Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ᴏᴄʜᴏ

Jimin chciał pogadać. Naprawdę. Jego wina, że skończyło się na tym, że starszy rżnął go na ławce? Nie?

Halo, Bóg, trzeba było go trochę oszpecić, i tak by to nic mu nie zmieniło.

Właśnie jechał autobusem, słuchając Sorry Justina Biebera, kiedy podszedł do niego chłopak w czerwonych włosach i odstających uszach.

- Hej, piękny, zgubiłeś się?

Co.

- Gościu, jesteśmy w autobusie, nie w lesie, takie teksty to Ty zostaw, jak zobaczysz Jasia, który szuka czegoś na ziemi.

- Dobra, faktycznie, nie był to dobry sytuacyjny podryw, ale patrz, zarumieniłeś się! To mi wynagrodziło, błaznowanie przed Tobą - powiedziało drzewo i uroczo się uśmiechnęło, sprawiając, że policzki Jimina, pokryły się szkarłatem.

- A tak serio, to gdzie kupiłeś te skarpetki, kolo.

Jimin spojrzał na swoje, koronkowe skarpetki, a potem znów na obcego.

- A po co, Ci ta wiedza, hm?

- Taki, mój Mały krasnalek chciał kiedyś takie, a rocznicę mamy za chwilę więc...

A Jimin, nie mógł uwierzyć w to co usłyszał.

- Ty, Yoda, skarpetki na rocznicę? Pojebało Cię chyba, nawet Hoseok nie jest tak głupi.

- Słuchaj, nie obchodzi mnie ten Twój koń, Horseok czy co tam chodujesz, ale daj mi swój numer - odezwał się lekko zirytowany już, wyższy.

- Ale, po co... - nie skończył bo, jego nowy koleżka mu przerwał, krzycząc.

- DOBRA YOONIE, WYGRAŁEŚ JESY ZBYT SŁODKI BY STAĆ BEZ RUCHU I NIE DOTKNĄĆ MU TYCH POLICZKÓW - a następnie, poliki Jimina, były maltretowane przez nie jakiego, chłopaka z okresem na głowie.

Spojrzał potem w prawo i zobaczył, słodko śmiejącego się nauczyciela chemii.

I po raz kolejny pokrył się rumieńcem, przez ten śliczny uśmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro