Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

❀Książka o nazwie
"Like a BOSS"❀

Uwaga ta jest najgorsza༻


Nadszedł ten wspaniały dzień, w którym młoda lisiczka, Melissa miała pójść do lisiej szkoły. Wszystko zapowiadało się wspaniale. Miała dobry humor i gotowa była zawierać nowe przyjaźnie.

Doszła do polanki, na której odbyć się miały pierwsze zajęcia. Z zaciekawieniem przyglądała się innym lisom. Większość była ruda.

Gdy nagle podszedł do niej ciemno brązowy samiec.

- Hej - zagadał
- Cześć - odparła nieśmiało. Jak co, do czego, to wyszło, że nie jest zbyt odważna.
- Jestem Kieł, a jak ty się nazywasz?
- Melissa, miło mi cię poznać.
- Mnie także niezmiernie miło. Zaraz zaczyna się szkoła nie mogę się doczekać, a ty? - zszedł z oficjalnego tonu
- No, napewno będzie ciekawie...

Tym czasem zdąrzyli przyjść nauczyciele, było ich dwóch. Jedna to biała i niezwykle ładna samica, przyciągała spojrzenia samców z starszych grup, a drugi to był nauczyciel, lis normalnego koloru ( jasno pomorańczowo-rudy) z blizną na łapie.

- Witajcie w leśniej szkole!- odezwała się biała lisica- Nazywam się Skyra, a to jest Shadow, będziemy was uczyć nie tylko, niezbędnych umiejętności do przetrwania ale także paru dodatkowych przydatnych rzeczy.
- Dokładnie- poparł ją Shadow- A teraz, chłopaki za mną! Panny, za Panią, proszę.

Ustawił się po prawej stronie skały, Skyra zaś po lewej. Tłumy młodych lisów zaczęły się dzielić i nauczyciele ruszyli.

Melissa szybko znalazła koleżankę, z którą zamieniła parę zdań. Ustaliły, że będą siedzieć razem. Nazywała się Felina ale wolała by mówić na nią Feli.

Lekcjia z pania Skyrą była dość normalna. Lisica uczyła je podstawowych technik obrony i jak wylizywać rany. Lisice tradycijnie nie polują. To zajęcie dla płci brzydkiej.

Tym czasem, Shadow przeszedł do rzeczy. Od pierwszej lekcjii uczyli się polować. Chłopakom to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, każdy chciał wypaść jak najlepiej. Tylko jeden był inny, cichy, nie wysportowany Kieł. Choć imię poważne to wcale nie podobne do jego charakteru. W wszystkim był najgorszy.

Od pierwszego zajęcia znienawidził najlepszego we wszystkim Flasha. Taki głupek podrywający dziewczyny i przechwalający się na lewo i prawo. W sumie są jeszcze za mali na związki, ale on i tak podrywa! Obleśne! I nie dziwić się, że dziewczyny ignorują jego zaloty, zapewne z wiekiem będą go opskakiwać.

A on sam został przegrywem szkoły. Jedyne co go trzymało w tym głupim miejscu, to jego jedyna przyjaciółka Melissa.

Spotkali się po dwóch trzydziesto-minutowych lekcjiach. Melissa była widocznie zadowolona.
- Hejka - krzykneła jak tylko go zobaczyła.
- Hej...- odburknął słabo
- Co jest? Coś nie tak?
- Nie, nie tylko myślałem, że tu będzie... y... fajniej?
- A nie jest?
- Może u Ciebie tak, ale u mnie nie.
- A co u Ciebie jest źle?
- Prawie wszystko! Jakiś głąb, co w wszystkim jest najlepszy mnie nie nawidzi, z zresztą z wzajemnością, w dodatku zostałem przegrywem i nic nie umiem.
- Nie martw się, napewno z czasem znajdziesz kolegów, ale do tego czasu masz mnie.
Przytuliła go mocno po czym pożegnała się, przerwa się właśnie kończyła.

Kieł dostał nagłego napadu ciepła i nabrał nowych sił, na ten koszmar.

Minęło 5 lat.

Melissa chodziła już do 6 klasy. Była najlepszą i najpilniejszą uczennicą, a także wspaniałą i dobroduszną osobą. Kieł mógł tylko marzyć o takim satusie. Nadal był przegrywem, mimo że znalazł przyjaciół, a konkretnie tylko dwóch samców chciało się z nim zadawać. Flash stał się główną obsesją dziewczyn i tylko dokładnie szóstka nim się nie interesowała. Były to: Melissa, Felina, Gili, Serni, Talia i oczywiście Pani Skyra.

Przyjaciółka Kła wyrosła na piękną Lisicę i podobała się wielu chłopakom. W dodatku ubierała modną wtedy czarną obroże z białymi kolcami.(Przypominam, że to lisy.) Obroża była tak nie dostępna, że oprócz niej nosiła ją tylko matka jakiejś pierwszaczki. Melissa była bardzo uzdolniona i nie było dnia, w którym by nie zachwyciła swojej nauczycielki.

Właśnie dochodził maj i było bardzo ciepło jak na taką porę roku. Przyjaciele szli razem do szkoły, rozmawiając o różnych rzeczach. W pewnej chwili dogonił ich Flash. Przeszedł za bardzo blisko Melissy po czym podniusł jej pysk łapą, spojrzał na nią uwodzicielsko i powiedział;
- Hej, mała - powoli zaczął zbilżać pysk do jej pyska, ale Melissa szybko odsunęła się.
- Cześć, Flash. Miło cię widzieć...
Tak na prawdę myślała odwrotnie. Flash trochę nie zadowolony odburknął "mi ciebie także" i poszedł. Zanim zniknął słychać było jeszcze "prawie się udało".
Idąca obok nich Laria, która była aż nadto zakochana we Flashu, krzyknęła ze zdziwienia i zazdrości.
- O matko!! Jak ja bym chciała być ba twoim miejscu! Czemu tu zawsze go olewasz?!
- Yhym - odpowiedział chórek dziewczyn
- Nie każdy, droga Lario, sie kocha w tym samolubie.
- Jak możesz tak o nim mówić?
Zdenerwowana poszła, a za nią inne landryny.
- Ale ty masz pecha. - przyznał Kieł
Ale w jego myślach było co innego. Był zły, zły na to, że jakiś sportowiec lada chwila może mu zabrać przyjaciółkę! Przyjaciółkę...
- Ech... Ten dupek nigdy się nie zmieni! - przyznała Felina.

Przed lekcjią musieli się rozstać, co było najgorszym momentem dnia. Kieł nienawidził tej szkoły, a tym bardziej tego kto czeka za rogiem.

Flash niecierpliwie czekał na swoją ofiarę, tym razem nie chciał go zbić. Widział jak patrzy na JEGO Melissę, więc musi mu wyjaśnić parę spraw.
- Ej KiełBaso!
- Co znowu? Nie możesz poczekać z laniem do końca lekcji? Nie mam nastroju.
- A co mnie twój nastruj obchodzi? Jestem tu, żeby pogadać.
- No, już cię słucham.
- To nie żarty ślamazaro. Ostrzegam cię, że Melissa jest już zajęta. Jeśli zobaczę cię chodźby metr obok niej, zabiję cię.
- Melissa jest zajęta, ach tak? Przez wielkoluda, który nawet nie umie jej poderwać?
- Uważaj do kogo mówisz, poza tym sam nawet do niej nie powiesz co do niej czujesz! Idź, zanim się w kurzę.
- Pff.
Kieł odszedł ze złością. Nie będzie miał lekko.

Po lekcjiach jak zwykle Felina, Melissa i Kieł wracali razem. Pierwsza do domu wróciła Feli, bo miała najbliżej. Przyjaciele zostali sami. Kieł już chciał się odważyć, już miał jej powiedzieć, ale akurat w tedy doszli już do jej domu. Pożegnali się zwyczajnie i lis poszedł do swej nory. Był zły na samego siebie. Jak mógł zmarnować taką okazjię?! Jutro spróbuje znowu.

Zaczęły się testy po szóstej klasie. Melissa była pewna, że zda. Ale Kieł już nie całkiem.
Po testach planowana jest potańcówka. Zaczyna się o 19:00, a kończy o 24:30. Z powodu takiej "puźnej" godziny zamknięcia mogą iść tylko piąte i szóste klasy.
Szóstym klasom strasznie przeszkadzała piąta, ale nic nie mogli zrobić.
Melissa doskonale wiedziała od kogo dostanie zaproszenie. Jej przypuszczenia nie okazały się fikcją. Już po pierwszym egzaminie podszedł do niej Flash.
- Elo, ślicznotko.
- Przejdź do rzeczy...
- Czy pójdziesz ze mną na imprezę?
- Przemyślę to.
- Do wieczora! - powiedział jakby już się zgodziła.
- ... - Milczenie było jedyną odpowiedzią.
Tak naprawdę zamierzała pójść z jakimś pierwszym lepszym chłopakiem, którego chociaż trochę lubi, ale zapraszali ją same głąby. Felina była uradowana dostając zaproszenie od jakiegoś Deana. Tłumacząc się, że bardzo go ko... lubi. Laria była tak zrozpaczona, że Flash z nią nie pójdzie, że normalnie zemdlała, dosłownie. Już po pierwszych egzaminach połowa miała parę.

Pod koniec lekcji jedyną osobą, z którą nikt nie zamierzał pójść był Kieł. Nawet nikogo nie zaprosił, bo wiedział jaka będzie odpowiedź. Jedynym sposobem było zaproszenie Melissy, ale ona z pewnością miała już partnera. Cóż, można spróbować.
Kieł podszedł do jego ukochanej i Feliny.
- Cześć. Emm... Melissa może jeszcze nie masz partnera?
- Hej, a co? Chcesz ze mną iść?
- No, jeśli chcesz, bo specjalnie to nie mam z kim.
- Och. Oczywiście, że z tobą pójdę! Nie chce mi się iść z tym dupkiem Flashem.
- To super! Widzimy się puźniej.
- Tak, cześć.

Kieł szybko poszedł do domu się szykować. Nie wierzył, że właśnie idzie na potańcówkę z najładniejszą i najmądrzeszą dziewczyną w szkole!

Tymczasem Flash słysząc całą ich rozmowę wymyślił intrygę. Zebrał kilka chłopaków, którzy mieli pobić Kła do nieprzytomności i zostawić w krzakach. Tak też zrobili, gdy tylko wyszedł z domu spotał swoją zgubę.

Następnie przekupując Larie, żeby powiedziała koleżankom, znajdując się blisko Melissy, że Kieł zrezygnował i ztchórzył.

Puźniej miał się znaleść on i poprosić Melissę do tańca. Świetny plan

Gdy druga część planu podziałała i Melissa miała wyraźnie smutną i zawiedzoną mnię przyszedł Flash. Nie mógł uwierzyć w piękność jaka przed nim stoi. Lisica miała obok ucha przyczepionego kwiatka koloru niebieskiego, a były one rzadkie. Na szyi piękny szal, również niebieski, związany z tyłu w kokardę. Na wszystkich łapach miała bransolety z ametystów, które idealnie podkreślały kolor jej oczów.
- Hej, Melissa!
- Hej...
- Co taka nie w sosie?
- Yh... nic, nic.
- W takim razie, zechciałabyś ze mną zatańczyć?
- Wiesz, właściwie to... czekam na...
Nie dane jej było dokończyć, bo Flash nie przyjmował odmowy. Po chwili byli już na parkiecie.
Przez chwilę tańczyli

⛧⛧

Jakby co to nie poprawiam tego z błedów ortograficznych.
I nawet nie karzcie mi tego komentować.


Jezu ja chcę umrzeć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro