Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Już niedługo święta

Marcus: Witam wszystkich, którzy o dziwo chcą oglądać te vlogi.
Mamy grudzień, a co za tym idzie, nie mogę się już wkurzać na świąteczne piosenki w reklamach!
I sumie to... Nie wiem co mogę powiedzieć. Jin ma problem do niskiego Włocha, który wychodzi dokądś na cały dzień, wysoki Włoch również wychodzi dokądś na cały dzień. Wonsz jak zawsze jest skałą, doktor z kochankiem chodzą na zakupy no i na końcu się okazuje, że niedługo święta i musimy zacząć się przygotowywać do prezentów, pieczenia ryb etc.

Jin: I ryba jest jedną z lepszych rzeczy na jakie można natrafić w te dni.

Marcus: Kot to będzie myślał o kocich sprawach...

Jin: A wilk o wilczych. Oh, no i jeszcze coś, przepraszam wszystkich widzów za poprzednie nagranie. Bateria się skończyła i końcówka się nie nagrała hehe...

Marcus: Tylko końcówka? To wygląda jakby połowa nagrania nie weszła.

Jin: ...Serio?

Marcus: Serio.

Jin: Ouuu... No tak bywa.
Wracając, skoro ty nie wiesz co powiedzieć, to ja to zrobię.
W tym tygodniu będziemy się opierać głównie na szykowaniu się na Wigilię i Święta (albo zrobieniu odcinka świątecznego). Nawet teraz możemy zacząć zaganiać istoty do pracy!

Marcus: Tylko, że te istoty mają też pracę.

Jin: Poprosimy prezenterkę, aby załatwiła im jakieś L4 i po kłopocie.

Marcus: L4 to ja mogę co poniektórym załatwić jeśli trzeba.

Jin: Oj wiesz co mam na myśli, a teraz cichaj. Dorośli będą rozmawiać.

*Inhale*

SAQU PRZYZYWAM CIĘ NA MOCY CZEKOLADY I BITEJ ŚMIETANY!!!

Saqu: *Le magicznie się pojawia*
Gdzie!?

Jin: Nigdzie! Prośbę mamy :3.

Saqu: ....Opuściłam lekcje tylko po to, aby się dowiedzieć, że nie ma gorącego choco?

Jin: Zgadza się. A teraz słuchaj.
Czy mogłabyś załatwić nam zwolnienia dla pracujących?
Chcemy ogarnąć jakiś odcinek świąteczny.

Saqu: Powiem ci tyle...
*Obejmuje ją ramieniem*
Od jutra wszyscy mają zwolnienia, a  ja będę mieć więcej pracy. Dlaczego?
Ano dlatego, że wyciągnęłaś mnie z lekcji do czekolady, która nawet nie istnieje ;_;.

Jin: Ale odwzajemnieniem będzie najwspanialsza na świecie wigilia i prezenty :3.

Saqu: ...No tym to mnie akurat przekonałaś.

Jin: No widzisz :3. I już cię nie zatrzymuję w tej twojej nauce.
Oby szkoła była ci łagodna.

Saqu: Na to już za późno, ale dzięki wielkie. A wam niech przygotowania idą bez przeszkód.

Jin: To jest niemożliwe, ale i tak też dzięki.

Saqu: No to Adios *Le znika*

Jin: Narcia. No dobra, to teraz wracamy do tego, co zaczęliśmy...

Marcus: *A on cały czas tylko siedział i przypatrywał się tej sytuacji xD*
Czyli do zaganiania do pracy.

Jin: Dokładnie✨. To rozdzielmy się. Ja pójdę na górę, a ty ogarnij dół.

Marcus: Ta jest, pani kapitan.
Zero jeńców, jeśli dobrze rozumiem?

Jin: Dokładnie. Wszyscy mają tu być czy tego chcą czy nie!

*No i się rozdzielili. Jin weszła na pięterko i od razu skierowała się do pokoju dziadka. Coś często tam ostatnio przesiadywał z wujkiem Benjaminem*

Jin: *Zapukała do pokoju*
Dziadku? Wujku? Jesteście tam?

Wise: Hm? Jin?
*Otworzył drzwi wychylając się nieco*
Oh, witaj Kruszynko. O co chodzi?

Jin: A zabieram ludzi na przygotowania wigilijne. Wy też zostajecie porwani czy tego chcecie czy nie.

Wise: Oh nie, i co z nami będzie?
Hehe... Powiem wujkowi i za chwilę do was zejdziemy.

Jin: Okej, to czekamy!
*Kolejnym celem jest wujek Bernard. Okazuje się, że znajdował się w pokoju rekreacyjnym*
Czołem wujku! Czas robić pierniczki!

Bernard: *A on rozgryzał jakąś grę*
Chwila moment. Chyba to mam...

Jin: Ale co? *Spogląda na to co robi*
Oooooh.... Grasz w Pokedomy?

Bernard: Zgadza się. Utknąłem w historii i szukałem kolejnego punktu przez dobre pół godziny.
Teraz na szczęście udało mi się ruszyć.

Jin: To super, jednak niestety będę musiała ci przerwać tę rozgrywkę. Trwają przygotowania do świąt i wszyscy biorą w nich udział.

Bernard: Oh, racja, przygotowania.
W takim razie nie pozwolę im na siebie czekać.
*Przerwał grę i skierował się na dół*

Jin: Dobra.... Kogo my tu jeszcze mamy.... Może Francesco? On też zwykle przesiaduje w pokoju.
*Idzie zobaczyć czy Włoch jest u siebie, ale go nie ma*
No dobra, to może Kościej i Midas?
Jak myślicie widzowie, są razem czy osobno? *I znów idzie*

*Tym razem słychać jak ktoś jest w pokoju*

Jin: Tym razem są... No dobra, tym razem zapukam, żeby nie mieli potem ze mną problemów, jeśli robią ten teges.

*Puk pik pik*

Midas: *Z pokoju*
O co chodzi?

Jin: Hejka, to ja. Wołam na dół, bo będziemy przygotowywać dom na święta.

Midas: Za chwilę zejdziemy.

Jin: Kościej jest z tobą?

Kościej: T-Tak, jestem.

Midas: To coś złego?

Jin: Nie no, co wy. To czekamy.

*Jin rozgląda się jeszcze chwilę, jednak to okazują się być wszyscy*

Jin: No dobra widzowie, czas i na nas.
W końcu zjedzą nas żywcem, jeśli uciekniemy. A w sumie... To może i jest jakiś pomysł...

Marcus: *Z dołu*
JIN! CHODŹ TU DACHOWCU JEDEN!

Jin: Hehe.... Nie no, nie będę mu grać na nerwach... W święta. Wogóle, jakie jest wasze ulubione świąteczne danie?
Napiszcie w komentarzach, zobaczymy jak nasze gusta się pokrywają. A teraz czas na szykowanie jedzonka!

*Zbiega na dół i można zobaczyć przepiękny, świąteczny nieład*

Marcus: Dobra, wampir pojechał po choinkę, wonsz zajmuje się daniami, dziadek, wujek i him zastawiają stół, Francuzi ozdabiają dom... Jedynymi nierobami są zatem ty, płomyk i szkielet.

Jin: Oni niedługo przyjdą.
A co do was...
*Spogląda na pracujących*
Co w was wstąpiło, że zapomnieliście o przygotowaniach na święta?

Wise: Nie zapomnieliśmy Kruszynko.

Francesco: Po prostu mieliśmy jeszcze trochę czasu w zapasie.

Jin: Wigilia jest dosłownie jutro!
*Przychodzi Kościej i Midas*
Wy serio nie patrzyliście na kalendarz?

Midas: Właśnie patrzyliśmy.
I pokazywał on, że wigilia jest za tydzień.

Jin: Niemożliwe! Pokażcie!

*Kościej poszedł po kalendarz i pokazał jej zaznaczony kwadracik*

Kościej: Dz-Dzisiaj jest 17 grudnia.

Jin: Nie, dzisiaj jest 23 grudnia.
Ten kalendarz się myli. Co pokazują wasze telefony?

Midas: Pokazują 17 grudnia.

Jin: Bzdura! Jest 23!

Bernard: *Wyciąga telefon*
.... Jin ma rację. Jest 23.

Midas: Jak to?

Jin: A ha! A więc nie jestem szalona!

Midas: ...Racja, nie jesteś.

Jin: :D.

Bernard: Tylko jakim cudem to się stało?

Kościej: M-Może jakiś błąd.

Midas: Możliwe....

Jin: Ulżyło mi... Ej, mam pomysł!
Może i nie było takiego pytania, ale co powiecie na to, że każdy z nas powie to co chce na prezent pod choinkę?

Marcus: I tak nie mieliśmy pomysłu na ten odcinek i to świąteczny, więc... Czemu nie?

Jin: Widzisz? Teraz będziemy mieć tę nutę świąteczności :3. To kto zaczyna?

Marcus: Ja mogę. A więc na święta chciałbym dostać... Jakąś fajną piłkę.

Salio: No oczywiście...

Marcus: No a co? To źle?

Jin: Ej Salio! A co ty chciałbyś dostać na święta?

Salio: Nie mam niczego takiego.

Marcus: No nie gadaj.

Jin: No weź, dziś są święta.

Midas: Myślę, że możesz nam powiedzieć.

Bernard: Młodzież i tak nie da ci spokoju.

Wise: Tu się zgodzę.

Salio: .... Jakąś książkę. Byle jaką.

Marcus: Whoah. Ty naprawdę jesteś nudny. No dobra, a co reszta chce?

Midas: Może jakąś książkę medyczną? Albo biografię? Literatura naukowa też jest fajna.

Marcus: ...Dobra, ty też jesteś nudny doktorku.

Midas: -_-

Kościej: J-Ja chciałbym dostać... M-Może jakieś nowe ubranie?
A-Albo nowe skrzypce?

Bernard: Jest tak duży wybór, że ucieszy mnie wszystko.

Wise: Ja również nie będę narzekać na nic.

Benjamin: Ja... Sam nie wiem.
U mnie "Mikołaj" również ma wolny wybór.

Francesco: Może kubek? Albo jakiś krawat? Albo nową kartę do komputera, oh to by była miła niespodzianka.

Rafael: Jakjeś narzędzja do ogrodnictwa biliby w porządku.

Jin: I ostatnia ja, która chce pluszaki.
A jak myślicie, co chciałby dostać Serek?

Bernard: Zapewne całusa.

Wise: Od jakiejś piękności.

Sergiusz: *Niespodziewanie wbija z choinką pod pachą*
Czy ktoś powiedział PIĘKNOŚĆ?

Wszyscy: *Le zawał*

Jin: Kamera!!

*Widać jak obraz spada*

*TRZASK*

*SYSTEM FAILURE*

+++RQL MHVCFCH QLH ZLHGCD+++

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro