ℓσσк αяσυи∂
~*~
Jeżeli spojrzysz gdzieś tam przed siebie, zobaczysz dwóch ludzi. Dwóch ludzi całkowicie od siebie różnych, próbujących sklepić bezpieczeństwo pod swoim dachem. Dwóch ludzi, kłócących się ze sobą wieczorami, by po kilkunastu minutach przyjść do siebie ze skruchą w głosie. Dwóch ludzi, którzy nie potrafią bez siebie żyć, mimo że prawie nigdy ze sobą nie rozmawiają. Dwóch ludzi, którzy pragnął utworzyć nową, niepowtarzalną relację, taką, której nic ani nikt nie zniszczy. Dwóch ludzi, którzy mają masę werwy do działania i wojowania ze światem pokazując, jak bardzo im na sobie zależy.
Jeżeli spojrzysz gdzieś tam za siebie, zobaczysz dwóch mężczyzn, którzy żyją w wynajętej kawalerce, na dwóch skromnych pensjach. Dwóch mężczyzn, którzy próbując wiązać koniec z końcem, prawie całe dnie przebywają w pracy. Dwóch mężczyzn, którzy mimo tego próbują nawiązać ze sobą kontakt i nie zniszczyć tego, co mają.
Jeżeli spojrzysz gdzieś tam po swojej lewej, zobaczysz brązowowłosego, który pracuje jako kelner. Brązowowłosego, który zawsze podnosi na duchu swojego ukochanego. Brązowowłosego, który mimo tego, jak bardzo jest mu ciężko, próbuje wysłuchać wiecznych zażaleń swojego chłopaka. Brązowowłosego, który codziennie wita swoją drugą połówkę obiadem oraz szerokim uśmiechem, bo przecież kończy wcześniej.
Jeżeli spojrzysz gdzieś tam po swojej prawej, zobaczysz czarnowłosego, który pracuje jako ochroniarz. Czarnowłosego, który jest wiecznie niezadowolony. Czarnowłosego, który ma dość wszystkiego i wszystkich. Czarnowłosego, który nie docenia poświęcenia swojego mężczyzny. Czarnowłosego, który już dawno się nim znudził i zaczął szukać rozrywki w nocnych klubach. Czarnowłosego, który był niewierny szatynowi.
Kiedy spojrzysz gdzieś tam w górę, zobaczysz parę, która kiedyś nie potrafiła bez siebie żyć, mimo że prawie ze sobą nie rozmawiała. Parę, która kiedyś robiła wszystko, by nie naruszyć sklepienia ich wzajemnego bezpieczeństwa. Parę, która kiedyś była na dobre i na złe. Parę, która kiedyś pracowała po to, aby w przyszłości żyło jej się lepiej. Parę, która kiedyś miała nadzieję na lepsze warunki. Parę, która kiedyś się kochała najmocniej na świecie i cieszyła z tego, że ma siebie. Parę, która kiedyś nie potrzebowała pieniędzy, luksusów, tylko wspólnego wsparcia. Parę, która kiedyś jakoby na nocnym niebie miała napisane, że jest sobie przeznaczona. Parę, która kiedyś mogła krzyczeć na całe gardło, że "tych dwoje łączy szczególna więź".
Kiedy spojrzysz gdzieś tam w dół, zobaczysz dwójkę narzeczonych, którzy nie mogą znieść swojej obecności. Dwójkę narzeczonych, którzy znaleźli dodatkowe, dorywcze prace tylko po to, aby się nie widzieć. Dwójkę narzeczonych, którzy śpią w dwóch oddzielnych sypialniach. Dwójkę narzeczonych, którzy oddali swoją miłość i przekonania zdradom, pracy, samotności. Dwójkę narzeczonych, którzy pokruszyli swoje sklepienie pozwalając, aby w jego szczelinach urosły podejrzenia, kłamstwa i wspólne obwinianie się. Dwójkę narzeczonych, którzy mieli tak wiele otwartych przed sobą drzwi i jeden klucz, którym zamknęli je wszystkie. Dwójkę narzeczonych, którzy zbłądzili ze szlaku i nie wiedzieli, jak do niego wrócić. Dwójkę narzeczonych, którzy próbowali pokochać na nowo, ale było to ponad ich siły. Dwójkę narzeczonych, którzy pogubili się w tej całej wojnie serc. Dwójkę narzeczonych, którzy mieli dość swojej obecności i tego rozżalenia oraz tego, że muszą udawać iż dalej coś do siebie czują.
Jeżeli rozejrzysz się gdzieś tam dookoła, zobaczysz..no właśnie nic, oprócz spadających okruchów sklepienia z nieba.
==================
Ej lol czemu to mi się podoba
Nie sprawdzam
~Olek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro