Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Odcinek 3 : Żyć na Krawędzi Wolności

Ten dzień na pewno nie był tym, który Boscha uważa za udany. Wychodząc z kotłowni zapomniała plecaka, potem przypomniała sobie, że musi sobie przykleić nowy kryształ, następnie potknęła się na schodach a potem jeszcze wpadła na wiadro z brudną wodą, co wywołało ogromny huk w całej szkole. Cudownie.

Czy da się jakoś pogorszyć ten poranek?

- AAAAAAAA!!! - Gus wyskoczył z patelnią na Boschę, która przechodziła akurat obok stołówki. Tak, da się.

- AŁA! - krzyknęła ciemnoskóra, łapiąc się za głowę. Spojrzała na niższego, który ukrywał się za patelnią. - Czy ciebie do reszty-!

- Twoja stara! - przerwał jej i wskazał na nią palcem. - Drzwi są zamknięte!

- Czekaj, co? - Boscha zapytała tępo. Nic nie rozumiała z tej sytuacji. Jakiś gremlin walnął ją patelnią i gada o zamkniętych drzwiach. Co się dzieje w tej szkole?

- Matko, czy tobie naprawdę trzeba tłumaczyć wszystko? - Gus przewrócił oczami. - Nie wierzę, że to ty wygrałaś olimpiadę z chemii. I jeszcze wstałaś ostatnia. - Boscha spojrzała na niego wkurzona.

- To wyjaśnisz mi to, czy nie? - wycedziła przez zaciśnięte zęby.

- Tak, tak, Andrzeju, nie denerwuj się. - Gus znowu przewrócił oczami.

༊*·˚

Kiedy trio się obudziło, każdy natychmiast się zebrał i ruszył do wyjścia. Byli przekonani, że zamknięto ich tylko na jedną noc i teraz drzwi będą otwarte. Co dziwne, nie spotkali po drodze żadnego nauczyciela. Wszystkie okna były zasłonięte, a drzwi od klas pootwierane. Willow zerknęła do klasy biologicznej.

- Ej! - zawołała do swoich przyjaciół. Ci odwrócili się do niej. - Chodźcie tu na chwilę! - kiedy podeszli pokazała im ręką na terraria w klasie.

- No... co w związku z tym? - zapytał Gus. Luz weszła do klasy i przyjrzała się terrariom.

- Hej, czy w tym nie powinna być jaszczurka? - zapytała, pokazując na jedno z nich. - A w tym patyczaki? A w tym pająk? - Willow pokiwała twierdząco głową.

- To chciałam wam pokazać. - stwierdziła. Gus pobladł.

- Czyli... Teraz po szkole łażą jaszczurka, pająk i patyczaki..? - zapytał.

- Pająk zeżarłby te patyczaki, jaszczura może miała jakąś szansę, ale niską. - trójka uczniów podskoczyła na głos Edrica. Zielonowłosy stał przy wejściu, ze swoją siostrą Emirą na plecach. Amity stała nieopodal gapiąc się na ścianę.

- Wystraszyłeś nas! - żachnęła się Luz.

- No i? - uśmiechnął się zadziornie złotooki.

- Dlatego nikt cię nie lubi. - stwierdziła Willow wymijając go i kierując się do wyjścia.

- Pff, Shinobu vibes. - stwierdziła Emira, schodząc z Edrica i idąc za zielonooką.

- Hej! - Edric pobiegł za nimi.

- Nie zostawiajcie mnie! - krzyknął za nimi Gus, po chwili pędząc ich śladem. - Mandzioludy mnie przez was zjedzą!

Luz opuściła klasę i podeszła do Amity.

- To... Idziemy? - zapytała z uśmiechem. Fioletowowłosa odwróciła się do niej.

- A, tak, jasne. - odpowiedziała. Nastolatki ruszyły korytarzem. Po dojściu do drzwi, były w stanie usłyszeć i zobaczyć, jak Willow siedzi na plecach Edrica, próbując uderzyć go w twarz, a Emira stoi obok śmiejąc się. Gus natomiast rozglądał się wszędzie, mamrocząc o Mandzioludach. Amity szczerze zainteresowało, czy to jakaś paranoja.

- Co się tu stało? - zapytała Luz, kompletnie zdezorientowana.

- Luz, w szafkach są Mandzioludy! - krzyknął przerażony Gus. - Zamknęły drzwi i pożrą nas wszystkich! Edric je widział! - Luz spojrzała na Willow i Edrica.

- Dowal mu, Willow! - zawołała Luz. Zielonooka z chęcią wykorzystała ten okrzyk. Amity uśmiechnęła się. Szczerze mówiąc, Edricowi należało się to od dłuższego czasu.

- Ej! - zawołał zielonowłosy, kiedy Emira zaśmiała się jeszcze głośniej. Amity jednak wróciła na ziemię.

- O mój Boże, drzwi są zamknięte!? - zawołała. Luz zrobiła głupią minę.

- O mój Boże, masz rację! - wykrzyknęła. Willow w końcu zeszła z pleców starszego nastolatka.

- Powiedziałabym, "O mój Boże, ogarnijcie się i pomóżcie wymyśleć, co dalej", ale jestem ateistką. - powiedziała spokojnie. - Więc, po prostu ogarnijcie się i pomóżcie wymyśleć, co dalej.

- Mogłabyś być milsza. - stwierdził Gus.

- Byłabym, gdybym nie była zamknięta w szkole, wcześniej musząc sprzątać salę, a teraz stojąc w tym samym pomieszczeniu z najwredniejszą osobą jaką poznałam. - odparła, wskazując palcem na Amity. - Boschy nie liczę, bo ona jest po prostu głupia, do tego brzydka, a Amity przynajmniej ma jakiś poziom i jest ponadprzeciętnie ładna.

- Ehm, dzięki? - Amity podrapała się po karku. 

- Nie ma sprawy. - Willow uśmiechnęła się na moment. - Dobra, to co robimy?

- Mam propozycję. - Golden Guard wyszedł zza Emiry, która przeżyła kilkusekundowy zawał. - Skoro drzwi są zamknięte, może przejdziemy się do kuchni i zobaczymy, czy jesteśmy w stanie zrobić sobie śniadanie?

- Serio? - Amity spojrzała na niego dziwnie. - Śniadanie? W takim momencie?

- Oj tam, Mitty, jesteśmy głodni. - stwierdziła Emira.

- Ale możemy poczekać aż ktoś tu przyjdzie! - wykłócała się złotooka.

- W kilka dni przed świętami, kiedy szkoła jest zamknięta? - zapytał GG. - I nie licz, że stanie się to po świętach, ponieważ natychmiast nadejdą ferie.

Wszystkim zrzedły miny. Nie ważne, jak mieli nasr... poprzewracane w głowach, nikomu nie podobała się opcja zostania w szkole na tak długo. I to jeszcze bez internetu!

- Więc, zapraszam do stołówki! - zawołał nastolatek w masce i poprowadził grupę w stronę kafeterii. 

༊*·˚

- Chwila, daliście się poprowadzić temu oszołomowi? A kto zrobił z niego lidera! - zawołała Boscha. 

- To nie tak, że ty byłabyś lepsza. - blondyn wyszedł z stołówki z kanapką w rękach. Gus spojrzał na niego dziwnie.

- Nie boisz się, że po oddzieleniu od grupy dorwą cię Mandzioludy? - zapytał. Golden Guard zaśmiał się zdezorientowany.

- Chyba naprawdę masz paranoję. - stwierdził i przeszedł przez korytarz. - Za jakiś czas wrócę. Bye! - machnął ręką i zniknął za rogiem. Boscha wywróciła oczami.

- Dziwak. - skierowała się do stołówki, następnie czując patelnię na swojej głowie. - AŁA!

Scena po napisach : Mandziolud

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro