Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝟔 ~ 𝐒𝐲𝐧 𝐦𝐢𝐧𝐢𝐬𝐭𝐫𝐚

Jungmi

Wiadomość o tym, że odnalazłam rodziców Jimina, musiała być dla niego zaskakująca. Aczkolwiek nie wiedziałam, jak zareaguje na tożsamość swojego ojca. Mnie samą wprawiło w osłupienie to odkrycie.

Patrzyłam nieprzerwanie na osobę ukochanego. Ten na jakiś czas, jakby stracił kontakt z rzeczywistością. Delikatnie chwyciłam jego dłoń i splotłam nasze palce. Wtedy ponownie na mnie spojrzał. Na twarzy Jimina, dalej malowało się oszołomienie.

Gdy dopytał czy naprawdę ich odnalazłam, jakby temu jeszcze nie dowierzał, pokiwałam głową. Wyszeptał wówczas ciche "dziękuję" i czule ucałował moją dłoń.

W tym momencie pomyślałam, że już mogę przekazać mu informację o tożsamości jego ojca. Mimo lekkiego strachu o resztę wieści, rzekłam:

─ Twoją rodziną jest... Myong Dohyun, minister gospodarki.

Gdy wypowiedziałam to zdanie, z twarzy mojego ukochanego zszedł uśmiech, który zastąpiła konsternacja. Doskonale to rozumiałam. Sama byłam w totalnym szoku, gdy się tego dowiedziałam.

Chwilę później postanowiłam, przekazać chłopakowi pozostałe fakty. Najbardziej obawiałam się powiedzieć mu, o śmierci jego rodzicielki. Kobieta zmarła na raka, dwa lata temu. Kiedy tylko oszołomienie na twarzy ukochanego zastąpiło skupienie, zaczęłam dalej mówić.

Mimo, że Jimin nigdy nie poznał żony ministra, wydawał się szczerze zasmucony tą wieścią. Na koniec jednak, zostawiłam miłą informację.

─ Okazuje się słoneczko, że masz siostrę. Nazywa się Yuni i ma trzynaście lat. ─ ukochany zamrugał kilka razy i ze zdziwienia uchylił usta.

Posłałam mu uśmiech, co za moment i on zrobił. Uścisnął moje dłonie. Byłam zadowolona, że sprawiłam mu taką radość, niezależnie od tego co powiedziałam wcześniej. Dodałam, iż skontaktowałam się z jego ojcem. Mężczyzna podał mi swój numer prywatny, bym przekazała go Jiminowi.

─ Minister zaprosił nas na kolację, w piątek. Powiedział, byś zadzwonił wcześniej i potwierdził czy się zjawimy.

Ukochany ponownie mi podziękował, choć odrobinę obawiałam się, że będzie zły, iż sama najpierw porozmawiałam z mężczyzną. Ulżyło mi, bo na szczęście tak się nie stało.

Przez następną godzinę, na prośbę Jimina opowiadałam, jak dotarłam do tych wszystkich rewelacji. Wykorzystałam znajomości pana Song, dzięki czemu bezproblemowo poznałam prawdę. Aczkolwiek liczyłam, że nie usłyszę pretensji od szefa z tego powodu.

Nie wspomniałam jednak ukochanemu, iż Jackson miał spory udział w zdobywaniu informacji. Nie chciałam doprowadzić do kłótni pamiętając, jak ostatnio zareagował na to, że zastał mnie w jego towarzystwie. Zaśmiałam się w duchu, na myśl o zazdrości Jimina. Głuptas nie wie, jak bardzo go kocham. Przez to, nie zauważam innych facetów.

Ponownie zdałam sobie sprawę, że dalej mu o tym nie powiedziałam. Niemniej stwierdziłam, iż to nie jest dobry moment. Teraz w jego myślach znajduje się, odnaleziona rodzina. Może... może jak już ich pozna, to wówczas mu to wyznam... kiedy ochłonie po tych rewelacjach...

Przytakując sobie wróciłam do rzeczywistości, ponieważ zadzwonił domofon. Jimin oderwał ode mnie wzrok i spojrzał na zegarek. Pokręcił głową i wstał. Chwilę później rzucił:

─ Prawie dwie godziny temu zamówiłem to jedzenie. Napiwku nie dostaną, ale mam nadzieję, że chociaż dowieźli ciepłe.

Ukochany ruszył do holu. W tym czasie udałam się do kuchni, przygotować nam coś do picia. W pomieszczeniu uświadomiłam sobie, że nie wiem co dokładnie wybrał. Dlatego postanowiłam zaczekać na Jimina, który za moment znalazł się obok. Wtedy zobaczyłam dwa pojemniki z pizzą. Na szczęście jeszcze z nich parowało.

Chwyciłam wtedy szklanki oraz butelkę coca-coli, po czym ruszyłam za chłopakiem do salonu.

Tam spędziliśmy większość popołudnia, jedząc i rozmawiając. W międzyczasie obejrzeliśmy ostatnie dwa odcinki serialu, który kilka tygodni temu zaczęliśmy.

Wieczorem, gdy kładliśmy się spać, Jimin poinformował mnie, iż jutro zamierza zadzwonić do ministra, by potwierdzić kolację. Nie wiedziałam do końca czy ta informacja sprawiła mi radość, czy spowodowała więcej obaw, lecz uśmiechnęłam się tylko do chłopaka. Zasnęłam delikatnie niespokojna, cały czas myśląc o tym.

٭٭

Następnego ranka, postanowiłam zaskoczyć ukochanego śniadaniem. Wstałam godzinę przed jego wyjściem do pracy, by kupić świeżutkie bułeczki. Gdy leżały już na wyspie kuchennej, a ja czekałam, aż zrobi się moje flat white, Jimin wszedł do kuchni i objął mnie od tyłu. Na mej twarzy pojawił się uśmiech.

─ Dzień dobry, piękna. ─ wyszeptał chłopak.

Obróciłam się w jego ramionach i ucałowałam usta Parka, także się witając. Chwilę później siedzieliśmy naprzeciw siebie i zajadaliśmy bułeczki posmarowane dżemem.

Ucieszyłam się, gdy ukochany podziękował za nie, a dodatkowo pochwalił wybór dzisiejszego śniadania. Oboje bardzo lubiliśmy włoską kuchnię.

Kiedy Jimin dopił swoje cappuccino, ruszył do sypialni, by naszykować się do agencji. W tym czasie skończyłam też kawę, po czym szybko posprzątałam. Potem pożegnałam brązowowłosego i również zebrałam się do pracy.

Tego dnia miałam niewiele do zrobienia, dlatego w południe zjadłam lunch w towarzystwie Jacksona, po którym zamierzałam wyjść. Chłopak jak zwykle zabawiał mnie rozmową, choć dziś nie było to tak skuteczne.

W mojej głowie kołatała się myśl, iż za kilka dni razem z Jiminem, mieliśmy udać się na kolację do ministra. Czułam, że to nie będzie zwyczajne spotkanie.

Odkąd opuściłam dziś mieszkanie, zastanawiałam się co powinnam założyć. Nie mogłam pójść tam w jeansach. W tym wypadku postanowiłam pojechać na zakupy.

Około trzynastej pożegnałam kolegę i wyszłam do zamówionej wcześniej taksówki. W niecałe pół godziny, dotarłam do galerii handlowej.

Swoje kroki od razu skierowałam, do sklepu z elegancką odzieżą. Gdy tam weszłam, przez moment nie wiedziałam co wybrać, jednak decyzja zapadła, gdy ujrzałam czarną, jedwabną sukienkę. Bez zwłoki chwyciłam wieszak z ubraniem w odpowiednim rozmiarze i udałam się do przymierzalni.

Kreacja była lejąca się, bez wyzywającego dekoltu, a także sięgała do kostek. Musiałam przyznać, że spodobała mi się. Kiedy zdecydowałam, że ją kupię, pomyślałam o cenie. Obawa, iż dostanę zawału, gdy zobaczę metkę rozwiała się. Suknia okazała się, nie z tych najdroższych, więc przebrałam się i ruszyłam do kasy.

Po wyjściu ze sklepu, usłyszałam dzwonek telefonu. Kontaktowała się ze mną Mei. Bez wahania odebrałam. Przyjaciółka oznajmiła, że zaprasza mnie do siebie. Podobno Jeongguk miał przywieźć Jimina do ich posiadłości, bezpośrednio po wyjściu z agencji. W takim układzie przystałam na zaproszenie. Dziewczyna powiedziała, że wyśle samochód, bym nie szukała taksówki, po czym się rozłączyłyśmy.

Kilkanaście minut później, byłam w apartamencie. Zdążyłam odwiesić sukienkę do szafy i zadzwonił domofon. Włożyłam płaszcz, chwyciłam torebkę i za moment byłam już na dole. Pod budynkiem czekał Kai, jeden z ochroniarzy Jeon'ów. Ukłonił się i pokierował mnie do auta. Otworzył drzwi z tyłu, gdzie zaraz zajęłam miejsce.

Przez całe dwadzieścia minut jazdy, nie zamieniliśmy słowa. Aczkolwiek to wcale mnie nie zaskoczyło. Chłopak odkąd pracował dla małżeństwa, był małomówny.

Gdy dojechaliśmy, otworzył mi drzwi frontowe. Mimo wszystko podziękowałam ochroniarzowi i weszłam. Kai kiwnął głową, po czym zniknął w korytarzu.

Za moment w holu, pojawiła się Mei. Przyjaciółka odwiesiła mój płaszcz, po czym przytuliła. Zaraz potem weszłyśmy głębiej, gdzie w salonie siedzieli nasi mężczyźni. Obaj wstali. Jeongguk uścisnął mnie lekko i poszedł z żoną do kuchni. Wówczas poczułam kolejne objęcia, mojego ukochanego.

─ Jak Ci minął dzień, piękna? ─ zapytał, składając po chwili, czuły pocałunek na moich ustach.

Odpowiedziałam, że dobrze, następnie pytając go o to samo. Okazało się, iż Jimin już poinformował przyjaciół o moim odkryciu. Kiwnęłam głową, a wtedy Mei zaprosiła nas do stołu. Podeszliśmy tam. Widząc pieczoną łopatkę, żeberka i skrzydełka z kurczaka, ucieszyłam się, że zjadłam skromny lunch.

Od razu po zajęciu krzeseł, zaczęliśmy jeść. Jednocześnie rozmawialiśmy. Byłam wdzięczna przyjaciołom, że nie zadawali pytań o odnalezienie ojca Jimina. Jakoś nie uśmiechało mi się, mówienie o tym. W międzyczasie zapomniałam o sprawie i stresie z tym związanym.

Kiedy się pożywiliśmy, Jeongguk zaproponował napoje. Razem z Mei poprosiłyśmy po drinku, zaś chłopaki zdecydowali się na whiskey. Jeon zaprosił nas do salonu, więc razem z ukochanym przenieśliśmy się tam.

Przyjaciółka jednak, podeszła do pianina, stojącego obok drzwi na taras. Uśmiechnęłam się, ponieważ bardzo lubiłam słuchać jej gry. Niebieskooka uważała, iż jeszcze musi sporo ćwiczyć, by dorównać swojej mamie, lecz nam podobały się dźwięki przez nią tworzone.

Znając jej ulubiony utwór z muzyki klasycznej, w ogóle nie zdziwiło mnie, że na początek wybrała "Sonatę księżycową", w jej krótszej wersji. Niebawem Jeon także wszedł do salonu, podając nam alkohol.

Kiedy Mei zagrała "Adagio" również Beethovena, podszedł do niej mąż i powiedział:

Kochanie, zagraj coś radośniejszego. ─ po czym ucałował czoło dziewczyny.

Przyjaciółka spojrzała na niego, a potem na nas i za chwilę się uśmiechnęła. Następnie wróciła do pianina i za chwilę usłyszałam, jeden z moich ulubionych utworów. Było to "River flows in you". Poczułam wtedy, jak nastrój zrobił się bardziej romantyczny. Jimin upił whiskey, a potem mnie objął. Jeongguk stanął niedaleko pianina i wpatrywał się z uwielbieniem w żonę.

Reszta wieczoru przebiegła w podobnej atmosferze. Popijaliśmy, rozmawialiśmy. Przez to ciężko było nam się dziś rozstać z przyjaciółmi, jednak około dziewiętnastej musieliśmy się zbierać, gdyż następnego dnia pracowaliśmy.

Po powrocie do mieszkania, dalej byliśmy w miłych nastrojach. Wzięliśmy prysznic, a potem jeszcze wypiliśmy gorące kakao, przed telewizorem.

Tego wieczoru zasypianie w ramionach ukochanego, zajęło mi bardzo mało czasu.

٭٭

Kiedy nadszedł piątek, na powrót zaczęłam się stresować. Jednak widząc zdenerwowanie Jimina, starałam się po sobie nic nie pokazywać, tylko wspierać jego.

Do willi ministra gospodarki, pojechaliśmy taksówką. Kilka minut przed umówionym czasem, podeszliśmy do potężnej bramy, gdzie stał ochroniarz. Przedstawiliśmy się, a on potwierdził nasze przybycie przez krótkofalówkę.

Chwilę później jakiś mężczyzna w garniturze, przyszedł po nas. Czułam się coraz dziwniej, gdy zbliżaliśmy się do domu. Na szczęście Jimin, cały czas trzymał mnie za rękę.

W holu oddaliśmy służbie ubrania wierzchnie. Potem wprowadzono nas do ogromnej jadalni, gdzie u szczytu stołu zajmował miejsce Myong Dohyun. Przepych bił dosłownie po oczach, jednak moje myśli zajmowała osoba ministra.

Mężczyzna niespiesznie wstał i podszedł w naszym kierunku. Przedstawił się, choć dobrze wiedzieliśmy kim był. Wymienił uścisk dłoni z Jiminem, po czym spojrzał na mnie. Przez to, poczułam się dość nieprzyjemnie.

─ Miło mi panienkę poznać. ─ chwycił moją wystawioną dłoń i cmoknął jej wierzch.

Z jakiegoś powodu, chciałam wytrzeć rękę, lecz powstrzymałam się przed tym. Fartem Myong, zaraz przestał na mnie spoglądać i wrócił na swoje miejsce. Potem zaprosił, byśmy także spoczęli. Jego zachowanie było ewidentnie wyniosłe, aż miałam ochotę prychnąć.

Po chwili służba zaczęła wnosić potrawy. Odnosiłam wrażenie, że od ich ilości rozboli mnie głowa. Minister odwrócił moją uwagę od stołu, wołając kogoś. Gdy zjawił się mężczyzna, który nas tu wprowadził, Myong powiedział:

─ Uprzedź moją córkę, że goście już są. Niech się pospieszy. ─ momentalnie Jimin poruszył się na krześle, słysząc te słowa.

Sama się wówczas podekscytowałam. Wiedziałam, iż niedługo poznamy, siostrę mego ukochanego. Oczekiwanie nie trwało zbyt długo.

Niebawem zobaczyłam młodszą wersję Jimina, tyle, że z dłuższymi włosami i dziewczęcymi rysami oraz kształtami.
        

✹ ✹ ✹

Kolejny rozdział za nami ^^

Jesteście zaskoczeni, takim obrotem spraw?

Mam nadzieję, że Kajdiii się podobało, jak i wszystkim innym, którzy go przeczytali 😊

Dobranoc

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro