Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

«rozdział 1»

⊱ ━━━━.⋅ εïз ⋅.━━━━ ⊰

✺✺✺

Na murku siedziała dziewczynka i rysowała coś w szkicowniku.

✺✺✺

Mirabel Madrigal pomagała swojej mamie Julietcie w rozdawaniu ludziom z miasteczka leczniczego jedzenia. Od razu jej uwagę przykuła owa dziewczynka. Musiała być tu nowa, ponieważ Mirabel nie pamiętała kogoś takiego. 

Nieznajoma miała na sobie podartą burą sukienkę i dziurawe buty. To już samo w sobie było dziwne, ale odcień jej skóry i włosów zupełnie nie pasował do mieszkańców Kolumbii. Dziewczynka była bardzo blada, a włosy miała kasztanowe z miedzianym połyskiem od słońca, które dziś świeciło wyjątkowo mocno. Na rękach widniały jasnobrązowe piegi, podobne do tych, jakie miała na całej drobnej i chudej buzi, co Mirabel zauważyła, gdy ta wstała.

Mirabel postanowiła do niej zagadać. Bo może potrzebny byłby jej przewodnik po Encanto? Rzuciła okiem w stronę Juliety. Jej mamá póki co nie potrzebowała pomocy.

Szybko podeszła do dziewczynki, żeby zdążyć nim nieznajoma odejdzie. Ale ona usiłowała tylko wepchnąć szkicownik do torby przewieszonej przez ramię.

– Hej, jesteś tu nowa? –spytała przyjaźnie Mirabel. Dziewczynka gwałtownie drgnęła, wypuściła z rąk szkicownik i kucnęła, aby go podnieść. Pech chciał, że w tym samym momencie schyliła się także Mirabel i obie tryknęły się głowami.

— Przepraszam! — zawołały równocześnie, a następnie roześmiały się.

— Nie, to ja przepraszam, że cię przestraszyłam — odezwała się Mirabel, podając nieznajomej szkicownik — Proszę.

— Gracias, nic się nie stało — odparła tamta, chowając, tym razem zręczniej, zeszyt do torby — Muszę już iść —  odwróciła się z zamiarem odejścia, jednakże Mirabel przytrzymała ją za rękę.

— Zaczekaj chwilę. Chciałabym tylko wiedzieć, jak się nazywasz i skąd jesteś, bo chyba nie stąd, prawda?

— Nie, nie stąd — odpowiedziała dziewczynka, uśmiechając się — Jestem Julia i uwierz mi, że nie chcesz wiedzieć, skąd pochodzę.

Zabrzmiało to tajemniczo. Równie tajemnicze było spojrzenie błękitnych oczu Julii. Mirabel jeszcze nigdy nie widziała tak intensywnego koloru. A różne rzeczy oglądała przez piętnaście lat swojego życia. Ale czegoś takiego — nie.

— A ty? Jak masz na imię? — zapytała Julia, mrużąc z ciekawością oczy i przekrzywiając głowę jak mały piesek. Miała miły i delikatny dla ucha głos, jakby zawsze brzmiał w nim śmiech. W ogóle cała wyglądała delikatnie.

Jak porcelanowa lalka, pomyślała Mirabel.

Julia była od niej nieco niższa, za to bardzo szczupła. Posiadała urodę słodkiej dziewczynki, lecz figlarny błysk w jej oczach i zawadiacki uśmiech zacierały to wrażenie. Przypominała raczej trzpiota skorego do wygłupów.

— A, no tak, nie przedstawiłam się — Mirabel podała Julii rękę — Mirabel Madrigal.

Julia uścisnęła jej dłoń.

— Miło mi — powiedziała — To cześć! — szybko ruszyła w sobie tylko znanym kierunku.

Mirabel stała jeszcze chwilę, nieco oszołomiona tym, że Julia tak sprawnie wmieszała się w tłum. Miała nadzieję spotkać ją ponownie, choć zdawała sobie sprawę, że dziewczynka nie jest stąd i może być tu tylko przejazdem. Intrygowały ją słowa Julii. O jakim kraju mogła mówić?

— Mirabel!

Usłyszała głos swojej mamy i pobiegła do niej.

✺✺✺

⊱ ━━━━.⋅ εïз ⋅.━━━━ ⊰

mamá-mama

gracias-dziękuję


Hej, hej!

Mam nadzieję, że was nie nudzę i czytało wam się dobrze ♡

To do zobaczenia!

~Dżulia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro