Mania [dr Smiley]
Pacjentów szukać mogę wszędzie. Na ulicy. Pod mostem. W parku na ławce. Złamanego człowieka nietrudno znaleźć.
Podchodzę do niego. Oferuję pomoc. Przestraszony patrzy na mnie, lecz zgadza się. Zabieram go do siebie. Do swojej rudery.
Siada na kanapie, gdy zamykam drzwi. Nagle słyszę krzyk. Chyba znalazł krew.
Ach, przepraszam bardzo! Nagła operacja!
Wystraszony rozgląda się dookoła, a ja prowadzę go dalej. Do pokoju obok. Nim zdąży się obejrzeć, zamykam nas na klucz. Znów krzyczy przerażony.
Ciii... Nie bój się... Jestem tu, by ci pomóc...
Strzykawka z płynem idzie w ruch. Zasypia. A gdy budzi się na powrót, porywa mnie mania.
______________________________________
Krótka historyjka szalonego doktorka, z której jestem nawet zadowolona.
A jak jest w Waszym odczuciu?
~SzCz
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro