two
Była godzina 6:00, więc czas wstawać. Pierwszy dzień szkoły.
Nie znam nikogo.
Bycie nowym jest najgorsze, eh.
Wszedłem do łazienki, wykonałem poranną toaletę i szedłem na dół do kuchni będąc nadal w piżamie.
-Cześć, mamo! - odpowiedziała mi cisza. - Halo? - nadal cisza.
Wszedłem do kuchni i zobaczyłem karteczkę na stole.
"Wyjechałam w delegację, wrócę za 4 dni. Zostawiłam Ci trochę pieniędzy na stole, gdybyś czego potrzebował.
-Kocham Cię, Mama"
Czyli zostałem sam, hm? - pomyślałem.
Zjadłem śniadanie i poszedłem się ubierać. Założyłem czarne jeansy, białą koszulkę i zarzuciłem jeansową kurtkę - typowo.
Poprawiłem szybko włosy i poszedłem na dół zakładać buty. Było ciepło, więc nie potrzebowałem kurtki.
Szybkim krokiem wyszedłem z domu i pognałem do szkoły.
Po 15 minutach drogi byłem na miejscu. Lekcje zaczynały się za 10 minut, więc przyszedłem idealnie na czas.
Podszedłem pod salę. Była już chyba prawie cała klasa. Nie zwracając na siebie uwagi wyciągnąłem telefon z kieszeni i zacząłem pisać z moim przyjacielem ze starej szkoły, Hyunjinem.
drleefx: Hej, właśnie siedzę pod klasą, jak tam u Was?
xjinieex: O, cześć Felix, nic szczególnego. Brakuje nam Ciebie. Odnajdujesz się w nowej szkole? Poznałeś już kogoś?
mrleefx: Też za wami tęsknie~ I Nie, nie zdążyłem jeszcze nikogo poznać.
W tym oto momencie zadzwonił dzwonek.
mrleefx: Dzwonek zadzwonił, muszę lecieć. Pozdrów wszystkich! Papa!
xjinieex: Ok. Pa, Powodzenia!
Szybko schowałem telefon i wszedłem do klasy. Chwilę później weszła nauczycielka.
Przywitała nas i zaczęła mnie przedstawiać.
-Dzień Dobry. Jakby ktoś nie zauważył mamy w klasie nowego ucznia. - powiedziała patrząc się na mnie. - Proszę, wyjdź na środek i opowiedz coś o sobie.
Wstałem z krzesła. Czułem na sobie wzrok uczniów z klasy. Nie lubiłem jak nauczyciele kazali mi się przedstawiać. Wolałem pozostać tam gdzie byłem i najwyżej ktoś sam cudem postanowiłby się ze mną zapoznać.
-Cześć, nazywam się Felix Lee, urodziłem się w Australii, lecz mieszkam w Korei od 8 lat. Przeprowadzałem się kilka razy, ale tutaj pozostaję na stałe. Interesuje się muzyką, głównie tańcem. - słyszałem ciche szepty na mój temat. Nie były one złośliwe, ale... raczej dość miłe.
-Dobrze, usiądź. - dodała nauczycielka. - Chciałam jeszcze dodać, żebyście dobrze traktowali Felixa.
************************************
Zadzwonił dzwonek. Wychodząc z klasy poczułem dotyk na ramieniu.
-Hej, jestem Jisung. - powiedział chłopak z uśmiechem na twarzy.
-Oh, jestem Felix. - odwzajemniłem uśmiech.
-Chcesz może, żebym poprowadził Cię po szkole?
-Jasne, czemu nie.
-Tylko za godzinę, muszę coś załatwić. Przepraszam, widzimy się później! - po tych słowach odszedł.
Wyszedłem z klasy, po czym poszedłem w kierunku klasy, w której miała odbywać się kolejna lekcja. Podczas drogi ktoś przyciągnął moją uwagę. Przyjrzałem mu się. Changbin.
Dajesz Felix. To Twoja szansa. Podejdziesz do niego, porozmawiacie. Pamiętasz? Na zawsze. Na zawsze.
- pomyślałem.
Stał akurat sam. Już miałem do niego podchodzić, ale wyszedł przed budynek, zapewne zaczerpnąć świeżego powietrza.
Poszedłem za nim.
Tym razem mi się uda. Chcę to mieć za sobą. Wrócić do mojego Changbina. Mojego... Czy na pewno mojego? Minęło 8 lat. Kto pamiętałby po takim czasie swoich dawnych przyjaciół? A, no tak. Ja.
Wyszedłem z budynku, aby podejść do Changbina.
Byłem dosłownie za nim, kiedy zauważyłem, że ktoś do niego podchodzi. Zrezygnowałem. Wolałem po prostu nie przeszkadzać...
Wróciłem zrezygnowany do budynku, gdzie czekał na mnie Jisung.
-Hej Felixie! Gdzie byłeś? Szukałem Cię. - Spytał zatrzymując mnie.
-Hm, Ja? Nigdzie. - Powiedziałem z lekkim smutkiem.
-Aj, co się stałoo? - Najwyraźniej zauważył, że coś ze mną nie tak. W sumie nie dziwię się.
-Ni... *dzwonek*
-Chodź do klasy! - Przerwał Jisung słysząc dzwonek.
Poszliśmy so klasy i zajęliąmy miejsca.
Teraz była chemia, O dziwo lubiłem ten przedmiot i nie miałem z nim żadnych problemów.
************************************
Po lekcjach pożegnałem się z Jisungiem. Szybko musiał iść do domu, nie zdążyłem nawet zapytać czemu. Wychodząc zauważyłem Changbina. Samego. To był ten moment. Zanim ktokolwiek do niego podszedł dobiegłem do niego i i po prostu go zatrzymałem. Położyłem mu rękę na ramie na znak, aby poczekał.
Chłopak odwrócił się i pytającym wzrokiem spojrzał na mnie. Widać było, że mi się przyglądał. Po chwili zmienił wyraz twarzy. Był bardziej zaskoczony i miał lekko otwarte usta.
Pamięta Mnie?
-Ch... Changbin?
______________________________________
Polsat haha ♡
Mam nadzieję, że się spodobało ^^
Do zobaczenia! ❣
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro