Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Niszczyciel Drzwi

Bernard: *Woła*
Czy ktoś mi powie dlaczego furtka do willi jest wyważona?!

Kościej: M-Może pan Sergiusz się zdenerwował, albo coś?

Wise: Oh nie nie....
To nie jest Sergiusz.
To mój wnuk.

Bernard: Chwila.... Co?
To Jin ma brata?
Laura nic nie mówiła.

Jin: To mój przyszywany brat.
Nazywa się Marcus i jest super!

Wise: Przygarnąłem biedaczynę kiedy ten był jeszcze dzieckiem.
Może miał jakieś 4-5 lat?
W każdym razie to on miał być owym nowym uczestnikiem.

Jin: Nie mogę się już doczekać!
Skoro furtka jest wyważona, to oznacza, że jest już gdzieś na podwórku!
Mało tego! Prezenterka pozwoliła, aby brał udział w naszym programie!

Wise: Zgadza się, kruszynko.
Właśnie to powiedziałem.
*Pat Pat na uspokojenie*

Kościej: U-Um.....
To chyba dobrze.... Tak?

Francesco: *Wchodzi do salonu*
Dzień dobry... Co się dzieje?
Z góry słychać krzyki Jin.

Wise: Mój wnuk, Marcus, zamieszka tu z nami i będzie jednym z uczestników programu.
Tylko ostrzegam, jest....
Bardzo żywiołowy.

Francesco: O proszę....
Będzie naprawdę ciekawie.

*Nagle słychać jak drzwi zostają wyważone z kopa.
Wszyscy zbierają się na ten hałas w salonie*

Rafael: Cosa sta succedendo?
(Co się dzieje?)

Wise: Oho, przyszedł i mój wnuk.

Salio: Czy to Marcus?

Jin: Też go znasz? Fajny jest co nie??

Salio: ...Można tak powiedzieć.

Wise: Chodźcie, zapoznamy was.

*Wszyscy skierowali się do korytarza, w którym teraz stał....
Wilkołak o agresywnym wyglądzie.
Miał ze sobą plecach, worek i kij Baseballowy*

Jin: Olbrzym! *Rzut na szyję!*

Marcus: Siorka! *Le tulas*

Wise: No witaj mój ty kiełku ty...

Marcus: Cześć dziadku.

Jin: Wszyscy, to jest Marcus.
Mój bro.

Francesco: Wilkołak?

Marcus: A co? Jakiś kłopot z tym?
*Le wkurzony wzrok*

Francesco: N-Nie, oczywiście, że nie.

Jin: Chodź! Pokażę ci twój pokój!

Marcus: Jasne. Przy okazji dzień dobry wszystkim i tak dalej.

Bernard: Dzień dobry...
*Dezorientacja time*

Jin: To chodź!
*Ciąganko*

Bernard: *Kiedy poszli*
Zadziwiasz mnie, bracie. Zaadoptowałeś wilkołaka.

Francesco: Na dodatek nieco wrednego.

Wise: Zobaczycie, jak go bliżej poznacie, to na pewno się z nim zakolegujecie.

Salio: Na pewno.
Ja już się z nim znam i mogę powiedzieć, że jak kogoś lubi, to potrafi być dobrym znajomym.

Kościej: A-A właściwe to jak się poznaliście?
O-On wygląda na wiek około
20-25 l-lat, a ty masz jakieś 30-35.

Salio: To podobna sytuacja co z panem Bernardem i Panem Rafaelem.

Bernard: ...?

Rafael: Mi scusi? (Przepraszam?)

Midas: W sumie coś w tym jest.

Bernard: Jak to? Co jest nie tak z naszą przyjaźnią?

Sergiusz: *Chciał coś powiedzieć, ale mu przerwano*

Kościej: R-Różnica wieku?
J-Jest trochę duża
Trochę jak relacja Małego Księcia z Pilotem z tej k-książki.

Salio: Pan Rafael ma prawie 40 lat, kiedy pan ma prawie 70.

Rafael: Nje widzę w tym nic zlego.

Midas: Szczerze to średnio zastanawiam się nad tym czy to dobrze czy nie, a bardziej interesuje mnie to, jak do tego doszło.

Sergiusz: No właśnie!
Tak właściwie, to jak panowie się poznaliście?

Bernard: No spotkaliśmy się kiedyś, polubiliśmy i już.

Sergiusz: No proszę nie mówić tak ogólnikowo!

Rafael: Ciesz sje z tego co masz, signore.

Bernard: Może kiedyś o tym opowiemy.

Sergiusz: ....A pan, panie Wise?
Nie uchyli nam pan rąbka tajemnicy?

Wise: Moje usta są zamknięte.
Może opowiedzą o tym przy zbieraniu pytań i wyzwań?
Krążą plotki, że prezenterka szykuje na jutro ciekawy odcinek.

Francesco: To super.
Ciekawe czy tak jak ostatnim razem będziemy wrzucać ludzi do basenu.

Sergiusz: Oj niech pan przyzna, że było fajnie.

Midas: Zaprzeczam.
Przez próbę wrzucenia mnie do basenu prawie nie umarłem!

Kościej: O-Okropnie się wtedy wystraszyłem.
*Tulu do płomyczka*

Sergiusz: Racja, mogło mnie wtedy trochę ponieść, ale...
Przeżył pan.

Midas: Łutem szczęścia, kiedy tamta deska tam pływała i mój ogień miał na co przeskoczyć.

Sergiusz: Przecież przeprosiłem!

Midas: Czasami to nie wystarcza.

Sergiusz: :(

Midas: >:\

Jin: *Wielki powrót w idealnym momencie*
Już jesteśmy!

Wise: I jak ci się podoba twój pokój, Marcusie?

Marcus: Bardzo fajny.
Dużo miejsca i wogóle.

Wise: :)

Jin: Ej wszyscy!
Co powiecie na to, że usiądziemy sobie w pokoju rozrywkowym i zapoznamy się nieco?

Marcus: Jak dla mnie spoko.

Sergiusz: Z chęcią zapoznam się z nowym współlokatorem tej oto willi!

Kościej: M-Możemy tak zrobić.

Jin: No to chodźcie!

*Idą se do pokoju rozrywkowego, a potem siadają sobie na pufach.
Krótkie przedstawianie ludu i rozpoczynają się pytania do wilkołaka*

Marcus: Jesteś bardzo podekscytowana z mojego przyjazdu jak widzę.
Jeszcze chwila i ci pompa stanie.

Jin: Po prostu się cieszę!
Dawno się nie widzieliśmy.
Jak się ma twoja rodzina?

Marcus: A dobrze.
Ostatnio brat zachorował i takie tam, ale w sumie to dobrze.

Francesco: Rodzina?
Myślałem, że to pan Wise i Jin są twoją rodziną.

Marcus: No oczywiście, że są!
Mam na myśli moją biologiczną.
Jak byłem młodszy to nas rozdzielono.
Dziadek mi mówił, że znalazł mnie szlajającego się po ulicach, no to mnie przygarnął. Nie musiał mi mówić, że jestem adoptowany, bo było to przecież widać na pierwszy rzut oka.

Rafael: W końcu wilkolak w kotowatej rodzinje nje jest niczim dziwnym i njezauważalnim.

Marcus: Dzięki za dopowiedzenie Francuz.

Rafael: ???
Francuz? Chyba Italijczyk.

Marcus: Jeden pies.
Jak dla mnie to wszystko jedno.

Sergiusz: Już go lubię.

Marcus: >:)

Sergiusz: >:)

Rafael i Francesco: >:(

Marcus: Wracając do mojej opowiastki...
W pewnym momencie jakimś cudem złapałem kontakt z jednym z moich braci i tak po nitce do kłębka, odkryłem, że pochodzę z australijskiej rodziny, gdzie ojciec jest bokserem, a matka opiekuje się dziećmi.
Przy okazji ogarnąłem, że mam
10 rodzeństwa włącznie z Jin.
Mam 6 braci i 4 siostry, więc jak dla mnie to sztos.

Kościej: A-Aż 10?

Midas: To w pełni normalne u pewnych gatunków zwierzołaków.

Francesco: Na przykład?

Midas: Właśnie pso i wilkołaki.
Kotołaki, królikołaki i wszelkie insekty, gady czy płazy.
Oczywiście to wszystko zależy od płodności obu stron, a szansa jest rozłożona po połowie.
W końcu w połowie są też ludźmi.

Sergiusz: Ten temat jest akurat bardzo ciekawy.

Midas: Czyżby nie zaliczał się do naukowego bełkotu?

Sergiusz: Oczywiście, że się zalicza, tylko ten w jakiś sposób rozumiem i wydaje się być interesujący.

Midas: :)

Marcus: W każdym razie...
Jeszcze jakieś pytania do mnie?

Midas: Czym się interesujesz?

Marcus: Głównie to Baseballem.
Staram się wejść do jakiegoś klubu, ale jak na razie bez szans.

Bernard: Co lubisz robić?

Marcus: W sumie to grać w Baseball, pić, chodzić na kurczaka, gadać, pić,
łazić na spacery, pić.

Sergiusz: ....Chcesz wyjść może dzisiaj do baru czy coś?

Marcus: Zawsze chętny.

Wise: Tylko jedno piwo, jasne?

Marcus: Jasne dziadku.
Czy ja kiedykolwiek przesadziłem?

Wise: *Patrzy się wymownie*

Marcus: No rany to było tylko raz!

Wise: Jedno piwo.

Marcus: *Pcha Sergiusza w stronę drzwi*
To my już pójdziemy, zapoznamy się z kolegą i inne takie, co nie kolego?

Sergiusz: *Zdezorientowane kiwanie głową*

Wise: JEDNO piwo.

Marcus: Super, też cię kocham!
To na razie!
*Le wyjście przez rozwalone drzwi*

Wise: Ehhh... Musimy się przygotować, że wrócą pijani.

Wszyscy: .....

Rafael: .....To... kto naprawja te drzwi?

*****************************
Saqu: Witam wszystkich!
Jak zapewne zauważyliście, doszła do nas nowa postać, Marcus!
Jemu również możecie zadawać pytania i wyzwania.

Miłego dnia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro