Cukier i inne problemy
Wise: Witajcie, moi drodzy.
Jest 5 po południu i minął dzień od odebrania listu od prezenterki.
Właśnie dostaliśmy kolejny.
Pójdę powiedzieć innym.
Wszyscy są na zorganizowanym
,,Wieczorku Integrującym" na basenie.
Rozpaliliśmy grill i jak na razie nie było żadnej kłótni.
A więc te pytania zostały zadane przez
TenElfZKlatkiObok i brzmią one tak:
Jaka tortura jest według ciebie najlepsza?
Warto kłamać?
Sałata vs ślimaki?
Kogo nienawidzisz?
Wciągasz cukier nosem? Jak tak, to jaki, waniliowy?
Jaś obszedł jezioro. Jezioro zostało...
Dlaczego świat jest taki, jaki jest?
Znasz jakąś hotówę?
Wise: Cóż... Coś czuję, że odpowiedzi będą nad wyraz... Interesujące.
Bernard: Wisu! Wisu!
Oh, tu tu jesteś. Ten dom jest ogromny.
Wyszedłeś tak nagle.
Czy coś się stało?
Wise: Ależ skąd Berni, po prostu...
Dostaliśmy list.
Kolejne pytania. Chodź, przeczytamy je innym.
Bernard: No dobra, wierzę ci.
Ciekawe co tym razem dostaliśmy.
Wise: Niedługo się przekonasz, wąsku.
*Idą na basen*
Wise: Już jesteśmy!
Jin: Super! Zdążyliście na grillowaną rybę. A właśnie, czy coś się stało?
Wise: Skąd. Musiałem iść do toalety.
Dobra, dostaliśmy nowe pytania.
Jesteście na nie gotowi?
Sergiusz: No pewnie, że tak!
Odpowiem na nie wszystkie z największą ochotą!
Wise: A więc... Zaczniemy od początku.... Emmm... Cóż....
Sergiusz: Niech pan mówi!
Proszę nie trzymać nas w niepewności!
Wise: Jaka tortura jest według ciebie najlepsza?
Sergiusz: ....Słucham?
Wise: To co pan słyszał.
Sergiusz: Eeee..... Nie mam?
Bernard: Ja też nie.
Midas: To trochę nieludzkie.
Kościej: K-Kto chciałby zrobić takie okropieństwo?
Rafael: Waterboarding.
Wszyscy: *patrzą się w jego stronę ze zdziwieniem i strachem w oczach*
Rafael: ....Che cosa? (Co?)
Salio: Pan tak na poważnie?
Midas: To bestialstwo!
Za przeproszeniem, nikt normalny by się nie pokusił na takie czynności.
Rafael: Dobre slownictwo
Signore, nikt normalni.
Jin: Emmm.....
Francesco: Ja tak mam z nim codziennie.
Rafael: W każdim razje.
Przejdzmy może do kolejnego pitanja.
Bernard: Doskonały pomysł.
Wisu, przeczytaj kolejne pytanie.
Wise: No dobrze... Czy warto kłamać?
Ja osobiście uważam, że nie.
Jin: Cóż.... Ja tam mam podzieloną opinię. Można to robić, ale nie trzeba tego lubić.
Bernard: Kłamstwo ma krótkie nogi i długo nie przejdzie bez zauważenia.
Francesco: Nie warto.
Głównie dlatego, że nie potrafię kłamać.
Salio: Niestety nasz świat jest tak skonstruowany, że bez kłamstwa nie da się w nim przeżyć.
Midas: Rany, Salio, coś głęboko to zabrzmiało.
Salio: Chyba nie powiecie mi, że to kłamstwo, nieprawdaż?
Kościej: Cóóóż.... K-Kłamstwo często sprawia, że rzeczy są prostsze, żeby po chwili ponownie je utrudnić, więc uważam, że nie powinno się kłamać.
Sergiusz: Prawdziwi mężczyźni nigdy nie kłamią.
Rafael: Jak sje potrafi klamać, to twój rozmówca nje odróżnji klamstwa od prawdi, wjęc co za różnica.
Ja jiednakże preferuję mówjenje prawdy.
Kościej: J-Jeśli rozmówca będzie wiedział, że pan kłamie, to nie będzie panu ufać, więc skąd mamy pewność, że teraz pan nie kłamie?
Rafael: Macje moje slowo.
Sergiusz: Jak pan potrafi mu ufać, panie Bernardzie? Kto by zaufał takiej szuji jak on?
Bernard: Wypraszam sobie, on nie jest szują. Może i jest manipulantem, ale w przyjaźni jest bardzo lojalny.
Rafael: Tu sje zgodzę. Moje zaufanje trudno zdobić, ale jeśli już sje to zrobi...
Francesco: W takim razie chyba czuje się zaszczycony mając pana zaufanie, szefie.
Rafael: Si... Si.... Kolejne pitanje.
Wise: No dobrze...
A więc, Sałata vs Ślimaki.
Jin: Sałata jest ohydna.
Wolę ślimaki.
Midas: Ummm... Jin, tu chyba chodziło o to kto wygra walkę, a nie co jest smaczniejsze...
Jin: Naprawdę?
Wise: Wydaje mi się, że tak Kruszynko.
Jin: Oj... W każdym razie w obu przypadkach wygrywają ślimaki.
Bernard: Następne pytanie!
*Mówi władczo*
Wise: He he... No dobrze...
Kogo nienawidzisz?
Rafael i Sergiusz: *Wskazują na siebie nawzajem*
Jego!
Jin: Raczej nikogo.... No może jednej osoby, ale to nieważne.
Bernard: Ja też, ale wolę nie mówić tożsamości. Jednakże to ta sama osoba, co Jin.
Wise: Cóż... Staram się nikogo nie nienawidzić...
Jin: Dziadku, serio?
Bernard: Jin, nie teraz.
Salio: Panie Wise, czy coś się stało?
Wise: To nic. Stare czasy.
Idźmy dalej.
Salio: Nienawidzę osób, które specjalnie wzniecają pożary.
Midas: Nienawidzę rodziców, którzy ,,wiedzą lepiej" i nie zaszczepią swojego Brajanka, bo przeczytali w internecie, że szczepionki PONOĆ wywołują autyzm.
Francesco: Nienawidzę nachalnych i dwuznacznych ludzi.
Kościej: C-Cóż... Nienawidzę osób, które wyśmiewają się z innych?
Sergiusz: Makaroniarza i damskich bokserów.
Rafael: Ruska i ulicznich fotografów.
Francesco: Dlaczego fotografów?
Rafael: Niby proszą do zdjęć, ale nawet jak odmawjam, to chcą jie zrobić.
Bernard: Ale selfie lubisz.
Rafael: Zaiste. One są znośne.
Jin: Oj nie widać tego za bardzo.
Rafael: Che cosa? (Co?)
Jin: No na tym selfie.
Wyglądasz jakbyś chciał zamordować jego twórcę. Chociaż nie jestem pewna czy to Selfie.
Kościej: W-Weź pokaż.
Jin: *Pokazuje*
Rafael: ...Bernard?
Bernard: Na mnie nie patrz, nikomu go nie pokazywałem, jednakże...
Faktycznie wyglądasz jakbyś chciał jednego z nas zamordować.
Sergiusz: Ha ha! Zapewne z powodu jego wzrostu.
Rafael: Bardzo dojrzale, Signore.
Możie chcesz zobaczić mój punkt widzenja? Będzje do tego potrziebna tylko pila. Medico? (Doktorze?)
Midas: Słucham? O nie, nie.
Nie pożyczę mojej piłki do kości.
Wise: To może... Kolejne pytanie...
*Ekhem* Wciągasz cukier nosem?
Jak tak, to jaki, waniliowy?
Jin: Czy ten elf był na kwasie?
Salio: Jaki elf?
Jin: No ten Elf z klatki obok.
*Piątka z samą sobą*
Salio: ....Nie rób tak nigdy więcej.
Wise: Cóż, moja droga...
Nie wydaje mi się, żeby ktokolwiek tu coś wciągał. Chociaż...
Bernard, pokaż kieszenie.
Bernard: Chwila, dlaczego!?
Wise: Z kuchni zniknęła cała torebka cukru pudru, a ostatnio się pytałeś czy jest jakiś.
Bernard: Potrzebowałem do ciasta!
Midas: Które w końcu nie powstało.
Bernard: Dlatego, że go w końcu nie znalazłem!
Kościej: T-Tylko winny się tłumaczy.
Rafael: Od tej stroni to cje nje znalem, przijacjelu.
Bernard: Ale ja naprawdę nie mam z tym nic wspólnego!
*Mniam mniam*
Wszyscy: *Odwracają się*
Jin: *Zlizuje cukier*
Wise: ...Jin.
Jin: Mniam.... Hm? Ooo.... He he...
Wise: Daj ten cukier.
Jin: ....NIE! MOJE SŁODKIE!
*Zaczyna biec*
Wise: Wracaj tu!
*Biegnie za nią*
Kościej: ...P-Pan Wise nie ma z nią s-szans.
Midas: Szczególnie jak jest teraz na sacharozie.
Salio: Chyba na razie musimy kontynuować bez nich.
Francesco: To może ja będę czytać.
Kolejne pytanie, to...
Jaś obszedł jezioro. Jezioro zostało...
Kościej: D-Dlaczego ktoś miałby się na to nabrać?
Sergiusz: *Patrzy się na Rafaela*
No... Jezioro zostało...?
Rafael: *Widoczne zakłopotanie*
Cóż.... Chiba obrze... Nje....
Sergiusz: No? Jezioro co zostało?
CO ZOSTAŁO RAFAŁKU?
Rafael: Emmm.... No....
Możie zostawję co bez odpowjedzi.
Już wasza gramatika sprawia mi trudności.
Sergiusz: No dobrze, no dobrze, dam ci spokój, makaroniarzu, o ile powiesz dla mnie jedno słowo.
Jedno z trzech. Możesz wybrać.
Rafael: *Wzdech* Slucham.
Sergiusz: Niedźwiedź, gżegżółka, albo chrząszcz.
Rafael:
Francesco: Szefie? Halo?
*Macha mu przed twarzą*
Bernard: Chyba się zawiesił.
Sergiusz: He he... Możemy iść dalej.
Midas: *Sadza Rafaela na leżaku*
Może jak trochę odpocznie, to znów będzie mógł odpowiadać na pytania...
Bernard: No wie pan, panie Sergiuszu?
Sergiusz: No co? Przynajmniej teraz czuję się spełniony i mogę umrzeć w spokoju.
Salio: Coś czuję, że jak pan Vinci się przebudzi, to mogą się spełnić pańskie słowa.
Sergiusz: No dobrze, no dobrze.
Będę umierał w męczarniach, albo po prostu podwieszę się gdzieś jako nietoperz.
Bernard: Lepiej, żeby pan tak zrobił.
Znając jego to już obmyśla jak pana zabić.
Francesco: Po prostu przejdźmy do kolejnego pytania.
Dlaczego świat jest taki, jaki jest?
Salio: Powodem jest to, że gdyby był inny, to nie byłby taki sam, jaki jest teraz. Choćby najmniejszy szczegół, który zostałby zmieniony, sprawiłby, że nasz świat nie byłby identyczny, a gdyby owy szczegół nie został zmieniony to nasz świat pozostałby w stanie nietkniętym.
Kościej: ...
Bernard: ...
Francesco: ...
Sergiusz: ...
Midas: ...
Salio: ....No co?
Midas: Cóż... To są bardzo filozoficzne słowa. Nie mówiłeś, że lubisz filozofię.
Salio: ...Bo nie lubię.
Francesco: Too... To może ostatnie pytanie...
Znasz jakąś hotówę?
Kościej: N-No pewnie, że tak.
I jedna stoi właśnie obok mnie.
*Przytula Midasa*
Co nie, Midsi?
Midas: He he... Oczywiście, że tak, moja kosteczko.
Sergiusz: Znam takich wiele!
Bernard: Kto to hotówa?
Salio: Nie jestem pewien, czy wogóle znają definicję tego słowa.
Francesco: Może jest parę synonimów do tego...
No nic. To są wszystkie pytania.
Teraz chyba pora na relaks nad basenem, nieprawdaż?
Sergiusz: *Łapie Midasa*
WRZUCAMY PŁOMIENIA W WODĘ!!!
Bernard: PANIE SERGIUSZU NIE-!!!
*****************************
Saqu: Whoah, ten odcinek był długi.
Dziękuję widzom za przysyłanie pytań i wyzwań ^^.
Jak na razie są same pytania, ale kto wie? Może kiedyś pojawią się jakieś wyzwania?
Żegnom
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro