Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ᴛʜʀᴇᴇ

Taehyung gdy się obudził, pomyślał tylko "wow, od dziś mam 17 lat". Wstał z mięciutkiej chmurki, zwanej jego łóżkiem i spokojnym krokiem skierował się do lustra, by zrobić swój codziennie makijaż. Spojrzał na siebie i już miał się uśmiechnąć, kiedy coś mu się przypomniało.

Dziś wychodzi za mąż za Jeon'a Jungkook'a.

Nigdy wcześniej nie krzyknął tak głośno jak na tę myśl, a krzyk był wystarczająco głośny, by ptaki które śpiewały radosną serenadę, wystraszyły się i odleciały w siną dal.

Jak to możliwe, że to akurat on, chłopak z przeciętną urodą ma wyjść za mąż za Aresa? Każdy wiedział, że młody Jeon ma bardzo duże powodzenie, u płci przeciwnej jak i tej samej. Cholera nawet sam Taehyung, miał do niego słabość i to od lat.

Kim taki nie był. Nigdy nie miał, powodzenia u kogokolwiek, a jak tylko spojrzał na kogoś z radosnymi iskierkami w oczach, te osoby od razu odwracały wzrok lub w ogóle odchodziły. Był jeszcze Yoongi, ale on zawsze się tylko wygłupiał, a jak go całował nie brał tego na poważnie. To przecież jego przyjaciel.

Sam hyung zawsze mu mówił, że jest jego przyjacielem i nigdy nie wspomniał o niczym więcej. Przynajmniej Taehyung'owi się tak wydawało, bo skąd miał wiedzieć, że ten tylko jak zaśnie, przychodził do niego i głaskał po głowie szepcząc ciche kocham Cię.

Kiedy młody Kim myślał, że nie ma u nikogo powodzenia, to w tym samym czasie jego hyung groził każdemu, że jak tylko na niego spojrzy, to umrze żałosną śmiercią. Wiele lat namawiał jego ojca, by to on Min Yoongi, mógł poślubić jego Taehyung'a.

Ale Kim o tym przecież nie wiedział, i nie zapowiadało się by kiedykolwiek, poznał prawdę.

Drzwi otworzyły się, a w ich progu stanął Yoongi. Był ubrany w eleganckie spodnie i białą koszulę. To on wyznaczał trendy modowe, było to zresztą widać. Jego włosy były koloru niebieskiego i jak tylko Kim o nie pytał, ten odpowiadał, że to jego naturalny kolor.

Szedł spokojnym krokiem do złotowłosego i cmoknął go w głowę. Wyjął zza pleców, ogromny bukiet róż i z uśmiechem powiedział.

- Wszystkiego najlepszego, Taehyungie.

Kim, mocno go przytulił i uronił kilka łez. Min szybko starł je z jego pięknych policzków, i spojrzał na niego.

- Ej, dziecinko, czemu płaczesz? Dziś Twoje urodziny, powinieneś się cieszyć.

Blond włosy spojrzał na niego, a jego oczy nadal lśniły od łez.

- Hyung? B-bo dzisiaj wychodzę za m-mąż i czy T-ty będziesz mieszkać w królestwie G-gleren? Nie chcę, bez Ciebie tam b-być - Kim spojrzał na niego i ledwo chamował, kolejną falę płaczu. Nie chciał być tam bez swojego, przyjaciela.

On tylko westchnął. Nawet gdyby chciał, a chciał bardzo, królestwo Hellen go potrzebowało, bardziej niż Taehyung.

- Nie mogę, Taehyungie. Obiecać Ci mogę jedynie, że jeśli będę mógł, to będę odwiedzać tyle razy jak tylko się da - mówiąc to, nawet jemu, Min Yoongi'emu zalśniły łzy w oczach.

Kim to rozumiał. Przecież nie mógł go mieć, na zawsze. Jednak cieszył się, że hyung będzie do niego przyjeżdżać, nawet jeśli będzie to raz na rok.

Min zaklaskał i wziął pod ramię, tego ślicznego chłopca, krzycząc.

- Czas na, śniadanie !

I wyszli, mając kompletnie gdzieś to, że Taehyung był w piżamie i że, za kilka godzin będą musieli się rozstać

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro