Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Eliksiry

Po wyjściu ze szpitala przyjaciele nadal mnie pocieszali. Było mi żal, że nie byłam w stanie obejrzeć meczu. Na dzisiejszym obiedzie dostałam karteczkę z napisem:

"Staw się dziś o 15.00 w sali od eliksirów, by je zaliczyć. Gryfoni robili leczący małe skaleczenia, przeciwbólowy, na złamania, Słodkiego Snu, pobudzający i przeciw pryszczom. Jak nie będziesz umieć ,to straci cały Gryffindor.

S.Snape

P.S. Nie spóźnij się, Weasley!"

Westchnęłam, po czym szybko skończyłam obiad i ruszyłam do dormitorium, przepraszając przedtem przyjaciół. Powtórzyłam materiał i za piętnaście trzecia wyszłam z pokoju, by zdążyć dojść do lochów. Kiedy stanęłam przed drzwiami było za pięć, więc z wahaniem zapukałam cicho w drzwi, które po chwili się otworzyły.

- Niech pan wybaczy profesorze, że wcześniej...Jak profesor chce to mogę poczekać - wyjąkałam widząc jego surową minę.

- Wejdź - oznajmił szorstko.

Wykonałam polecenie i bez sprzeciwu weszłam do pomieszczenia. Było tu dużo ławek i kociołków. Profesor Snape wskazał na jedną z ławek, przy której usiadłam. Miałam tam listę z kolejnością, w której mam uważyć eliksiry.

- Ma panna książkę, panno Weasley? - zapytał.

- Owszem, panie profesorze - odpowiedziałam cicho.

- Instrukcję znajdzie panna w książce, w takim razie - powiedział, po czym usiadł za biurkiem. - Nie wyjdziesz stąd dopóki na moim biurku nie znajdzie się sześć fiolek z eliksirami, o których ci pisałem. Możesz i do jutra zostać, jak nie uważysz. Najwyżej odwołam lekcję lub przeniosę do innej sali. I żeby mi się obyło bez żadnych wybuchów. Zrozumiałaś?

- Zrozumiałam, profesorze - wyszeptałam.

*Magic Time* - cztery godziny później.

Wymęczona wsypałam ostatni składnik do kociołka. Esencja się zmieniła na odpowiedni kolor, a ja westchnęłam ze zmęczenia.

- Wreszcie - mruknęłam, by profesor nie usłyszał i uśmiechnęłam się zwycięsko.

Nalałam do fiolki ostatni eliksir i podeszłam do profesora.

- Skończyłam, panie profesorze - oznajmiłam.

Snape sprawdził skutki na jakiejś ropusze. Kiedy uznał eliksiry za dobre powiedział z rezygnacją:

- Plus 30 dla Gryffindoru. Możesz iść.

Wzięłam swoje rzeczy i dodałam.

- Dobranoc, panie profesorze.

Natychmiast poszłam na kolację. Byłam głodna jak wilk. Nie zauważyłam tam przyjaciół. Nałożyłam sobie kilka naleśników, które posmarowałem dżemem truskawkowym. Do tego zjadłam kilka tostów z serem żółtym i ketchupem, a do po picia wzięłam ciepłą herbatę posłodzoną dwoma łyżeczkami cukru. W pół do ósmej wstałam od stołu oraz poszłam umyć buzię do łazienki. Następnie skierowałam się do Pokoju Wspólnego Gryffindoru gdzie rzuciłam się na kanapę.

- Gdzie ty byłaś?! - krzyknął Ron wchodząc do Pokoju Wspólnego piętnaście minut później.

- Robiłam eliksiry z całego tygodnia u Snape'a - mruknęłam.

- Cztery godziny? - zapytał Harry

- Tak. Trochę to zajęło - dodałam. - Nie miałam wyboru, bo powiedział, że mnie nie puści puki nie ich zrobię nawet jeśli będzie musiał przełożyć lekcję lub odwołać.

- Ale się uwziął na ciebie - stwierdziła Hermiona.

Od sytuacji z trollem ja, Hermiona, Harry i Ron przyjaźnimy się, ponieważ są takie sytuacje, które przeżyte razem zawsze kończą się przyjaźnią. A znokautowanie trzy metrowego trolla górskiego na pewno do nich należy.
____________________________________

15+4=19
(Heh)

Przepraszam, że taki krótki. I jak wam się podoba? Czekam na opinię w komentarzach. Do zobaczenia.

Lily_Ruda

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro