Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nowy rok i nowe miłości

Kościej: H-Hejka wszystkim.
C-Cóż.... Długo nas n-nie było, ale już śpieszę z w-wyjaśnieniami.
w Święta i N-Nowy Rok autorka nie miała n-na nas wglądu, b-bo przeżywała kryzys.
A-Aktualnie też go przeżywa, więc...
J-Jak na razie dostaliśmy k-kamerę na własność i nagrywamy się sami.
W-Właśnie idę do salonu i....

Saqu: Popadam w rąbaną depresję...

Sergiusz: Oj co się dzieje?
Wiedz, że Najlepszy Wampir na Świecie ci dopomoże!

Midas: Cóż, hormony i te sprawy dają bonus do kryzysu egzystencji.

Wise: Może potrzebujesz czegoś słodkiego, moja droga?

Saqu: Ehhh, to nie są te hormony....

Kościej: T-To co ci jest?

Jin: Cóż, autorka mi co nieco poopowiadała.... Kurcze, aż sama dostałam świergla....

Midas: Chodzi o tę całą rzecz, której nie można mówić w internecie, bo zdejmują ci film?

Jin: To jest chyba dla niej za dużo czy coś.

Saqu: *Dźwięk umierania od środka*

Jin: Tia... Zdecydowanie.

Saqu: Czy po zmieszaniu tego z dużą ilością szampana dostaje się depresji?

Midas: To możliwe. Zgodnie z twierdzeniem...

Sergiusz: Za przeproszeniem doktorze, ale nikt nie rozumie tego naukowego bełkotu, jakim jest medycyna.

Midas: :(

Saqu: Dobra.... Może lepiej powiedzcie jak wam minął ten sylwester i walentynki.
Działo się coś ciekawego?

Sergiusz: Wspaniale, że pytasz!

Kościej: O-O rany....

Sergiusz: Jako Najwspanialszy Wampir na Świecie, wyszedłem na zewnątrz i rozdawałem róże każdej kobiecie, jaką napotkałem.
Gdybyście widzieli jak mdlały na mój widok!

Midas: Ja widziałem.
Zemdlała tylko jedna. Prawdopodobnie z powodu uczulenia na pyłki różane.

Sergiusz: ...
WRACAJĄC! Walentynki to najlepsze święto, ponieważ można podarować kobiecie kwiaty, a ta nie uzna to za nic dziwnego.

Jin: U mnie też nie było źle.
Ja i mój chłopak poszliśmy razem do kina. Było bardzo romantycznie.
A potem zabrał mnie do restauracji.

Midas: My też mieliśmy fajne wyjście, co nie kosteczko?

Kościej: N-No tak. Bardzo mi się podobało.

Saqu: No to gratulacje.
A co u reszty? Nie widzę ich tutaj.

Wise: Cóż.... Francesco zamknął się w pokoju, bo jakaś kobieta starała się z nim flirtować.
W każdym razie z tego co zrozumiałem.

Sergiusz: Panie Greyfur, proszę...
Przecież wszyscy wiemy jak reaguje na jakiekolwiek rozmowy o charakterze romantyczno-seksualnym.
Szczególnie od strony kobiet.

Wise: Ja o tym nie wiedziałem.

Saqu: A Bernard? Salio? Rafael?

Wise: Zasugerowałem braciszkowi, żebyśmy mu kogoś znaleźć.
W końcu jest już po 60, a nadal jest kawalerem, a to już nie wypada.
Salio natomiast....

Midas: On nie lubi walentynek.
Za bardzo mu przypominają o przeszłości.

Jin: No ale wyszedł z pokoju i zrobił sobie śniadanie.

Saqu: Ajaj... To słabo.
A Rafael?

Sergiusz: Pfff.... On to nawet nie ma na co liczyć w święto zakochanych.
Kto by chciał takiego karła?

Midas: Wyszedł rano i jeszcze nie wrócił. To chyba o czymś świadczy, prawda?

Jin: Może znalazł miłość?

Sergiusz: Szanse są nikłe.

Jin: Zakład?

Sergiusz: Zgoda! O ile?
Damie nie wypada odmawiać.

Jin: Co powiesz na.... A dajmy 10$.
Przybijasz?
*Wyciąga rękę*

Sergiusz: Jak najbardziej.
*Zamiast przybić, całuje jej dłoń*

Jin: Niech wygra lepszy!
Czas na czekanie!

*Czekajo. Po chwili słychać Slam drzwiami i wchodzi rozmarzony Vinci*

Rafael: *Cały w skowronkach*
L'amore è un fenomeno... straordinario...
(Miłość jest taka.... Niesamowita...)

Jin: .... Zawsze miałam głowę do interesów.

Sergiusz: *Burczy coś pod nosem i daje jej 10$*

Saqu: Woho.... Vinci, co się stało?
Skrzydła ci doczepili czy jak?

Rafael: Zgrabna.... Pjękna....
Angelo, non umano...
(Anioł, nie człowiek...)

Midas: Panie Sergiuszu, jako największy spec w dziedzinie miłości, może pan otwarcie stwierdzić, że jest to zadurzenie, nie uważa pan?

Sergiusz: Oczywiście, że jestem!
I mogę powiedzieć, że...
No.... Jest zadurzony.

Jin: Jak się nazywa?

Rafael: Marie.....
Imię dla anjelicy...

Bernard: Jeszcze chwila i nad głową pojawią ci się gołębice.
Kiedy ją poznałeś?

Rafael: Wiszedlem na spacer....
I zobaczilem piękność jak z obrazka...

Sergiusz: .... Mamy zimną wodę?

Jin: Coś cię nie poznaję, Serek.
Zwykle jak widzisz miłość, to się cieszysz.

Sergiusz: Ale nie u tego typa.

Rafael: Po prostu jest zazdrosny.
On sje stara jak może, a nadal nie ma nikogo.

Saqu: Jako, że nie chcę cię urazić, nie będę się śmiała.

Sergiusz: Oj tam!
Jeszcze kiedyś mi się uda.
Po prostu te z którymi rozmawiałem muszą oswoić się z myślą, że napotkały tak wspaniałego osobnika jak ja.

Rafael: No pewnje.
Na pewno tak jest.
*Włoski sarkazm Mode: on*

Sergiusz: Chyba to nawet lepiej, że w końcu kogoś znalazłeś, bo przynajmniej nie jesteś już taki wredny.
Ustawi cię do pionu.
Albo chociaż do średniej innych ludzi.

Rafael: ....

Jin: *Chichra się w tle*
Widzisz? Trzymaj optymizm!

Saqu: *Kręci głową z utratą wiary*
A ci jak zwykle....
Była ostatnio jakaś większa akcja?

Midas: W sumie to tak.
Musiałem ich oboje ratować, bo pan Sergiusz miał rozcięcie na łuku brwiowym i w okolicach klatki piersiowej, a pan Rafael był cały w siniakach.
Czyli w skrócie: Tak, znów się pożarli.

Sergiusz: Ten konus jest jak szczur czy inna ważka!
Małe, szybkie i wredne.

Rafael: A ty signore jesteś jak
un uccello che cerca di compiacere altri uccelli, ma non ha nulla a che fare con questo, e finisce per piangere in un angolo.

Sergiusz: .... Czy twoja łaskawość sprawi, że nam to przetłumaczysz?

Rafael: I to jest najlepsze w bycju cudzoziemcem, signore.
Możesz kogoś zbluzgać, a osoba nawet tego albo nje zauważi, albo tego nje zrozumje.

Sergiusz: O ty...

*Prowadząca postanawia szybko zmienić temat, aby nie wybuchła wojna nuklearna (chociaż w tych czasach to już nic nie jest pewne*

Saqu: Ej, a tak właściwie to mam dla was dobrą wiadomość!
Pojawi się tu nowy uczestnik!
Dzisiaj nie mógł przyjechać, ale jutro na pewno się tu pojawi.

Jin: Suuuuuper!
Kto to? Kto to? Kto to?
No powiedz!

Wise: Nie trzymaj nas tak w niepewności, moja droga.

Kościej: K-Kocia ciekawość?

Midas: A jak najbardziej.
Dokładając do tego słowa pana
Bernarda pt. ,,To rodzinne", pojawia się tu iloczyn sugerujący okropnie duży poziom ciekawości.

Wise: To chyba nic złego, prawda?

Midas: Oczywiście, że nie.
Ciekawość jest elementem tego, że mamy do czynienia z istotą myślącą.

Rafael: Slyszalem u was takie przyslowie.
Albo bardzjej frazę...
,,Cjekawość zabila kota".
Skąd sje to wzielo?

Saqu: To sytuacja w której kładziesz głowę na szynach chcąc sprawdzić czy jedzie pociąg.

Wszyscy: ....

Saqu: ..... Spokojnie!
Ja czegoś takiego nie zrobiłam!

Sergiusz: Ale zrobiłaś coś innego, wspaniała niewiasto.
A mianowicie dałaś mi pomysł jak sprawić, aby jedyny mój problem zniknął.

*Le patrzy się na Włocha*

Rafael: .....
Nawet o tym nje myśl Signore.

Sergiusz: CHODŹ TU RAFCIU!

Rafael: SCAPPA! (Paszoł won!)

*****************************
Saqu: No i znów witam na napisach!
Tak jak mówiłam wcześniej, pojawi się tu nowa postać.
Zapewne już wiecie kto, hehe....
W każdym razie jeśli moi uczestnicy się nie zabiją, to szykujcie się na kolejny odcinek!
Jeśli oczekujecie jakiegoś tematu, to piszcie go w pierwszym rozdziale.

Żegnom!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro