Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝐍𝐮𝐞𝐯𝐞

Parkowi bardzo dobrze wychodziło nie myślenie o Yoongim. Codziennie albo miał mało czasu i tylko się uczył, albo Taehyung lub Hoseok go czymś zajmowali.

Oczywiście do czasu, kiedy robiąc zakupy go nie zobaczył.
Brał właśnie mleko, kiedy to usłyszał nad sobą głos.

- Nie lubiłeś nigdy tego mleka, aniołku. Dla ciebie specjalnie kupowałem inne, bo z tym nie chciałeś pić kakao.

Jiminowi stanęło po raz setny serce i to przez tą samą osobę. Powoli się odwrócił i pierwsze co ujrzał to czarną koszulę, która według niego idealnie podkreślała sylwetkę Mina.
Potem spojrzał w górę i zobaczył roześmianą twarz, jego Lucyfera.

Park mógłby przysiąc, że zobaczył błysk radości u chłopaka, gdy ten go zauważył, ale zbyt szybko zniknął, by ten był tego pewien, że to nie było zwykłe przewidzenie.

Stali tak chwilę w ciszy i pewnie nadal by tak stali dopóki ktoś by do nich nie podbiegł.

- Yoonie, robimy dziś spaghetti czy lazanię? Bo nie wiem czy kupić makaron czy... - wtedy dopiero przybyły przed chwilą chłopak go zauważył i uśmiechnął się.

Jimin tak bardzo żałował, że go znał.

- Cześć, Park. Nie spodziewałem się, że nawet na zakupach, spotkam swojego ulubionego studenta - powiedział niejaki Jackson Wang, jego profesor i co najgorsze - chłopak Yoongiego.

- Ta.. dzień dobry, Panie Wang - odburknął patrząc się w tym momencie wszędzie tylko nie na niego.

- Jackie... znasz, Jimina? T-to znaczy, Parka? - zapytał Min, szybko się poprawiając. Przecież nie byli ze sobą blisko.

- Tak, uczę go. Nawet ci o nim mówiłem, Minnie - odparł i cmoknął w tym czasie, jego poliki.

- Odpierdol się od mojego chłopaka, dziwko - mruknął cicho.

- Hmm? Mówiłeś coś? - zapytał "Jackie", patrząc się na niego.

- Nie nic, zastanawiałem się tylko na głos, gdzie zniknął mój chłopak - i tylko jak te słowa opuściły jego usta, wiedział,.że będzie ich żałować.

- Ach, tak? Więc jak ma na imię, panie Park? - warknął Min, ściskając lekko swoją kurtkę.

Jimin przez chwilę pomyślał, że jest o niego zazdrosny. Ale to niemożliwe.

Milczał, bo nie mógł wymyślić żadnego sensownego imienia, a Yoongi go tylko pospieszał.

- No jak?

- Mino Yoongo - palnął szybko.

Chciał tak bardzo, zapaść się pod ziemię. Kurwa, Mino Yongo? Jaki kretyn się na to nabierze?

- Ojeju, chcemy go poznać! - pisnął Jackson, uśmiechając się.

Czyli taki, kretyn.

- Mino Yoongo - powtórzył jego słowa, Min - dziwnie się nazywa.

- Jest Włoch. Pizzerman. Jego matka była koreanką, więc ma dosyć koreańskie imię i hm, wygląd.

Los naprawdę lubił się z niego śmiać, bo w tym momencie zza regału wyskoczył, Hoseok. I żeby tylko to, ale Hobi miał na sobie ponczo z frędzęlkami w kawałki pizzy i hiszpański kapelusz na głowę. Oczywiście, warto byłoby wspomnieć, że miał też sztuczne wąsy.

- Hola, chicos. Me llamo Mino Yoongo, I'm pizzerman!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro