ᴍᴀʀᴀᴛᴏɴ 5/5
Kiedy jesteś chora
Naruto
Chłopak gotował Ci dużo rosołku i robił niezliczone ilości herbaty z miodem.
Sasuke
Taki chłopaczyna uczynny, że aż leki ci kupił... z przymusu.
Kakashi
Co chwila było słychać twoje smarkanie i kaszel z pokoju obok.
ーKakashi skocz no po paczke chusteczek!ーwydarłaś się, ale ledwo co było Cię słychać, bo miałaś chrype.
Po chwili Hatake przyszedł z chusteczkami oraz z ciepłą herbatą w ręce.
ーMasz, może to trochę pomożeーpodał Ci kubek.
ーDziękiーupiłaś łyk i zwinełaś się w kulke, a szaro włosy przykrył Cię kocem.
Shikamaru
ー[Twoje Imię]?ーShika stał pod drzwiami łazienki i nasłuchiwał.
Po paru minutach wszedł do pomieszczenia i zobaczył Ciebie klęczącą przy toalecie. Byłaś blada, jak kreda, a twoje usta były całe popękane.
ーWyglądasz, jak żywy trupーprzyglądał Ci się, a ty po chwili zwymiotowałaś.
ーPodaj mi papierーchrypa utrudniała Ci mówienie.
Nara podał Ci rolke papieru, a ty się wytarłaś, chłopak kucnął przy Tobie i trzymał Ci włosy, gdy wymiotowałaś.
ーSuper, jestem choraーspuściłaś wode i, jak najszybciej chciałaś znaleźć się w cieplutkim łóżku. Shikamaru położył się w twoim łóżku, a ty obok niego po chwili się w niego wtulając. Gdybyś miała kolejny atak i chciała byś rzygać (?) to Shika miał przy sobie miske i niezawodny papier.
(Rozpisałam się trochę)
Gaara
Leżałaś przytulona do miętowookiego co chwile kichając.
ーGaara zimno miーwtuliłaś się w niego jeszcze bardziej.
ーMasz gorączkęーdotknął swoją zimną dłonią twojego czoła.
Gaara poszedł do kuchni by zrobić Ci ciepłą herbate i przynieść leki na obniżenie gorączki. Podał Ci kubek z ciepłym naparem za co podziękowałaś oraz leki, które zażyłaś zaraz po wypiciu herbaty.
Kiba
ー[Twoje Imię] co ty tak kichasz?ーspytał.
ーNie wiem, może jestem uczulona na Akamaruーfuknęłaś z ironią, której Inuzuka nie wyczuł.
Kiba wyszedł z psem na dwór, a po chwili wrócił bez niego.
ーGdzie jest Akamaru?ーkichłaś.
ーJuż Ci nie zagraża, więc jest dobrzeーuśmiechnął się dumnie, a ty ponownie kichłaś.
ーImbecylu to była ironia, równie dobrze mogę mieć zwykłe przeziębienieーuśmiechł zszedł z twarzy chłopaka.
Kiba wrócił z Akamaru, który od razu, gdy Cię zobaczył rzucił się na Ciebie wesoło machając ogonem.
Deidara
ーDei! Idź mi po leki!ーzawołałaś z łóżka opatulona kołdrą, niczym naleśnik.
Blondyn wyparował do twojego królestwa z reklamówką pełną leków.
ーByłem na to przygotowanyーpodał Ci reklamówke.ーNie wiedziałem, który jest dobry, więc wziąłem wszystkie
ーChyba całą apteke wykupiłeśーszperałaś po reklamówce w poszukiwaniu syropu na kaszel.
Tobi
Co chwile Tobi podbiegał do Ciebie pytając, jak się czujesz i czy wszystko w porządku, a ty leżałaś zawinięta w kocyk z termometrem w buzi.
ーMasz stan podgorączkowyーwziął termometr do ręki.
ーSuperーkichłaś.
ーAle nie martw się! Zajme się Tobą, że wyzdrowiejesz w mgnieniu oka!ーpod maską zapewne się uśmiechał.
ーRób co chcesz, ja chce spaćーpacłaś się na drugi bok leżąc teraz do niego plecami.
Obito już miał zacząć Cię tykać byś się odwróciła i zażyła lek, ale zobaczył, że zasnęłaś, więc dał Ci spokój.
~~~~~~~
Oczy mnie już szczypią ale musze dalej się uczuć na geografie i biologie :)) A i to już ostatnia część maratonu. Komuś się podobał czy dajecie takie mocne 2/10
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro