Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝐓𝐫𝐨𝐢𝐬

Nie wiedział ile dokładnie czasu patrzył się na byłego, kochanka.

Te same oczy, które błyszczą jak noc. Te same usta, które całował z tak wielką pasją, kilka lat temu.
Jedynie włosy były wręcz białe, niczym śnieg.

W tamtym momencie wyglądali jeszcze bardziej jak mały aniołek i podstępny Lucyfer, przez którego ta boska istota płacze. A przecież tak do cholery nie było, to on - diabeł płakał co noc przez tego małego urwisa.

Miał tylu innych kochanków w tym czasie, Namjoona, Baekhyuna, Jacksona z którym był do dzisiaj. Lecz za każdym razem gdy się z kimś pieprzył, wyobrażał sobie jego.

Nigdy się z nikim nie kochał, bo kochał tylko jednego chłopca.

A ten chłopiec właśnie płakał przed nim. I czy to była jego wina, że go po prostu przytulił?

Tulił te kruche ciałko, które śniło mu się po nocach i w koszmarach i w tych pięknych snach.

- Y-yoongi? - wyszeptał cicho Jimin w klatkę piersiową starszego.

Odsunął się od niego i spojrzał mu prosto w oczy z tym swoim typowym chłodem.

I po prostu się odsunął się od niego i wybiegł z sali, bo czuł jak napływają do jego oczu, gorzkie łzy.

Tak bardzo go nienawidził i kochał jednocześnie.

A Jimin nadal płakał, bo już nic mu nie pozostało w tamtej sytuacji.

Bo spierdolił wszystko po całości.

***********************

Po wypłakaniu się w poduszkę, wyszedł z gabinetu pielęgniarki i skierował się na wyznaczone zajęcia. Były one jego ostatnimi w tym dniu, a chciał być chociaż na tych jednych.

Jego zdziwienie było kosmiczne gdy wchodząc do sali wykładowej zobaczył, że na miejscu profesora zobaczył swojego ukochanego.

- JIMIN, PATRZ TO NASZ BYŁY PAN OD CHEMII, CO SIĘ W NIM PODKOCHIWAŁEŚ I PŁAKAŁEŚ GDY ODSZEDŁ - głośny krzyk Hoseoka było słychać chyba w całym uniwerku, a jego rumieniec chyba zobaczył każdy, bo nagle jego przyszli koledzy i koleżanki zaczęli się głośno chichotać.

Czy Jung naprawdę nie znał pojęcia jak "tajemnica"?

- NO CO TY SHERLOCKU NIE ZAUWAŻYŁEM - odkrzyknął ironicznie.

- NO WIDZISZ, I CO TY BYŚ BEZE MNIE ZROBIŁ, JIMINNIE - krzyknął Jung nie wyczuwając, ani odrobiny kpiny w jego wypowiedzi.

- Proszę usiąść Panie Park i tak się już spóźniłeś na zajęcia - powiedział Min z tą swoją obojętnością, ale zauważył, że jego kąciki ust lekko drgnęły.

- Pamięta mnie Pan? - zapytał Jimin, a cała klasa wstrzymała oddech.

Ten spojrzał się na niego i ze łzami w oczach odpowiedział.

- Nie mógłbym zapomnieć - odpowiedział, a jego usta drgnęły - a teraz siadaj, Park.

Gdy zajęcia się skończyły specjalnie został po lekcji, opierając się o biurko ukochanego.

Min wyrzucił ręce w górę i spojrzał na niego ze złością.

- Dlaczego tu jesteś, Park? Czemu nie możesz mnie zostawić w spokoju? Myślisz, że możesz się mną bawić, jak wtedy? - czarno włosemu zabłysły łzy w oczach - nie mam zamiaru znów płakać przez Ciebie, Jimin.

- Dlatego tu jestem. Byś nie musiał płakać sam, a wtulony we mnie, słysząc jak bardzo Cię przepraszam, za bycie tak cholernym idiotą.

Nie czekając długo, przyciągnął starszego do siebie i mocno pocałował te usta, które pragnął skosztować od kiedy zrozumiał swój największy błąd w życiu.

A Min był po prostu zbyt słaby, by mu nie ulec.

a/n cmok cmok

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro