Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gość z cieni

Jin: Hejka wszystkim!
Oto kolejny odcinek z naszego życia, które jest pełne chaosu, braku spokoju i nauki!

Marcus: Hehe... I dlatego mam szczęście, że się nie uczę, a pracuję.

Jin: Choleraaa....

Bernard: Nie narzekaj. Ja to czasami zazdroszczę wam młodym tego, że nie pracujecie.

Jin: ...To będzie jeszcze gorzej?

Bernard: Niekoniecznie.
Jeśli znajdziesz pracę, którą lubisz, to nawet nie zauważysz jak twoje obowiązki zaczną ci sprawiać przyjemność.

Marcus: Wow, wujaszku, potrafisz nieźle przedstawiać rzeczy w o wiele jaśniejszych barwach, niż one rzeczywiście są.

Jin: ;_;

Bernard: Marcus, przestań.

Wise: *le wchodzi*
Witam wszystkich. Mam list od...
Kruszynko, coś taka nie w sosie?

Jin: *Dziaaaaadku ;_;*
Chyba do końca życia będę dorabiać jako DJ...

Marcus: Zarabiałabyś więcej, gdybyś poszła do specjalnej szkoły i--

Jin: Pls nie mów mi tu o szkole...

Wise: ...Umm.... To dowiem się co się dzieje Jin?

Marcus: Musi mieć coś z autorki, bo zdycha na samą wzmiankę o nauce.

Jin: No nie gadaj!

Bernard: Dobra, szybko zmieniamy temat. Wisu, mówiłeś coś o jakimś liście...

Wise: Zgadza się. Dostałem list od mojego przyjaciela, Benjamina.
Zaproponował, że nas odwiedzi.

Jin: Stary Wilk tu przyjedzie?

Marcus: A kiedy?

Wise: Choćby i dzisiaj.
Mam mu po prostu odpowiedzieć kiedy mamy czas.

Jin: Dzisiaj nie mamy nic do roboty!

Marcus: A twoje lek--

Jin: *zakrywa usta*
NIE MAMY!

Wise: ...

Jin: :>

Bernard: ...Czyli dzisiaj wieczorem?

Wise: Na to wychodzi...
Dobrze, to pójdę wysłać mu odpowiedź. Z naszą ,,specjalną" pocztą nie powinno to zająć zbyt długo.
*Wychodzi z pokoju*

Marcus: Specjalną?

Jin: Zapomnialeś?
*Wink wink*

Marcus: ...Aaaaaaaa.....
No tak, bym zapomniał.
Poczta tak szybka, że można by było powiedzieć, że biega po ścianach.

Bernard: W takim razie pójdę wysłać wiadomość innym, że po pracy najprawdopodobniej natrafią na gościa.

Marcus: No proszę, to wujaszek umie obsługiwać telefon?

Bernard: Bez przesady, nie jestem tak stary i zabytkowy jak Wise.

Wise: *Zza ściany*
Słyszałem!

Bernard: Ale nie powiesz, że to kłamstwo!

Jin: Heh... No dobra, to ja pójdę przyszykować trochę dom.
W końcu to wszystko może wyglądać lepiej, niż jest teraz.

Marcus: Masz na myśli:
,,Ten chlew może być posprzątany do wieczora."?

Jin: Dokładnie. No to do roboty!
*Le zaczyna sprzątać"

Marcus: ...Ona naprawdę robi wszystko, byleby się nie uczyć.

Bernard: Oj jeszcze zmieni zdanie.
*Idzie pomagać*

*No i wiadomość o gościu została wysłana, a dom uprzątnięty.
Okazało się przy okazji, że owy Benjamin jest znany nie tylko Wise'owi. Pozwoliłam sobie wpisać tutaj wypowiedzi uczestników na temat gościa*

Jin: Stary Wilk (bo tak go nazywam) jest bardzo fajny. Jako jeden z niewielu rozumie moje żarty!

Wise: To mój przyjaciel.
Poznaliśmy się jakiś czas temu i okazało się, że trochę rzeczy nas łączy.
Mimo to nasze cechy sprawiają, że się uzupełniamy hehe...

Bernard: Wise mnie z nim zapoznał.
Nie jest w sumie taki zły.

Midas: Leczyłem go przez jakiś czas i wydaje się być w porządku.

Kościej: N-Nie poznałem go bliżej.

Salio: Pan Sesernte dobrze czyta ludzi. Potrafi dobrze kalkulować i przewidywać drogi jakimi mogą pójść dane rozmowy co czyni go dobrym towarzystwem.

Sergiusz: Ten Him jest dobrze zorganizowany! Tak jak każdy mężczyzna powinien być!
Mógłby tylko podbudować trochę mięśni.

Marcus: Him jest w porządku.

Francesco: Nie poznałem się z nim bliżej. Nie mam komentarza.

Rafael: ...

*A teraz wracamy do programu!
Nastał wieczór i niektórzy oczekują przyjazdu naszego Hima*

Wise: Nie mogę się doczekać, aż znów go zobaczę...

Jin: W sumie to widzieliśmy go jakieś 3 miesiące temu.

Wise: No widzisz. To całkiem sporo.
I widzę, że ty też nie możesz się doczekać.
*Spogląda na podekscytowaną Jin*

Jin: :D

*W pewnej chwili, w pokoju wyłączyło się światło, jednak o dziwo, nikt nie panikował. I dobrze robili, gdyż po paru sekundach prąd wrócił, a między nimi, stał całkiem elegancko ubrany Him*

Benjamin: Witam wszystkich.

Jin: Stary Wilk!

Benjamin: *Zauważa dziewczynę*
Cześć Kapturku! Czołem Wisu!

Wise: Witaj Benji!

*Wszyscy wymieniają się tulasami*

Wise: Zapraszam do salonu.
Usiądź na kanapie, a ja przyniosę nam herbaty.

Benjamin: Czekamy.
*Oboje siadają*
No dobra, to co tam u was Kapturku?
Jak tam szkoła?

Jin: Ehhhhh.... Nie lubię szkoły.
Nie umiem się uczyć na dużych materiałach, a walnęli nam roczny na początek.

Benjamin: Ojej, to faktycznie ciężko.

*Niespodziewanie słychać tupot i wyważanie drzwi*

Marcus: HIMIE!

Benjamin: *Le zawał*

Jin: Iiii.... Kolejne drzwi do naprawy.

Marcus: *Fotel też, bo go złamał przeskakując nad nim*
Ty żyjesz! Jakim cudem?

Benjamin: Sam zadaję sobie to pytanie...

Marcus: A jak cienie? Co tam u nich?
Żyją nadal?

Benjamin: Cóż.... Mają się jak zawsze.

Jin: To... Dobrze?

Wise: *Przychodzi z herbatą*
Już jestem. Mam nadzieję, że się nie niecierpliwiliście.

Benjamin: *Smooth zmiana tematu*
Ja? Niecierpliwić się? Skądże!
Aczkolwiek co do twojej herbaty to można zacząć się denerwować.
Zawsze zaparzasz ją wyborną.

Wise: Hehe... Miło mi to słyszeć.
Dwie bez cukru i jedna z cytryną i cukrem.

Jin: Dzięki dziadku!

Benjamin: Ty to mnie znasz hehe...

Marcus: Mmmm.... Herbata dziadka jest najlepsza.

Wise: Dziękuję wam, moi drodzy.

Benjamin: A właśnie, Wisu, mam pewną sprawę do ciebie.
Czy moglibyśmy...
*Wskazuje gdzieś na bok*

Wise: Oh, oczywiście.
Dzieci, dajcie nam chwilę.

Marcus: Ej, ale aż takimi dziećmi to my nie jesteśmy.

*No i idą na bok*

Jin: ....Ciekawe o czym rozmawiają...

Marcus: Prosta sprawa:
Idziesz i słuchasz.

Jin: Przestań.
Straciliby do mnie zaufanie.

Marcus: Skoro ty nie chcesz, to ja pójdę.
*Wstaję i idzie*

Jin: Ej olbrzymie!

Marcus: Ciszej bądź. Poza tym biorę to na swój rachunek.

*No i wilkołak idzie podsłuchać co nieco z rozmowy dwóch starszych mężczyzn*

Marcus: *Podsłuchuje*

Benjamin: Tu nie będą mnie szukać.
Za duży dystans.

Wise: Cóż... Ja bym się zgodził, ale muszę zdecydować z innymi i skonsultować to z prezenterką.

Benjamin: W pełni to rozumiem.
Przepraszam za ten kłopot, jednak tylko ty przyszedłeś mi do głowy.
Chciałem odezwać się wcześniej, ale cóż... Sprawy się skomplikowały...

Wise: Jak bardzo?

Benjamin: Tak bardzo, że boję się o swoje życie....

Wise: Benjaminie... Nic ci tu nie grozi.
Mamy tu ochroniarzy, a willa ma zabezpieczenia.

Benjamin: Dobrze wiesz, że poradziliby sobie ze wszystkim w trymiga...

Wise: ...O ile by wiedzieli gdzie mają szukać. A nie wiedzą.

Benjamin: Na razie... Dobra, wróćmy do Jin i Marcusa. Jeszcze pomyślą, że o nich zapomnieliśmy.

Marcus: *Cholipka... Dobra, czas uciec do najbliższego pokoju*

*No i wrócili do kotki*

Wise: Wróciliśmy i...
Gdzie jest Marcus?

Jin: On... Poszedł chyba do łazienki.

Benjamin: Chyba?

Jin: No nie mówił gdzie.

Wise: Spokojnie Benji.
Zapewne za chwilę wróci, a póki co...

Benjamin: Właśnie... Chciałem się spytać czy mógłbym przenocować przez jakiś czas. Praca i tak dalej...

Jin: Heh, jak ode mnie to masz zielone światło, ale trzeba będzie też spytać się innych i Saqu.
W końcu to jej willa.

Marcus: *Wraca*
Witam, co mnie ominęło?

Jin: *Patrzy się na niego wymownie*
Zastanawiamy się czy Stary Wilk mógłby u nas przenocować.

Marcus: No jak dla mnie to nie ma problemu. Tylko co z innymi?

Wise: To się jeszcze ustali.
Jak tylko prezenterka wróci ze szkoły to się jej spytamy.

*Niespodziewanie pojawia się owa prezenterka/autorka w blasku swojej chwały*

Saqu: *Dźwięki umierającego dinozaura*

Jin: No hejka! Co tam u ciebie?

Saqu: Uuuuuh... Nienawidzę chemii...
Przyszłam tylko zobaczyć co tam u was i.... Oh, Benjamin, witam.

Benjamin: Dzień dobry.

Wise: Benjamin przyjechał z pewną sprawą... Czy mógłby u nas przenocować? Tak z parę nocy.
Mógłbym dzielić z nim sypialnię.

Saqu: Hmmm.... No myślę, że nie będzie problemów.
Później powiadomię o tym jeszcze innych mieszkańców i zobaczymy co oni powiedzą.

Benjamin: Dziękuję. Obiecuję, że z mojej strony nie będzie żadnych kłopotów.

Saqu: Ta... Wiem...
A teraz sorki, muszę iść się uczyć.
To miłego tam.

*I znika też w blasku swej chwały*

Wise: Prezenterka się zgodziła.
Myślę, że jeszcze dzisiejszą noc będziesz spać pod tym dachem.

Benjamin: Dziękuję wam.
To naprawdę miło z waszej strony.

Wise: A póki co... Cieszmy się herbatą.

























Marcus: ...
*O kogo mogło chodzić?*

*****************************
Tutaj gościnnie występuje Benjamin, czyli postać należąca do Bury_konik .
Jemu również możecie zadawać pytania :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro