✭ Uciszyć zło ✭
Nie lubię tu przychodzić.
Tatuś mówi, że to potrzebne i pomoże mi poczuć się lepiej, ale ja nie czuję się tu dobrze.
Boję się tutaj być. Sam.
Pan doktor zmusza mnie, żebym z nim rozmawiał. Ciągle pyta mnie o wszystkie straszne rzeczy jakie widziałem, nie chcę mu tego mówić. Nie chcę sobie tego przypominać, boję się. Chciałbym tego nie pamiętać, ale w nocy mam koszmary.
Często śni mi się krew.. dużo krwi...
Czasami doktor chce, żebym mu coś narysował, ale ja chyba już nie umiem rysować. Wszystkie obrazki wyglądają jak czerwone plamy. Kiedy biorę kredki mam w głowie tylko jeden obrazek do narysowania. Nie chcę tego robić, to tylko przypomina mi o tym strasznym wypadku.
Czasami widzę takie czerwone plamy na ścianach u doktora. Wtedy wszystkie obrazki w jego gabinecie też robią się czerwone i straszne.
Szczególnie jeden namalowany królik na ścianie, zawsze na mnie patrzy. Ma duże oczy i szeroki, zębaty uśmiech. Śledzi wszystkie moje ruchy. Mu też chyba nie podobają się moje obrazki.
Doktor czasami też chce się ze mną bawić. Daje mi klocki i prosi o ułożenie jakiejś budowli, ale ja nie chcę się z nim bawić.
Nie ufam mu...
Kiedyś puścił mi muzykę i zaczął czytać bajkę. W muzyce ćwierkały ptaszki i było słychać krople deszczu. Krople spadały równomiernie i brzmiały identycznie jak kapiąca na podłogę krew w warsztacie. W tle ćwierkania ptaków usłyszałem też dziecięcy krzyk.
Był długi i głośny, ale doktor powiedział, że nic nie słyszy.
Królik ze ściany wygląda jakby bardzo się zdenerwował. On mnie nie lubi, nie chce żebym tu był. Słyszę jak głośno sapie. W oczach nie ma źrenic, a z pyszczka coś wycieka pozostawiając na ścianie długi ślad.
Kap, kap, kap. Kolejne czerwone plamy.
Nie chcę tego widzieć. Chcę wrócić do domu, do tatusia.
Tik-tok, tik-tok, tik-tok.
Zegarek spowalnia, wahadełko niemal się zatrzymuje. Kolory rozmazują się tworząc dookoła upiorne twarze. W każdej plamie widzę czaszkę, śmieją się.
Chcą mi zrobić krzywdę...
Doktor coś do mnie mówi, ale nie potrafię go zrozumieć. Brzmi tak, jakby między nami stała gruba ściana, a on próbował przez nią krzyczeć. Nic nie rozumiem.
Muzyka w radiu zmienia się na jakąś bardzo starą, straszną melodię. Słychać w niej skrzypce i pianino. Kojarzy mi się z jednym horrorem, który kiedyś oglądałem z wujkiem Speedo. Jest równie przerażająca, co tamten film.
Słyszę przy uchu szept, niewyraźny. Kto to?
Boję się...
W rogu stoi jakiś pan. Ma na twarzy maskę, taką samą jak trup z warsztatu. Wyciąga z kieszeni broń. Nie! Wrócił po mnie! Ja nie chcę tu dłużej być! Ja chcę do domu!
Doktor łapie mnie za ramiona i próbuje coś powiedzieć, ale bicie serca go zagłusza. Bije naprawdę szybko i mocno, nie umiem oddychać. Nie mogę się uspokoić, łapiąc oddech czuję ból.
Nie chcę umierać, kto powie o tym tatusiom? Będą się o mnie martwić.
A jeżeli nigdy się nie dowiedzą?
Nie umiem opanować łez, kiedy ktoś trzyma mnie i kołysze. Mężczyzna z rogu znika, ale wiem że wróci w nocy. Zawsze wraca.
Kolory powoli wracają na swoje miejsce, a plamy z krwi znikają. Słyszę szum w uszach. Dopiero teraz widzę, że trzyma mnie tatuś. Szepcze coś do mnie kojącym głosem, ale widzę w jego oczach strach, kiedy na mnie patrzy.
Czy nikt poza mną tego nie widział?
Nie umiem przestać płakać, tak bardzo się boję. Nic już nie rozumiem, nie wiem co się dzieje. Nie chcę znowu tego widzieć, ani słyszeć. Nie chcę ciągle żyć w strachu, jestem taki zmęczony..
Czemu nikt nie widzi i nie słyszy tego, co ja? Czy wszyscy dookoła mnie są ślepi, czy to ze mną jest coś nie tak...?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro