Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

[8]

[POV LOKI]

Ostre światło boleśnie zaatakowało moje źrenice. Nie pamiętałem nic od momentu kiedy wieszczka dotknęła mojego czoła, dlatego mocno się zdziwiłem, kiedy zorientowałem się, że byłem w moim tymczasowym domu. Podniosłem się do siadu, w którym pozostałem przez następne kilka minut, prubując uspokoić kręcenia się w głowie. Kiedy już poczułem się na siłach, wstałem kurczowo trzymając się szafki nocnej. Wziąłem kilka głębszych wdechów i ruszyłem w stronę drzwi.

[POV SUZANNE]

Zaraz po incydencie z Lokim, udałam się do Stark Tower. Nie miałam pojęcia, dlaczego to zrobiłam, ale tak właśnie nakazywał mi instynkt. Po wjechaniu windą na siedemdziesiąte pierwsze piętro, na kanapie, zastałam całą ekipę Avengers, zawzięcie o czymś dyskutującą. Na mój widok natychmiastowo ucichli. Pierwszy zareagował Steve, który podszedł do mnie i przytulił do siebie. Złożył na moim czole czuły pocałunek. Robił tak zawsze, gdy coś się działo niedobrego.

- Steve, co się dzieje? - zapytałam, marszcząc przy tym lekko brwi. Nie podobało mi się to wszystko.

- Prawdopodobnie Loki żyje. Uchwyciły go nowojorskie kamery. Sprawdzamy teraz czy to napewno on - mruknął. Mój wzrok automatycznie pokierował się na Boga piorunów. Miałam tyle pytań, jednak musiałam grać swoją rolę.

- I? Co w związku z tym? - zapytałam siląc się na naturalny ton.

- To, że będzie chciał Cię odnaleźć - wtrącił się gromowałdny.

- Tak? A co mi do tego? Nawet nie wiem jak on wygląda. Nigdy wcześniej go nie widziałam na oczy. Do czego bym mu była?

- No właśnie. To jest bardziej pokręcone niż mogłoby się wydawać. Mógłbym Cię wziąć na moment na stronę Suzanne? - zapytał Thor, a ja już wiedziałam, że dowiem się czegoś, czego nie powinnam wiedzieć. Przeszliśmy do przylegającej do salonu pustej sypialni gościnnej i usiedliśmy na materacu pustego łóżka. Patrzyłam na Boga piorunów zaniepokojona, bo widziałam, jak powiedzenie tego co zamierzał, przychodzi mu z niemałym problemem.

- Suzanne, Loki będzie Cię chciał odnaleźć, bo przed utraceniem pamięci wy... Wy chyba byliście razem. Nie ogłosiliscie tego publicznie, ale spojrzenia jakie sobie rzucaliście były dosyć jednoznaczne. Pewnego dnia na asgard napadła Hela, bogini śmierci. Loki wtedy rzekomo zginął, a ty zniknęłaś, zaraz po tym, jak rzuciwszy się na boginię śmierci rozbłysłaś oślepiającym światłem - powiedział prawie na jednym wdechu. Dla mnie to brzmiało jak dobra opowieść Science-fiction, a nie moja przeszłość. W pierwszym momencie prychnęłam rozbawiona jego słowami, ale widząc jego poważną minę, również spoważniałam.

- Ty tak poważnie? - zapytałam po chwili ciszy. Długowłosy tylko pokiwał głową. Czyli Loki wtedy pokazał mi prawdę? O bogowie, a ja go tak źle potraktowałam. Zerwałam się na równe nogi i nie zważając na próbującego mnie powstrzyma blondyna, wybiegłam z budynku. Czym prędzej pobiegłam w kierunku mojego mieszkania. Zrobiło mi się strasznie głupio. Jeżeli Thor mówił prawdę, a tego byłam pewna, musiałam z Lokim poważnie porozmawiać. Miałam tylko szczerą nadzieję, że psotnik jeszcze nie zwiał z mojego mieszanka.

Pokonałam cztery piętra, nie chcąc czekać na windę i stanęłam zasapana przed moimi drzwiami. Szybko nacisnęłam klamkę, wpadając do przedpokoju.

- Loki? - wysapałam rozglądając się po mieszkaniu. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy wchodząc do tymczasowej sypialni Boga zastałam go na przeglądaniu mojej małej biblioteczki.

- Masz całkiem dobry gust co do książek - mruknął nie odrywając wzroku od grzbietów lektur.

- Mu... Musimy poważnie porozmawiać... - wysapała, prubując uspokoić oddech.

_______________________

Uhu, jak myślicie? Czy wszystko się wyjaśni?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro