod nosem, po chwili zasypiając i pozostawiając Harry'ego spiętego, a nawet prerażonego.

Nie wiedział, jak zareagować na wieść o tym, że szatan go zabije. Tak naprawdę młodszy zaczął czuć coś do eemona, ale wiedział, że to i tak skończyłoby się klęską, z racji ich różnorodności i pochodzenia.

Harry zamknał oczy tylko na chwilę, by otworzyć je znowu w swoim pokoju. Nie chciał mówić tego ojcu, nie chciał już niczego.

Wolałby cofnąć czas i być tak samo głupim jak trzy tygodnie temu. Teraz już wiedział, co musiał zrobić. Kiedy malinka zniknie, zerwie umowę z Lucyferem.

Objął się ramionami, przymykając oczy, by chwilę pomyśleć.

Wziął kilka głębszych oddechów i udał się w miejsce, w którym dzięki smiesznym, kolorowym napojom o wszystkim zapomni – do ziemskiego klubu.

Przeteleportował się na Ziemię, do swojego mieszkania, które zbudował mu Michał, i ruszył do pobliskiego baru.

Kolorowe drinki i białe proszki były tu na porządku dziennym, podobnie do striptizu i seksu przy ludziach. Harry nie przepadał za ludźmi właśnie z powodu, ale jeśli chodziło o alkohol, był im za niego wdzięczny.

– Harry! – usłyszał głos Lou, tutejszej barmanki. Kiedy loczek się teleportował, rozmawiał tylko z nią.

– Daj mi coś mocnego – westchnął.

– Problemy, co? – Zaśmiała się, odwracając od niego i robiąc drinka.

– Nawet sobie nie wyobrażasz jak wielkie – skomentował. – Chyba się zakochałem.

– To chyba dobrze? Każdy zasługuje na miłość – powiedziała, podając Harry'emu napój.

– Ale on nie umie kochać, a w dodatku jego rodzina od pokoleń walczy z moją – westchnął, pijąc trunek.

– Oh... To niedobrze. – Westchnęła cicho. Loczek wiedział, że może jej powiedzieć wszystko.

Wszystko poza faktem, że był aniołem.

– W dodatku gdy dowie się, że go oszukiwałem, kiedy mówiłem, że nie jestem z tej rodziny, zabije mnie – powiedział ciężko.

– Harry... Nie wiem, jak ci pomóc, ale dobrze będzie, jak pobędziesz trochę tutaj i się od niego uwolnisz – powiedziała, patrząc na loczka. Traktowała go jak młodszego brata.

– Zaproponował mi układ seksualny i naprawdę chciałbym go podpisać, ale chyba jednak zrezygnuję...


Od: Autorek
Nah dziś zarywam nockę, będę całą noc na watt, poprawiając i tłumacząc książki ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro