ᴘʀᴏʟᴏɢ
W małym pokoju, o ścianach w barwie herbacianej, leżeli dwaj młodzi chłopcy, przykryci na w pół, jedwabną kołdrą, która była tylko po to, by nie było widać aż za nadto, ich miejsc intymnych.
- Kookie? - odezwał się Kim, miętoląc w opuszkach palców włosy, chłopaka.
- Tak, Taehyung?
- Będziemy razem już na zawsze, prawda? - wyszeptał cicho, patrząc się głęboko w oczy młodszego.
Ten się uśmiechnął ciepło i złożył motyli pocałunek na czole, drugiego.
- Oczywiście, Taehyungie. Będziemy razem już na zawsze, ukochany.
I byli razem.
Dopóki 6 tygodni później, w wiadomościach nie było słychać o samobójstwie, pewnego 16 letniego, chłopaka.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro