Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

007. - Understanding Willow

Luz czekała na odpowiedź. musiała wiedzieć, o co chodzi. Czemu Amity dokuczała Willow, skoro się przyjaźniły?

- Czekam. - jej głos był przesiąknięty gniewem. "Kto traktuje tak swoich przyjaciół!?" pomyślała.

- J-ja- - Blight próbowała coś powiedzieć. - Ja nie chciałam- Oni powiedzieli-

- Możesz się normalnie wysłowić?! - obie były coraz bardziej zdenerwowane.

- NIE MOGŁAM SIĘ Z NIĄ PRZYJAŹNIĆ! - krzyknęła wyższa. - Chciałam, ale nie mogłam! Rodzice powiedzieli, że mam przyjaźnić się z osobami z wysokim statusem, jak Boschą czy Skarą! To one zaczęły się nad nią znęcać, a ja musiałam robić to samo, by mnie nie zostawiły i by nie zawieść moich rodziców, nie wiem, czemu teraz jest inaczej!

Złotooka usiadła na białej posadzce i oparła się o wannę. Schowała twarz w swoje dłonie, próbując uspokoić emocje.

Hiszpańskojęzyczna poczuła się tak głupio, jak jeszcze nigdy w swoim życiu. Nienawidziła być powodem, przez który ktoś by się smucił. A teraz, była pierwszym czynnikiem, który to zapoczątkował.

Spokojnie podeszła do drugiej i usiadła obok. Nie odzywała się - wiedziała, że to pogorszyło by sprawę. Po prostu siedziała obok patrzyła w kafelki. 

Siedziały tak przez kolejne parę minut, po czym Amity wstała.

- Przyniosę ci jakieś ubrania, zaczekaj tu chwilę. - następnie wyszła opanowana. Brązowowłosa również wstała i spojrzała w lustro.

- Dobra Luz, masz to. - powiedziała do siebie. - Dasz radę to naprawić.

Po około dwudziestu minutach, Noceda opuściła łazienkę w białym T-shirt'cie, niebieskich spodenkach z srebrnymi trójkątami na bokach i w zielonych skarpetkach oraz czarnych tenisówkach. Do tego dochodziła pastelowo-niebieska czapka z daszkiem i złotym trójkątem.

- Chyba lubisz trójkąty, co? - spytała, patrząc na czarne kolczyki jej znajomej, właśnie w wspomnianym kształcie.

- To po prostu znana marka. - odpowiedziała. - "Cipher's Little Triangles" szybko zyskała sławę. Możliwe, że przez plotki, że właścicielem jest demon, ale kto to wie?

- Naprawdę się na tym znasz. - stwierdziła. Zauważyła nagle czerwone coś w rękach dziewczyny. - Co to?

- Zaproszenie na urodziny Skary. - pokazała jej pięknego, czerwonego motyla, ozdobionego brokatem i niebieskimi kryształkami. Na środku znajdował się duży napis "Urodziny Skary". Blight schowała go do kieszeni.

Wtedy też zadzwonił telefon ludzkiej dziewczyny, która natychmiast odebrała.

- Cześć Eda! - zawołała, a Amity rozejrzała się, czy nikt jej nie usłyszał.

- Tutaj akurat Gus. - chłopak brzmiał na zestresowanego. - Eda oddała mi już telefon. Swoją drogą, mamy problem.

- Jaki problem? - Luz też się zestresowała. 

- Ja i Willow ćwiczyliśmy Wyciąganie Wspomnień w jej domu, ale wtedy Boscha wrzuciła coś przypominającego kulę przez okno. Chyba był to prezent dla Skary, bo ona interesuje się takimi rzeczami, ale to nie ważne! - krzyknął nagle. - Jej wspomnienia wpadły do ognia, a ja jestem zbyt niedoświadczony, żeby to naprawić! Błagam, ratuj Willow!

- Jasne, już lecę. Nadal jesteście u niej? - w jej głosie wybrzmiała determinacja.

- Nie, jesteśmy teraz u Edy. 

- Zaraz będziemy. - Gus chciał zapytać, co znaczy "my", ale jego koleżanka się rozłączyła. - Amity, musisz mi pomóc.

- Co? - wiedźma wyglądała na zakłopotaną.

- Musimy ratować Willow. - odparła z powagą niższa.

*☕˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☁ 🍭 ☁˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☕*

- Dobra, jeszcze raz. - zaczęła Edalyn. - Wpuszczam was do mózgu Willow, a ty i Anita-

- Amity. - przerwała posiadaczka imienia.

- I Amity naprawiacie jej wspomnienia, unikacie wewnętrznej Willow, a kiedy skończycie to dzwonicie tym dzwonkiem. Rozumiecie? - obie przytaknęły. - Dobra, lećcie!

Wokół dziewczyn pojawił się złoty krąg, który wessał je do jakiegoś ciemnego miejsca. Nim się zorientowały, oślepiło je białe światło. Kiedy odzyskały już widoczność, przed nimi rozciągała się ścieżka, po której bokach rosły niesamowite drzewa.

- Wow. - podsumowała to Luz. 

- Dobra, weźmy się już za to, co? - miętowowłosa poszła przodem, a za nią poleciała latynoska. W końcu zatrzymały się przy pierwszym lepszym drzewie. Znajdował się na nim pokryty popiołem prostokąt, który Luz zdmuchnęła jednym oddechem. Jak się okazało, był to obraz.

- Czy to jej wspomnienia? - zapytała niższa.

- Tak sądzę. - odpowiedziała bladoskóra i dotknęła obrazu, który - ku jej zdumieniu - przepuścił jej rękę.

- Chyba w ten sposób mamy to naprawić... - mruknęła po chwili, aby następnie wślizgnąć się do środka.

- Hej, zaczekaj! - zawołała brązowooka i wskoczyła za nią, po czym wylądowała twarzą w piasku. Gdy się ogarnęła i rozejrzała, spostrzegła, że są na plaży. 

- Co to za miejsce? - spytała, kiedy wiedźma wpatrywała się w nieruchomą wodę.

- Jezioro Lacuna. - odpowiedziała. - Ja i Willow chodziłyśmy na lekcje pływania tutaj. 

Nagle podbiegła do jakiś desek. Oczywiście, Luz pognała za nią. Gdy zobaczyła, że złotooka czyści coś na kształt chatki, zaczęła jej pomagać.

- Raz Willow chciała urwać się z lekcji, więc zbudowałyśmy ten port, a ona miała nas ochraniać zaklęciem iluzji- ah! - zauważyła, że wszystko było już gotowe. Znaczy, prawie gotowe. 

- Czegoś brakuje. - wyszeptała i zaczęła się rozglądać. 

- O to chodzi? - Amity odwróciła się, by spostrzec, że ludzka nastolatka klęczy przed nią na jednym kolanie, trzymając w rękach małą, białą chorągiewkę z napisem "A + W". Pozycja w jakiej zastała jej koleżankę, doprowadziła ją do lekkich rumieńców.

- T-tak, a teraz daj to! - wyrwała jej ostatni element fortu, by umieścić go na miejscu. Wszystko nagle odzyskało kolory i zaczęło się ruszać.

Wtedy też usłyszały śmiech. Gdy odwróciły się w jego stronę, spostrzegły dwie urocze dziewczynki - małą Willow i małą Amity.

- Byłaś ruda? - spytała, kiedy wspomnienie turkusowowłosej dotarło do momentu, w którym zabrał je nauczyciel.

- Nie domyśliłaś się? - odparła pytaniem. - Mam w pokoju spore zdjęcie z mną w rudych włosach.

- Nie przyjrzałam się. - wyznała Luz. - A teraz chodź, mamy sporo do roboty!

Kiedy latynoska wyskoczyła przez obraz, Amity zaśmiała się. Ta dziewczyna była prawdziwie urocza.

*☕˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☁ 🍭 ☁˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☕*

- Dobra, to chyba wszystko. - stwierdziła złotooka, kiedy naprawiły wspomnienie z kolejką górską.

- Prawie, już tylko to, które podejrzanie omijasz. - brązowowłosa wskazała palcem na obraz, na którym Willow kogoś przytulała. Miała na sobie urodzinową czapkę i uroczą sukienkę, której kolorów nie dało się póki co zobaczyć. Blight, widząc to, zaczęła panikować.

- Co? Ja? Omijam? - wywróciła oczami. - Pff, wymyślasz coś, ale, tak, omińmy to. Gdzie dzwonek Edy?

Luz chwyciła ją za rękę, przez co po raz kolejny ta lekko się zarumieniła.

- Amity, musimy to zrobić. Tu chodzi o bezpieczeństwo Willow. - popatrzyła na nią nieco smutna. - Wiem, że możesz tego nie chcieć, ale musimy to dal niej- AHH!

Przerwała jej kula ognia, która trafiła w obraz obok niej. Obie nastolatki wywróciły się na ziemię.

- Co to było!? - krzyknęła bladoskóra. Wtem zobaczyła jakiegoś pomarańczowego potwora stworzonego z ognia. Był wysoki na około cztery metry, a wyglądał na wściekłego. Rzucił się na Nocedę i Blight.

- WAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAHHHHHH!!!! - wrzasnęły obie, a następnie zaczęły uciekać. Coś jednak je doganiało.

Amity wystrzeliła lodem w bestię, jednak spudłowała. W oczach Luz pojawił się kolejny symbol. Nie wiedziała czemu, ale poczuła ochotę by go natychmiast narysować. Wskoczyła do najbliższego obrazu, a za nią złotooka. Okazał się nim być wspomnienie z plażą.

- Amity, strzel w to wodą! - krzyknęła przerażona, zaczynając rysować symbol na piasku. 

- Co? - bestia przeszła przez obraz i skoczyła na nią. Jednakże, przeszkodziła jej ogromna platforma z lodu, przez którą wpadła prosto do wody. Złotooka spojrzała na platformę z podziwem. - Jak to zrobiłaś?

- Heh, współpraca skarbie! - przytuliła się do niej. Trzeci raz. Trzeci raz najmłodsza przedstawicielka rodu Blight rumieni się przez tę dziewczynę. Po sekundzie jednak rumieńce zniknęły.

- Luz. - wspomniana nastolatka spojrzała na jezioro w które wpatrywała się druga. 

Para wodna wytworzona przez stwora powoli opadła, odsłaniając prawdziwą naturę bestii. Będącą w tym samym wieku co dziewczyny, turkusowowłosą, zielonooką wiedźmę w żółtej sukience. Wiedźmę imieniem Willow.

- Czy ty- - zaczęła Amity. - Czy ty jesteś wewnętrzną Willow?

- ...Byłam. - odpowiedziała po chwili ciszy, a wokół niej zaczął zbierać się pomarańczowy ogień. Zaczęła zbliżać się do dziewczyn. - Smutkiem, miłością, strachem. Byłam stworzona ze wszystkich emocji Willow. Jednak teraz, kiedy twoja nowa przyjaciółeczka zniszczyła wszystkie moje wspomnienia, została tylko i wyłącznie wściekłość!

Wspomnienie z plażą zaczęło się palić. 

- Przestań! - krzyknęła do niej ludzka dziewczyna. - Krzywdzisz Willow!

- Ja? - zapytała bestia wściekłości. - Ja tylko kończę to, co zaczęła ona!

W ręce zrobionej z pomarańczowych płomieni pojawił się obraz z Willow i tajemniczą postacią. Obie zostały przez to wciągnięte. Luz rozejrzała się po pomieszczeniu, które rozpoznała niemal natychmiast. Pokój Amity. 

Nagle wbiegły do niego dwie dziewczynki - Amity i Willow.

- Willow, musisz już iść! - zawołała rudowłosa.

- Ale dlaczego? - zapytała z łzami w oczach dziewczynka w żółto-niebieskiej sukience. - Jesteś na mnie zła za to na plaży? Przepraszam, że nie wychodzą mi te zaklęcia, ale ja ich po prostu nie rozumiem-

- Właśnie dla-dlatego! - przerwała jej złotooka, doprowadzając Willow do jeszcze większego płaczu. - Jesteś słaba, nie potrafisz rzucić żadnego zaklęcia, nic nie umiesz zrobić dobrze! A-a teraz, wynoś się!

Luz stała zszokowana tym, co właśnie widzi. Czuła się strasznie nie na miejscu. Zaczęła żałować, że chciała wiedzieć, o co tu chodzi. Poczuła, że to nie była jej sprawa.

W tym czasie, dziewczynki z przeszłości zmieniły się w pył, wokoło teraźniejszej Amity pojawił się okrąg ciemnopomarańczowego ognia.

- Teraz, usunę cały ten ból. - przemówiła wściekłość. - Usunę ciebie, to, że dawałaś ją dręczyć przez tyle lat, usunę wszystko. Bądź co bądź, co z oczu, to z serca.

- Czekaj! - obie nastolatki wrzasnęły, a ogień zniknął. Spojrzały na siebie, po czym Amity zaczęła mówić.

- Zanim to się stało, było coś jeszcze. Ja-

Przerwało jej otwarcie drzwi. Za nimi, było wspomnienie. Jej rodzice, mówiący, że ma przestać się z nią przyjaźnić. Mówiący, że nie dostanie się do Hexside. Mówiący, że ma przyjaźnić się Boschą i Skarą.

- Posłuchaj, - zaczęła znowu złotooka. - nie cofnę tego, co zrobiłam. Ale mogę obiecać ci jedno. - wyciągnęła motyla z kieszeni.

- Nie dam im więcej krzywdzić Willow. - po sekundzie schowała zaproszenie z powrotem. - Nie podrę go, bo to prawdziwy motyl, ale rozumiesz.

Nastała cisza. Podczas tej ciszy, wszystko wróciło do normy. Żadnego popiołu, żadnej sadzy, żadnego ognia.

- Dziękuję. - wokół wewnętrznej Willow pojawiła się niebieska aura. Na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a w oczach zatańczyła radość ze smutkiem. Po około dwóch minutach, postać zniknęła. Amtiy odwróciła się.

- To, co robimy? - zapytała.

- Naprawiamy wspomnienia. - Luz się uśmiechnęła. - Mamy sporo do roboty, pamiętasz?

*☕˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☁ 🍭 ☁˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚☕*

Kiedy skończyły i opuściły głowę Willow, Luz pobiegła na górę po resztę swoich rzeczy, jak notes, czy czyste buty które załatwił jej King. Gdy wróciła na dół, Willow już wychodziła.

- Pa Willow! - zawołała za nią, a następnie wyszła z Sowiego Domu wraz z Amity. - Pogodziłyście się?

- Chyba tak. - uśmiechnęła się Blight. - Dzięki. Jesteś świetną przyjaciółką.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro