Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Step zero: "Kids are like dogs; they destroy everything"

Dlaczego te zakupy tyle ważą?!

Przecież wcale nie kupiłem tak wiele... Tylko kilka rodzajów makaronów, różne sosy do spaghetti, przyprawy, mięso, wino. Dobra, nie jedno wino.

Em.. Dwa też nie.

Kupiłem pięć win. Pięć! Każde inne. Co ja poradzę, że chcę, aby nasza kolacja z Chanyeolem była idealna?

Musi być.

To będzie randka. Z Park Chanyeolem. Moim chłopakiem od kilku tygodni. Nadal, choć minęło już kilkanaście dni, nie mogę uwierzyć, jak dziwnie to brzmi. Mój chłopak.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Dziwnie, ale przyjemnie.

Chwilę później dotarłem już do klatki wejściowej, odszukałem klucze i otworzyłem drzwi. Wprost cudownie! Winda stała na dziesiątym piętrze, a ja już ledwo co utrzymywałem zakupy. Zachwiałem się lekko i oparłem o ścianę, wcześniej wciskając przycisk przywołujący dźwig. Ta, po niemiłosiernie dłużącej się minucie, przyjechała. Parę momentów później znalazłem się już na piętrze, na którym znajdowało się mieszkanie Jongina, w którym obecnie mieszkałem i Chanyeola; sąsiada z naprzeciwka będącego moim chłopakiem.

Wysiadłem z niej i to, co zobaczyłem sprawiło, że stanąłem jak wryty.

Chanyeol całował się z jakąś dziewczyną. Ona obejmowała go i zdawała się mieć kontrolę nad pocałunkiem, z kolei jej długie palce wplecione były w gęste włosy Parka, a on stał nieruchomo.

Nie sprzeciwiał się.

Spuściłem wzrok, kierując go w podłogę, jednak dalej kątem oka widziałem, co działo się między tą dwójką. Dziewczyna przerwała pieszczotę i patrzyła na niego uśmiechając się nieco. Yeol natomiast, stał z szeroko otwartymi oczami i patrzył na nią.

—  Yeollie — powiedziała słodkim głosem.  — Jestem w ciąży.

Nie wytrzymałem i upuściłem zakupy na podłogę. Butelki z winem pękły tworząc czerwoną kałużę. Rozsypały się zupełnie jak moje serce, na małe kawałeczki. W oczach wlepionych w Chanyeola pojawiły się łzy dokładnie w momencie, w którym nasze spojrzenia się spotkały.

Wtedy zrozumiałem.

Bawił się mną. Wiedział, że gdy tylko Jongin i Kyungsoo wrócą z wakacji, ja wrócę do swojego mieszkania, o którym miałem mu dzisiaj powiedzieć. Bo po co miałbym z nimi zostawać. Opiekowałem się tylko psami Kaia. To było moje zadanie.

Opieka nad psami. Nie zakochiwanie się w sąsiedzie.

Zacząłem uciekać. Nie reagowałem na nawoływania Parka. Nie chciałem go słuchać i widzieć. Nie chciałem niczego.

Może jedynie oprócz świętego spokoju i braku tego nieszczęsnego bólu gdzieś w okolicach serca.

To była miłość?

ღ ღ ღ

ღ  Witam serdecznie! Oto prolog nowego opowiadania i co jeszcze mogłabym powiedzieć? Hm... Tak jak zawsze, mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu i zechcecie poświęcić chwilkę na ocenienie i być może skomentowanie. Do następnego!  ღ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro