Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odcinek 5 : Chowany z Duchami

Kiedy dotarli do szkolnej piwnicy, spostrzegli ogromny namiot z poduszek i koców. Na długich tyczkach z schowka powieszone zostały koce i półprzeźroczyste płachty, a na ziemi tony poduszek z świetlicy i biblioteki.

Gdzieniegdzie porozwieszane były lampki choinkowe (zapewne z pokoju nauczycielskiego) i ozdoby z sali plastycznej, takie jak przestrzenne gwiazdki z srebrnego papieru. Stały tam też napoje, kubki i miski z chipsami, popcornem i wieloma innymi przekąskami.

- Rozgośćcie się. - powiedział Golden Guard, siadając na jednej z poduszek. Po chwili wszyscy zajęli miejsca w kółku, by następnie opróżnić jedną butelkę oranżady, która miała zdecydować, kto pierwszy będzie opowiadać straszne historie. Padło na Gus'a. Wszyscy jęknęli wiedząc, żę będzie to o Mandzioludach, albo czymś jeszcze bardziej absurdalnym.

༊*·˚

W końcu, po opowieściach o Mandzioludach, zmutowanym człowieku (- Matko, Mitty, co ty oglądasz?), wiedźmie ( - Znowu, Luz?), duchu porywającym dzieci ( - Willow, przestań straszyć Gus'a.), nawiedzonym boisku (Amity rzuciła w Boshcę popcornem za tak beznadziejną historię.), i seryjnej morderczyni z tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego (GG wyraźnie się uśmiał, widząc przerażone i zafascynowane miny reszty uczniów.), nadeszła kolej bliźniaków Blight, by coś opowiedzieć.

- Pamiętacie może tą miejską legendę o tragedii z przed pięćdziesięciu lat? - Emira uśmiechnęła się sprytnie.

- Podobno jakiś szaleniec podłożył ogień w lesku obok szkoły. - dodał Edric, podczas gdy na jego twarz wpełzł mroczny cień. - Koniec końców okazało się, że zrobił to by spalić mały, drewniany domek...

- Wraz z czterema zakładnikami w środku. - dokończyła Emira. - Myśląc, że jego plan zadziałał, człowiek zdecydował się na zakończenie swojego życia w sali biologicznej. Nikt nie wie, dlaczego akurat tam.

- Co więcej, owa szkoła została wkrótce zburzona, a na jej miejscu wybudowano Hexside. - Edric miał na twarzy przerażający uśmiech. Gus przytulił się do niewzruszonej Willow, Boscha lekko się zatrzęsła, Golden Guard skrzyżował ramiona, a Luz i Amity opatuliły się kocem i chwyciły za ręce dla większej odwagi.

- A tam, gdzie była sala biologiczna, postawiono bibliotekę. - Emira zachichotała upiornie. Lampki choinkowe zaczęły migać, co wprawiło wszystkich w niepokój. Bądź co bądź, było to jedyne źródło światła. - Ludzie mówią, że nie raz widziano tam latające książki, samozapalające się strony...

- I krew wypływającą spod regału czwartego - czyli tam, gdzie samobójca stał podczas swoich ostatnich sekund. - zakończył opowieść Edric, gdy nagle zgasły lampki. Wszyscy krzyknęli w panice.

- Sorki, sorki! - zawołała Luz. - Najwyraźniej kabel zaplątał mi się o rękę, więc kiedy nią ruszyłam, to wypięłam go z gniazdka!

Wszyscy jęknęli przeciągłe "Luuuuuuuuuuuuuuuzzzzz..." a kiedy znów mogli widzieć, na hiszpankę poleciały poduszki. Emira wstała z podłogi.

- No dobra, kto chce odrobiny prawdziwej zabawy? - zapytała.

- To znaczy? - Amity uniosła brew.

- Chowany po całej szkole! - odparł Edric, też wstając. - Co wy na to?

- Po tej historii? - Willow wywróciła oczami słysząc przerażony ton Gus'a.

- To tylko miejska legenda, ogarnij się. - po tej wypowiedzi (i kilku innych, ale znacznie mniej ważnych) wszyscy zgodzili się brać w tym udział. Amity została wytypowana by szukać, więc została w piwnicy, podczas gdy reszta miała dziesięć minut na schowanie się.

༊*·˚

Amity w końcu zaczęła szukać. Zabrała jedną z latarek z piwnicy i rozpoczęła obchód po szkole. Zaczęła od pierwszego piętra.

Przeszukała klasę chemiczną, do matematyki i polskiego, a także pracownię plastyczną. Następnie zaczęła sprawdzać klasę geograficzną. Kostek stojący w pionie w rogu był zdecydowanie zbyt straszny w ciemnościach na jej nerwy, więc co chwilę na niego zerkała.

Sprawdziła pod biurkiem i w szafce obok biurka nauczyciela. Jeszcze raz zerknęła na pochylonego kościotrupa i odwróciła się do wyjścia. Zrobiła dwa kroki, by następnie zastygnąć w miejscu. Jej fioletowe włosy stanęły dębem.

Ten kościotrup stał na baczność.

Zerknęła na niego jeszcze raz. Puste oczodoły wpatrywały się prosto w nią, a nie w podłogę, jak to było przed sekundą.

Amity chciała krzyknąć i zacząć uciekać, ale jej nogi były jak z waty. Po chwili upadła na kolana. Przysięgła sobie, że już nigdy, przenigdy nie będzie się śmiać z tych głupich scen w horrorach, gdy postacie uciekają ciągle patrząc za siebie i potykając się.

Kiedy w końcu odzyskała zdolność krzyku, miała zamiar wrzasnąć ze strachu. Jednakże, zamiast tego wrzasnęła ze złości.

- LUZ! - krzyknęła, dostrzegając but koleżanki z klasy.

- Uuupss...

༊*·˚

Następnym sala z ścianką wspinaczkową. Luz i Amity zostały szukającymi, więc teraz wędrowały razem, miło rozmawiając. Oczywiście, jeśli pogawędkę w stylu roleplay można nazwać rozmową.

- ...a wtedy Hecate pojawiła się przed Azurą, ochraniając ją przed pociskiem. - Luz przepuściła Amity, która zatrzymała się i wyciągnęła przed siebie jedną rękę, drugą osłaniając ciemnoskórą.

- "Trzymaj się z dala od mojej Azury!" zawołała potężnym głosem, rzucając zaklęciem w trójkątnego demona. - powiedziała Amity, nagle patrząc w górę ścianki wspinaczkowej. - Czy to jest but?

Luz również spojrzała w górę, spostrzegając czubek białej podeszwy.

- Faktycznie! - zawołała. - Kto tam jest!?

GG zrezygnowany usiadł i spojrzał w dół na dwie nastolatki.

- Serio? Jak zobaczyłaś ten but? - zapytał.

- Jak ty stamtąd zejdziesz!? - Amity złapała się za głowę. - Jak ty tam w ogóle wlazłeś bez zabezpieczeń!?

- Jestem hardkorem! - odparł dumnie Golden Guard.

- Takie rzeczy tylko w Polsce... - mruknęła Luz, patrząc w górę. - Złaź stąd ty januszowska cebulo!

GG wstał i zeskoczył na trybuny obok. Następnie zszedł i zaczął szukać razem z dziewczynami. Już w następnej sali znaleźli Boschę, ukrywającą się za koszem do koszykówki.

༊*·˚

- Myślicie, że ktoś tu będzie? - zapytała Luz, kiedy w czwórkę przeszukiwali składzik.

- Raczej tak. - odpowiedział GG. Boscha nadepnęła na materac na koźle, który ugiął się pod ciężarem jej nogi.

- Tu raczej nikogo nie ma. - powiedziała, zabierając nogę.

- Albo ktoś jest niższy od tego karła, Gus'a. - stwierdziła Amity.

- EJ! - Gus wyskoczył z kozła i rzucił w Amity jednym z materacy, podczas akompaniamentu krzyku Luz i śmiechu Boschy.

༊*·˚

- NIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!! - Gus trzymał się mocno kaloryfera. Luz wiedziała, że Willow najpewniej ukryła się w bibliotece, więc zaproponowała szukanie właśnie tam. Oczywiście, nie wszystkim spodobał się ten pomysł.

- Daj spokój, Ed i Em na stówę wymyślili te historię! - Amity lekko skrzywiła się, kiedy Luz nadała bliźniakom ksywki. Przecież nawet z nimi nie gadała! Gadała... z nią.

Po chwili, GG oderwał Gus'a od kaloryfera i, razem z resztą grupy, ruszył do biblioteki. Tam rozdzielili się i zaczęli szukać Willow.

Wszystko było dobrze. Do momentu, kiedy Gus wrzasnął widząc czerwony płyn przy regale czwartym.

༊*·˚

Willow szła przez basen z resztą uczniów, popijając wiśniowy soczek, który wcześniej był powodem strachu Gus'a. Przyznała, że mogła to być przesada, ale to bliźniaki Blight dali jej ten pomysł. Teraz ta dwójka pływała sobie w basenie, mając wywalone na wszystko.

Każdy uznał, że ma dość nerwów na dziś, więc Amity zaprosiła każdą osobą pod ławki, gdzie ostatnio spała z bliźniakami.

Każdy (prócz Boschy i GG, którzy odmówili spania na basenie i wyszli) zgodził się, by dwie osoby spały pod jedną kurtką, podczas gry druga będzie poduszką.

Więc bliźniaki spały razem, Willow mało co nie skopała Gus'a do wody przez sen, a Amity i Luz zasnęły przytulone do siebie, gdyż obie strasznie szybko zmarzły.

Cicha woda w basenie ukoiła wszystkich do snu, podczas gdy Boscha znów położyła się w kotłowni, a GG... zasnął w pokoju nauczycielskim.

A/N
Mam remont pokoju (po roku dopraszania się), więc przez jakiś czas nie będę za bardzo w stanie pisać książek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro