Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ᴅᴏᴄᴇ

Gdyby ktoś powiedział, że Park Jimin, najlepszy uczeń z klasy z chemii, zauroczy się w nauczycielu, tego przedmiotu i to w kilka dni, to by go wyśmiał i pewnie zadzwonił, by po karetkę, by zbadała tego psychola.

Lecz zrobił to, zauroczył się i to bardzo. Nie mówił, że to była miłość, na słowa "Kocham Cię" zdecydowanie było za szybko, ale był zazdrosny o Mina, gdy każde damskie i męskie spojrzenie było skierowane na niego. Wtedy po prostu go całował, a jego środkowy palec zza pleców Yoongiego wyrażał "Pierdolcie się wszyscy, on jest mój i to mnie pieprzy nie Was".

Będąc w kuchni i patrząc się na kształtne pośladki starszego, westchnął błogo. Może kiedyś pozwoli mu być tym na górze i w końcu będzie mógł dać im klapsa i wypieścić ten jędrny tyłek.

Czarno włosy odwrócił się z talerzem z naleśnikami i usiadł koło młodszego, biorąc widelec do ręki.

Ukroił kawałek i już miał go wsadzić do swoich ust, gdy zobaczył obrażony wzrok, aniołka, na co automatycznie się roześmiał i podsunął pod te pełne usta, kaweł nieba.

Tak minęło im śniadanie, a po skończeniu jedzenia, cmoknął Parka w czubek nosa i poszedł zmyć naczynia, zostawiając blond włosego z rumieńcem.

Gdy wrócił, jęknął niezadowolony, bo ta słodka istota, nałożyła na siebie już całe ubranie.

- Jiminieeee, czemu się ubrałeś? Oboje dobrze wiemy, że za chwilę i tak ich już nie będziesz mieć i będą ładnie ozdabiać podłogę w sypialni - zaczął marudzić, nadąsając policzki.

- Ubrałem się ponieważ, idziemy do wesołego miasteczka! - głośny okrzyk radości wydobył się z ust Jimina.

Za to Minnie nie podzielał jego radości, bo miał niesamowitą chorobę, która zakazywała mu przebywać w takich miejscach. Mianowicie nie lubił ludzi.

- A nie możemy obejrzeć filmu o tym? Zjemy popcorn i to karmelowy, taki jaki lubisz? - starał się przebłagać młodszego, ale chyba niezbyt mu się udało, skoro już pół godziny później stali po bilety na atrakcje.

- Chodźmy na Diabelski Młyn, Yonnie! - krzyknął Park i już po chwili stali w kolejce na te koło śmierci.

Gdy wchodzili do swojego przedziału, odmówił szybko jakąś modlitwę, nie wiedział jaką, ale ponoć liczą się intencję.

Zapiął drżącą ręką pasy i z udawanym uśmiechem, patrzył na drugiego, który patrzył z wielkim zafascynowaniem na dół.

Pomyślał by wtedy, że jest on najbardziej rozkoszna osobą, jaką w życiu poznał, ale przeszkodziło mu w tym ruszenie tego piekielnego koła, na co krzyknął i wtulił się szybko w ramię młodszego.

Jimin natomiast nadal patrzył na wszystkich ludzi, którzy wydawali mu się tacy malutcy, ale gdy nagle jego zrobiło się mokre, spojrzał w bok i ten obraz złamał jego serce.

Czarnowłowy diabeł, wtulał się w niego mocno, a z zaciśniętych oczu wylewały się okropne łzy, które miał ochotę wtedy scałować, by tylko ich nigdy nie widzieć.

W dłonie złapał twarz starszego, i zanim ten otworzył oczy, delikatnie go pocałował, przesyłając mu tym wszystkie swoje uczucia, a gdy ten nieśmiało oddał pocałunek, drżącymi od strachu ustami, pogłębił go, dając mu znać, że jest u niego bezpieczny.

W ciągu wszystkich chwil z Yoongim i tysiącami pocałunków, ten był zdecydowanie ich najlepszym. Nie chodziło tu o namiętność czy pożądanie, ale o uczucia. Wtedy zrozumiał, że Min Yoongi naprawdę nie jest mu obojętny i, że darzy go czymś głębszym niż zauroczenie, jednak czymś mniejszym niż miłość.

A Yoonie zrozumiał, że nigdy nie poznał kogoś tak cudownego i innego, nie Park Jimin i, że nigdy kogoś takiego nie pozna.

I tylko przy nim mógł płakać, bo ten go nie wyśmiewał, a on czuł się... czuł się po prostu błogo ze swoim, najlepszym uczniem.

a/n podzieliłam ten rozdział na dwie części, mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Chciałam, by to był bardzo uczuciowy wątek i chyba mi się udało. Kocham Wasze komentarze i Was, słoneczka!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro