001 ❝Gracé❞
ZAPACH rozkwitających tulipanów rozprzestrzeniał się po pokoju w barwach różu i bieli. Było to pomieszczenie szatynki zwanej Gracé.
Dziewczyna po wypadku swoich rodziców, otrącała wszystkich od siebie. Żyła w przekonaniu, że samej jej jest lepiej. Do póki nie zatraciła się w chłopaku, który zniszczył ją od środka. Od tamtej pory nie chce być bliżej z osoba przeciwnej płci, jedyne co może ich łączyć to jedynie przyjaźń.
- No leć, szybko - Na parapecie położyła wronę, która nie dawno została skaleczona w lewe skrzydło. Pomogła jej teraz chce by zaczęła żyć ze swoją rodziną.
- Musisz lecieć, rodzina będzie się o ciebie martwić - Lekko dźgnęła, czarne jak smołę pióra. Wrona zaś, wykrakała coś a następnie odleciała. Szatynka wykrzywiła usta w uśmiech była dumna z ptaszyny.
~*~
Ciche skrzypienie starych schodów roznosiło się po domu, dziewczyna zbudzona przez dziwne szmery podniosła się do pozycji siedzącej. Wstała po czym uchyliła drzwi od swojej sypialni. Próbowała jak najciszej stawiać kroki w stronę hałasów. Będąc przy schodach prowadzących na dół, obca ręka złapała ją za buzie, zaczęła ruszać rękami w różne strony, dopóki nie dostała od napastnika w głowę. Wtedy przed jej oczyma zapadła ciemność
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro