α ℓιттℓє ∂єαтн
~*~
-Tęsknię.-Mamroczę po raz setny, wpatrując się w ekran telefonu i popijając łykiem wódki.
Wchodzę w galerię i w folder z naszymi wspólnymi zdjęciami. Uśmiecham się, niewyraźnie widząc fotografię zrobioną Ci pod prysznicem. Krzyczałeś, zdenerwowany i zarumieniony; to było takie urocze.
Kolejne wspomnienie, kiedyś miłe, teraz wbijające nóż w serce, zabijam alkoholem. Grunt to nie pamiętać, zapomnieć.
"Dziś tylko patrzysz na te stare fotografie
i przeklinasz w myślach jego imię , sukinsynu!"
Albo...ten filmik z Paryża. Pamiętasz, jak ukląkłem przed tobą na środku ulicy francuskiego miasta? Wręczyłem ci bukiet czerwonych róż i piękny pierścionek, prosząc cię o rękę. Bez wahania się zgodziłeś.
To wspomnienie boli bardziej, niż poprzednie. Wyrzucam je więc do kosza, zarazem usuwając je z pamięci.
Tysiące selfie, zdjęć zrobionych znienacka i dla żartów, setki filmów, z tobą w roli głównej.
Uciekam z tego miejsca, pozbywając się całego folderu. Chwilę się zastanawiam, by stwierdzić, że to dobre posunięcie.
Wchodzę na portale społecznościowe. Skrzynki odbiorcze zawalone są naszymi wiadomościami, tymi w ulotnych i w ciężkich chwilach. Przewijam je, spoglądając na wyrazy napisane wielkimi literami.
Znikam. Znikam z każdego konta, naciskając przycisk "usuń", wraz z potwierdzeniem. Nie mówię nikomu; w końcu nikomu to potrzebne.
Pozwalam mojemu telefonowi zapomnieć o twoim numerze, nieważnym od kilku tygodni. Wraz z nim pozwalam rozpłynąć się wszystkim SMS'om, wykonanym połączeniom i wysłanym plikom.
"I napisałbym do Ciebie, ale jakoś brakuje słów.
Zadzwoniłbym do Ciebie, ale wiem, że tego nie chcesz.
Wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i - serio - tęsknię."
Wyłączam komórkę, wyciągając kartę telefoniczną i rzucając nim w ścianę. Ekran roztrzaskuje się na miliony kawałeczków.
Oddycham z ulgą. Wpatruje się w butelkę, stojącą przede mną i kolejny raz za nią chwytam, zatracając się w gorzkim smaku jej zawartości. Odkładam. Rozglądam się po pokoju, szukając jakikolwiek innych śladów twojej egzystencji.
Wskakuje na łóżko. Zaczynam zdzierać wszystkie rysunki, na których widniejesz. Płaczę, patrząc, jak kawałki papieru spadają na śnieżnobiałą, miękką pościel.
Osuwam się na materac, oddychając ciężko i wpatrując się w sufit.
Słyszę, jak ktoś wali w drzwi, rozkazując wręcz, abym je otworzył. Wiem, że to nie ty, więc do nich nie podchodzę.
"Daj mi chociaż szept, a już wiem, że to ty."
Jedyne co robię to patrzę na nie, łkając. Widzę, jak drewno drży od uderzeń.
Wstaję, podchodząc do okna. Otwieram je na oścież, siadając na parapecie, wywieszając śniade nogi po drugiej stronie. Normuję oddech.
Kładę trzęsące się dłonie na kolanach. Patrzę w rozmazany przede mną krajobraz, unosząc kąciki ust.
"To pieprzona depresja ciągnie mnie pod wody tafle
Nie słyszysz mnie, mój krzyk jest niemy, choć na ciebie patrzę
Te kilka słów może uratować dziś
Mów do mnie i nie pozwól mi iść."
Chcę, abyś do mnie zadzwonił, chociaż wiem, że już za późno. Po ostatniej naszej rozmowie wiem, że umiemy już tylko pluć jadem w swoją stronę.
"Idź stąd!"
"Nienawidzę cię!"
"NIE KOCHAM CIĘ!!"
To twoje słowa. Zraniłeś mnie nimi, dobijając moje ledwo bijące serce.
Walenie w drzwi nasila się.
Ostrożnie odwracam głowę w ich kierunku; długo nie wytrzymają, wiem o tym.
Zaciskam dłonie w pięści na materiale moich spodni.
-Uznajmy, że byłeś tylko marzeniem, Levi.-Szepczę sam do siebie.
Pozwalam na to, aby moje ciało zsunęło się z parapetu.
"Te kilka słów może być droższe niż pieniądze
Słodsze niż cukier i coś, na co dzisiaj mam ochotę
Może być lepsze niż jutro i pojutrze
Chce je tylko usłyszeć, a potem mogę umrzeć."
---------------------------------------------------------------
Książka wróciła! Ten oneshot pisałam wraz z Valu, bo chciałam, aby był emocjonalny, a ona zawsze umie takie pisać..ponadto zna takie smutne piosenki, a ja słucham tylko kpop'u XDD.
~ValuAble.
Ps. Piosenka Planet ANM x Bonson x Onar- Gdzie teraz jesteś?
~Able.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro