Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

𝟏𝟔 ~ 𝐌𝐫𝐨𝐜𝐳𝐧𝐞 𝐬𝐳𝐩𝐨𝐧𝐲 𝐬𝐭𝐫𝐚𝐜𝐡𝐮

Jungmi

Moje oczy były wypełnione łzami, kiedy pakowałam w pośpiechu rzeczy w apartamencie, który zajmowałam od niedawna z Jiminem. Nie chcę, by mnie dogonił. Wiem, że ulegnę, gdy go zobaczę, a chciałabym aby w końcu zrozumiał, iż jestem wierna i może mi ufać.

Bolały mnie wszystkie sceny zazdrości ukochanego, a nawet żarty, które rzucał na temat mojej przyjaźni z Jeon'em. Chłopak bardzo kochał Mei i nie postrzegał mojej osoby jako nikogo więcej, jak tylko przyjaciółki. Jeśli zaś, chodziło o Jackson'a, który też trochę przesadził, interesował mnie jedynie jako dobry kolega. Niemniej Jimin musiał to wszystko widzieć całkiem inaczej.

Pod mieszkaniem czekał kierowca ubera, z którym przyjechałam tu spod rezydencji pana Song. Gdy zeszłam ponownie na dół, zabrał ode mnie torbę i umieścił ją w bagażniku. Gdy wsiadałam na tylne siedzenie musiał zauważyć moje zapłakane oczy, ponieważ posłał mi lekki uśmiech. Liczyłam na to, że nie będzie próbował ze mną rozmawiać, gdy jechaliśmy do Koreana Hotel.

Na miejscu zapłaciłam młodemu mężczyźnie, dodając napiwek, za który bardzo uprzejmie podziękował, po czym weszłam do holu. Na recepcji przywitała mnie dziewczyna, na oko mająca nie więcej jak dwadzieścia lat. Zarezerwowałam pokój bez żadnych wielkich udogodnień, na razie na dwie doby. Nie chciałam stracić wszystkich oszczędności, a nie wiedziałam też, ile czasu będę musiała tu spędzić.

Chwilę później razem z boyem hotelowym, wjeżdżaliśmy na dwunaste piętro. Gdy weszłam do apartamentu, kolejnej osobie dzisiaj, dałam napiwek, po czym zostałam sama. Wyjęłam od razu z torby laptopa i uruchomiłam go. Nie zamierzałam używać telefonu, gdyż zdawałam sobie sprawę, iż Jimin na pewno próbował się ze mną skontaktować. Niemniej musiałam poszukać dla siebie jakiegoś lokum. Mimo dobrych zarobków, nie było mnie stać na stałe zamieszkanie w hotelu.

Kiedy tylko komputer połączył się z internetem, przyszło powiadomienie o wiadomości e-mail. Z lekką obawą, iż to napisał ukochany, otworzyłam skrzynkę. Zobaczyłam jednak w nadawcy co innego. Adres pana Song, który znało niewiele osób. Zdecydowałam, że za moment sprawdzę co napisał i otworzyłam najpierw stronę, z ogłoszeniami o wynajęciu mieszkania.

Wybrałam odpowiadające mi parametry i pojawiło się około trzydziestu afiszów. Przejrzałam kilkanaście pierwszych, ale żadne mi nie pasowało. Niektóre okazywały się za daleko, inne były za drogie, a nawet znalazły się takie, które nie wyglądały za dobrze. Miałam przeczucie, iż nie pójdzie tak łatwo znalezienie czegoś odpowiedniego.

Zrezygnowana oparłam się o fotel. Przymknęłam na chwilę oczy. Wówczas przypomniało mi się o wiadomości od pana Song. Podniosłam się i kliknęłam w mail. Szef pytał, czy miałabym czas porozmawiać o godzinie czternastej. Spojrzałam na zegar na wyświetlaczu laptopa.

Właśnie dochodziła druga. Wiedziałam, że pan Song będzie mógł rozmawiać tylko o tej porze, a zarazem nie chcąc dalej uruchamiać telefonu, odpisałam, by zadzwonił na kamerce, jeżeli może. Spróbowałam poprawić makijaż, by ukryć ewentualne ślady płaczu, niemniej nie udało mi się to. Po chwili na ekranie pojawiła się informacja o połączeniu.

Odetchnęłam i odebrałam. Zaraz potem ujrzałam mojego szefa, który uśmiechnął się. Odpowiedziałam tym samym i zapytałam co słychać. Mężczyzna przywitał się i opowiedział o spotkaniu ze swoją córką. Wiedziałam o niej od dawna. Byłyśmy prawie jak siostry, choć nie zdążyłyśmy się poznać.

Pan Song od razu zauważył, że coś jest nie tak. Mężczyzna mnie jakby wychował, ponieważ przebywałam w jego otoczeniu zanim uzyskałam pełnoletniość. Znał mnie bardzo dobrze, dlatego w ogóle nie byłam zaskoczona jego pytaniem.

─ Czy coś się stało, Jungmi? Nawet nie próbuj zaprzeczać. Widzę, że płakałaś. - rzekł poważnie.

Mrugnęłam kilka razy, aby znów się nie rozpłakać i powiedziałam panu Song o tym co się wydarzyło. Słuchał moich słów, nie przerywając mi. Potem nie komentując sytuacji z Wang'iem i Jiminem, oznajmił, bym wróciła do rezydencji. Chciałam odmówić, aczkolwiek kolejne zdania wypowiedziane przez mężczyznę, przekonały mnie.

─ Nie jesteś moją córką, ale częściowo Cię wychowałem. Chcę Twojego szczęścia, dlatego zgódź się. ─ nie mogłam zaprzeczyć, że te słowa mnie wzruszyły.

Przystałam więc na propozycję pana Song. Postanowiłam przenocować w hotelu i rano przenieść się do rezydencji. Lekko peszył mnie fakt, iż miałam zająć pokój na piętrze, a nie w służbówce. Mimo wszystko ustąpiłam, ponieważ szef i tak musiał już kończyć rozmowę. W trochę lepszym humorze, wyłączyłam laptopa.

Później postanowiłam zejść do recepcji, by zapytać czy uda się zwolnić rezerwację na drugą dobę. Na szczęście nie było żadnych problemów. Podziękowałam miłej pani za kontuarem i udałam się do restauracji. Zaczynałam odczuwać już głód. Usiadłam przy stoliku w okolicy okna. Niebawem podszedł do mnie kelner. Złożyłam zamówienie i wyjrzałam przez szybę.

Zauważyłam, że w Seulu zaczął padać deszcz. Z każdą minutą mojego oczekiwania, był coraz większy. Lubiłam deszcz, jednak gdy odczuwałam smutek, niestety wprawiał mnie w jeszcze większą apatię. Pojawienie się kelnera z jedzeniem, odwróciło moją uwagę od widoku na zewnątrz.

Podziękowałam i zabrałam się za posiłek. Mięsne Galbi z grilla, okazało się tu bardzo dobre. Po obiedzie udałam się od razu z powrotem do pokoju. Poczułam się senna, więc postanowiłam zaszyć się pod kołdrą i zdrzemnąć. Wzięłam ciepły prysznic, po czym włożyłam piżamę. Sen ogarnął mnie momentalnie, gdy ułożyłam głowę na poduszce.

Przebudziłam się, kiedy za oknem było już ciemno. Skorzystałam z toalety i napiłam się wody, ponieważ czułam ogromne pragnienie. Potem włączyłam telewizor, bo wiedziałam, że szybko ponownie nie zasnę. Skacząc chwilę po kanałach, trafiłam na jeden z odcinków dramy "My demon". Bardzo lubiłam ten serial, dlatego zatrzymałam się na nim.

W pewnym momencie zdecydowałam, że zamówię budzenie na siódmą, by być w posiadłości pana Song przed ósmą. Pewnie Jackson będzie chciał ze mną porozmawiać. Nie wiedziałam, jak się zachowam w tej sytuacji, aczkolwiek zdawałam sobie sprawę, iż nie zmienia to faktu, że musimy razem pracować.

Skupiłam uwagę na serialu i zanim się skończył odcinek, zasnęłam. Obudziło mnie jakieś głuche uderzenie. Podniosłam się do siadu i rozejrzałam. Pokój hotelowy był pogrążony w mroku, ponieważ telewizor się wyłączył, a przez okno wpadało tylko słabe światło księżyca. Nasłuchiwałam przez chwilę, czy dźwięk się nie powtórzy, jednak tak się nie stało.

Nie wydawało mi się, by ktoś oprócz mnie znajdował się w apartamencie, niemniej postanowiłam to sprawdzić. Obeszłam cały, lecz nie znalazłam niczego podejrzanego. Ułożyłam się z powrotem w pościeli, aczkolwiek czułam się zdenerwowana, co przeszkadzało mi w zaśnięciu. Kręciłam się w łóżku, aż zmęczenie wygrało z myślami.

٭

Rankiem pobudka, którą sama zamówiłam, wystraszyła mnie okropnie. Zerwałam się z krzykiem na dzwonek telefonu. Cała zlana potem, potrzebowałam chwili, by zrozumieć co się dzieje i gdzie się znajdowałam. Gdy to ogarnęłam, lekko roztrzęsiona podniosłam słuchawkę. Głos recepcjonisty mnie odrobinę otrzeźwił, jednak moje serce dalej łomotało jak szalone.

Wzięłam głębszy oddech, po czym podziękowałam mężczyźnie. Zaraz zakończyłam połączenie i wtedy zaczęły powracać obrazy ze snów. Jakiś ciemny pokój i rozmowy. Niestety przez hotelową pobudkę, wspomnienia zdążyły się już częściowo zatrzeć. Próba przypomnienia sobie czegokolwiek, spełzła na niczym. Dlatego wstałam i udałam się do łazienki.

Dopiero prysznic w letniej wodzie obudził mnie do końca i spowodował, że uspokoiłam się. Następnie się ubrałam, spakowałam i zamówiłam taksówkę. Postanowiłam, iż kawę wypiję w posiadłości.

Dotarcie na miejsce zajęło mi jakieś trzydzieści minut, ponieważ na ulicach było coraz więcej samochodów. Ludzie jechali do pracy, przez co szybko tworzyły się korki. Pod rezydencją podziękowałam kierowcy i szybko weszłam do środka, gdyż mimo zbliżającej się wiosny, dalej czasem było zimno. W kuchni uruchomiłam ekspres i zaraz potem udałam się na górę.

Według instrukcji pana Song, miałam zająć pokój znajdujący się na końcu korytarza. Jego okna wychodziły na południe. Byłam przygotowana, że czeka mnie sprzątanie, jednak wchodząc do pomieszczenia, nie zauważyłam ani grama kurzu na meblach. Wydawało się także, że pościel dopiero co została zmieniona, ponieważ gdy jej dotknęłam okazała się miękka i pachniała świeżością.

Położyłam na łóżku moją torbę i usłyszałam hałas z łazienki. Dźwięk mnie lekko wystraszył, ale za moment się uspokoiłam, gdyż z pomieszczenia wyłoniła się pani Cho, główna służąca szefa mafii. Gdy tylko mnie ujrzała ukłoniła się, co od razu odwzajemniłam. Potem kobieta powiedziała z uśmiechem:

─ Pan Song prosił, bym przygotowała Ci pokój. Właśnie jest gotowy.

Dziękując, jeszcze raz się nisko pokłoniłam. Zdawałam sobie sprawę, że kobieta musiała przyjechać tu bardzo wcześnie, aby to zrobić. Zanim wyszła z pomieszczenia dodała, iż zrobiła zakupy i lodówka jest pełna. Wzruszyła mnie bardzo troska szefa, który tak naprawdę znajdował się aktualnie na innym kontynencie.

Pokiwałam jeszcze raz głową w podziękowaniu i zostałam sama. Zdecydowałam, że rozpakuję się później, ponieważ poczułam się głodna. Gdy znalazłam się z powrotem w kuchni, pani Cho zapytała czy mi coś przygotować. Nie chciałam jednak kłopotać jej bardziej, dlatego podziękowałam kolejny raz mówiąc, że sobie poradzę.

Kobieta przypomniała, iż w razie co mam numer telefonu do niej, po czym uścisnęła mnie szybko i wyszła. Uśmiechnięta podeszłam do ekspresu i upiłam łyk flat white. Następnie odstawiłam kubek na blat, by zająć się przygotowaniem śniadania. Po zajrzeniu do lodówki zdecydowałam się, zrobić sobie kanapkę. Kiedy kończyłam, do kuchni wszedł Jackson.

Po jego minie, gdy tylko go zobaczyłam wiedziałam, że czuje się winny. Moja złość zelżała, dlatego wysłuchałam jego przeprosin. Jak podejrzewałam, kolega nie przemyślał swoich słów. Ponadto siniak, który był dobrze widoczny pod jego lewym okiem sprawił, że postanowiłam mu wybaczyć. Posłałam chłopakowi uśmiech i zaproponowałam mu kanapkę. Poprosił tylko o kawę, bo był po śniadaniu.

Gdy czekaliśmy na jego latte, opowiedziałam mu o propozycji pana Song, co ucieszyło Wang'a. Podobno planował zaprosić mnie do siebie. Nie byłam zdziwiona, ponieważ znałam jego dobre serce i duszę dżentelmena. Powiedziałam jednak, że byłoby to nie na miejscu, co kolega na szczęście rozumiał. Niemniej nie mógł sobie odmówić komentarza.

─ Wcale wtedy nie kłamałem, ani nie przesadzałem. Jesteś piękna i bardzo inteligentna. ─ musiałam przyznać, że te słowa mnie trochę zaskoczyły.

W ogóle nie podejrzewałam, że podobam się Jacksonowi. Przyjemnie było słuchać komplementów, niemniej czując lekkie pieczenie policzków wiedziałam, iż powinnam być z nim szczera. Nie chciałam, by kiedykolwiek myślał, że daję mu jakieś nadzieje.

─ Nie zaprzeczę, że te słowa były niezwykle miłe, ale mimo mojej kłótni z Jiminem, wiedz, że to do niego należy moje serce. ─ wyjaśniłam.

Wang oznajmił, iż doskonale to rozumie. Dodał także, że zauważył moje uczucia do Parka, dlatego nie liczył na moją wzajemność. Cieszyłam się, że kolega szanował to i dalej mogliśmy razem pracować.

Chwilę później zabraliśmy nasze kawy, a ja dodatkowo kanapkę, po czym poszliśmy do gabinetu. Jackson usiadł przy biurku, a ja zajęłam miejsce przy stoliku do kawy, by skonsumować śniadanie. Chłopak zabrał się do pracy.

Większość przedpołudnia zajmowaliśmy się papierami. W międzyczasie przyjechał jeden z opiekunów klubu należącego do pana Song. Potrzebował kilku podpisów na zamówieniach. Jako, że miałam pełnomocnictwo, sprawdziłam wszystko i pokwitowałam. Większość dnia upłynęła pod znakiem papierkowej roboty.

Kiedy Jackson wychodził około siedemnastej, zapytał czy na pewno mogę zostać sama. Po jego pytaniu poczułam lekkie zdenerwowanie, jednak oznajmiłam, że dam sobie radę. Choć tak naprawdę nie byłam o tym w stu procentach przekonana. Wang powiedział, bym dzwoniła w razie co, po czym wyszedł.

Za moment postanowiłam coś zjeść, potem wziąć prysznic i może coś obejrzeć. Rano zauważyłam, że w pokoju, który przygotowała dla mnie pani Cho, naprzeciw łóżka wisiał spory telewizor. Ciekawe czy szef zlecił komuś zamontowanie go, czy już tam był. Nie zamierzałam zawracać panu Song tym głowy, poza tym wcale mi nie przeszkadzał taki obrót sprawy.

Z jednej strony byłam głodna, niemniej nie bardzo chciało mi się gotować. Dlatego zajrzałam do spiżarni z nadzieją, że znajdę tam jakieś zupki instant. Gdy zaświeciłam światło w pomieszczeniu okazało się, iż cała jedna dolna półka zawiera takie szybkie dania i to w wielu smakach. Wybrałam dużą krewetkową i wróciłam do kuchni.

Przyrządzenie zajęło dosłownie kilka minut. W tym czasie pozamykałam wszystkie drzwi. Potem z gotową potrawą, udałam się do swojego pokoju. Odstawiłam zupę na stolik nocny i przygotowałam sobie kocyk na łóżku i włączyłam telewizję. Na którymś z kanałów trafiłam na moją ulubioną część Harry'ego Pottera "Czarę ognia". Od razu postanowiłam ją obejrzeć, więc usiadłam z daniem instant i zapatrzyłam się w ekran.

Kiedy film się skończył za oknem było już ciemno, a zegar przy łóżku pokazywał godzinę dwudziestą czterdzieści. Pomyślałam, że mogłabym się w końcu wyspać, dlatego posprzątałam po jedzeniu i zamierzałam pójść pod prysznic, kiedy usłyszałam stuknięcie. Zamarłam i przez chwilę tylko nasłuchiwałam. Dźwięk powtórzył się, a wtedy zdałam sobie sprawę, że to gałąź uderzyła o szybę.

Odetchnęłam, niemniej nie pozbyłam się strachu całkowicie. Zasunęłam zasłony i udałam się do łazienki. Po prysznicu dalej czułam się podenerwowana, w czym nie pomagała świadomość, że przebywałam sama w wielkiej rezydencji. Ta na dodatek, należała do szefa mafii.

Przypomniałam sobie o broni, którą dał mi kiedyś pan Song. Nie użyłam jej jeszcze nigdy, ponieważ tak jak Jeongguk zdawałam sobie sprawę co potrafi. Niemniej strach, jaki zaczęłam odczuwać sprawił, że zapragnęłam mieć ją przy sobie. Beretta leżała schowana w biurku szefa mafii, w dolnej szufladzie. Bez zwłoki poszłam po nią. Zabrałam także na górę latarkę.

Nie mogąc w dalszym ciągu się do końca uspokoić, postanowiłam nie wyłączać lampki nocnej. Położyłam się, umieszczając broń pod poduszką. Nic jednak nie działało, a coraz głośniej szalejący za oknem wiatr, wcale nie pomagał. Próbowałam zasnąć, lecz bez skutku.

Nagle lampka zgasła, przez co podskoczyłam. Pomyślałam, iż żarówka się przepaliła i szybko podeszłam do włącznika górnego światła, jednak to też nie zadziałało. Chyba wywaliło korki. Zamierzałam to sprawdzić, kiedy usłyszałam kroki na dole. Poczułam momentalnie gęsią skórkę na całym ciele i gulę w gardle. Mimo wszystko postanowiłam to sprawdzić. Wzięłam latarkę oraz broń i cicho uchyliłam drzwi.

Przechodząc przez korytarz do schodów, dalej słyszałam przemieszczanie się tej osoby. Przypominało to jednak kroki mężczyzny. Starając się nie wydać żadnego dźwięku, zaczęłam schodzić do holu. Widziałam snop światła z latarki intruza. Będąc na ostatnich schodkach, zaświeciłam swoją, prosto w twarz tego człowieka. Wtedy go rozpoznałam.

─ Kurde, Minho! Jeszcze chwila i rozwaliłabym Cię! Nastraszyłeś mnie do cholery! ─ wypaliłam.

Nieproszonym gościem okazał się, jeden z pracowników pana Song. Chłopak zaskoczony obrotem sprawy, chwycił lufę broni, którą wycelowałam w niego i odsunął ją w drugą stronę. Widać było, że ta sytuacja i jego ruszyła.

─ No tak, zaraz straciłbym pół twarzy i już nikt nie nazwałby mnie Prince. ─ odparł, z nerwowym chichotem.

Sama także się zaśmiałam, opuszczając berettę. Za moment ochroniarz wyjaśnił, iż szef mafii poprosił go, by przyjechał do posiadłości. Chłopak miał dopilnować mojego bezpieczeństwa. Nie planował zakłócać mi snu i spotkać się ze mną rano, jednak narobił trochę hałasu szukając latarki, kiedy wywaliło korki. Zorientowałam się, że Minho mi się przygląda, więc zrobiłam pytającą minę.

─ Od czasu tego porwania stałaś się bardziej nerwowa, Jungmi. ─ powiedział z troską w głosie ─ Chodź zrobię Ci drinka, cała się trzęsiesz.

Dopiero po tych słowach zdałam sobie sprawę, że rzeczywiście byłam cała roztrzęsiona. Kiwnęłam głową i ruszyłam za chłopakiem. W mojej głowie, zaczęły kłębić się niepokojące myśli. Może naprawdę ktoś mnie przetrzymywał. Kiedyś nie czułam strachu w takich sytuacjach, a teraz jeszcze te dziwne sny...

Czułam, że dzisiejsza noc minie pod znakiem analizowania i próbach przypomnienia sobie czegokolwiek z tamtego okresu. Nie podobało mi się, kim zaczęłam się stawać.
        


✹ ✹ ✹

Lekko opóźniony, ale jest 🙈

Mam nadzieję, że mimo wszystko się podobał 😊

Miłego wieczoru

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro