6
^
|
|
Taiyo
#Taiyo
Wyszedłem od Deku o 19:39 , było już strasznie późno i nie chciałem wracać do domu , włóczyłem się po mieście bez celu przez jeszcze bardzo długi czas . Na samą myśl o powrocie do miejsca w którym mieszkałem rozbolał mnie brzuch .
Już dawno przekroczyłem godzinę o której miałem wrócić i miałem świadomość tego , że będę miał okropne problemy.
Po około godzinie zdecydowałem się po cichu wejść do ogromnego budynku z pięknym ogrodem i kilkoma fontannami .
Na palcach przekroczyłem próg domu , chciałem wejść niezauważony , ale przy drzwiach stał wściekły ojciec.
Spuściłem wzrok niechcąc patrzeć na
emanujące złością oczy.
-Gdzieś się szfendał ?- powiedział niezadowolony mężczyzna patrząc na mnie z góry .
Mój ojciec byl bardzo wysokim mężczyzna miał około 196 cm wzrostu , umięśniony z krótkimi czarnymi włosami i różowymi oczami .
Jest biznesmenem z wysokim statusem społecznym . Ma potężny dar , za pomocą wyobraźni może stworzyć dosłownie wszystko co nie przekraczało wielkości 2 metrów.
Nienawidziłem tego człowieka całym sercem , chciałem żeby umarł za wszystko co mi zrobił . Chciałbym być tak silny jak Deku i zemścić się na nim , ale ja taki nie byłem nie radziłem sobie z tym , moja psychika nie wytrzymywała i z każdym dniem myślałem coraz intensywniej o tym aby zakończyć moją smutną egzystencję
-Byłem u kolegi - odpowiedziałem cicho nie patrząc w oczy mężczyzny.
-Czy ja ci na to pozwoliłem ?! - ojciec wziął zamach i uderzył mnie z liścia w twarz.
-Przepraszam ojcze - schyliłem się aby okazać swoją skruche.
- Powinieneś być wdzięczny , że pozwalam ci żyć - oznajmił wkurzony i szarpnął mnie za włosy.
-Tak wiem ojcze , obiecuję , że to się więcej nie powtórzy - wyjąkałem trzymany za włosy przez mężczyznę.
-Czy ja czuję od ciebie dym papierosowy? - przestraszyłem się ,bo na mieście rzeczywiście wypaliłem jednego - ODPOWIADAJ DO CHOLERY !-krzyknął mi w twarz i ponownie mnie uderzył.
-Przepraszam.......- powiedziałem cicho z łamiącym się głosem.
-Co teraz bedziesz płakał ?!- zapytał wkurzony mężczyzna a ja starałem się powstrzymać łzy , bo wiedziałem , że to by go tylko jeszcze bardziej zdenerwowało .
Ojciec złapał mnie za ubranie i pociągnął do góry tak , że wisiałem w powietrzu i się dusiłem .
-Błagaj o wybaczenie - krzyknął do mnie przy okazji plując mi w twarz.
-Przepraszam ojcze , wybacz mi - jęknąłem łapczywie nabierając powietrza , którego mi brakowało .
Mężczyzna puścił mnie i z hukiem poleciałem na ziemie , tłukąc sobie kostkę.
-Idź i do końca dnia mi się na oczy nie pokazuj - ojciec odszedł a w drzwiach do kuchni zauważyłem stojąc i patrzącą na mnie beznamiętnie matkę.
Była drobną kobietą z blond włosami i zielonymi oczami , miała taki sam quirk jak ja i mimo , że nie była gorsza od ojca to w dalszym ciągu to okropna matka.
Podniosłem się , po czym znowu upadłem przez stłuczoną kostkę.
Ponownie wstałem i kulejąc udałem się do swojego pokoju .
Gdy przekroczyłem próg od razu położyłem się wykończony na łóżku i zacząłem cicho szlochać , zamykając wszystkie uczucia przed całym światem.
Chce być tak silny jak Deku , ale nie potrafię .
Następnego dnia w szkole
#Deku
-Co ci się stało - zapytałem patrząc na zabandażowaną kostkę Taiyo.
-Wczoraj jak wchodziłem po schodach potknąłem się i mi się stłukła - odpowiedział śmiejąc się .
- To patrz jak chodzisz - oznajmiłem r uśmiechając się i poczochrałem go po głowie.
Taiyo jest taki beztroski i zawsze uśmiechnięty , musiał mieć super dzieciństwo , zazdroszczę mu tego jego optymizmu , jest moim najlepszym przyjacielem mimo , że nasze charaktery są tak skrajnie różne.
Po lekcjach udaliśmy się do naszej ulubionej kawiarni , w której pracowałem.Lubiłem spędzać z nim czas , zawsze ma w sobie tyle pozytywnej energii , że mi nawet zaczyna się chcieć żyć gdy przy nim jestem.
#Shoto
Obudziłem się o 5:58 . Musiałem wstawać wcześniej , ponieważ nie mieszkałem już w akademiku i dojeżdżałem do szkoły metrem.
Ubrałem na siebie czarny luźny sweter , jasne podarte jeansy i poszedłem do kuchni w celu zrobienia sobie tosta.
Byłem zaspany i dopiero po kilku minutach zauważyłem , że na złą stronę ubrałem sweter.
Od czasu spotkania z tymi czarnowłosymi chłopakami przestałem budzić się i histerycznie wrzeszczeć po nocach , dzięki czemu w końcu zacząłem się wysypiać .
Moje życie po roku od utrarty pamięci w końcu zaczęło się układać , nie chcę się zatrzymywać , muszę iść przed siebie , aby osiągnąć swój cel.
Jednak mimo wszystko chociażbym nie wiem jakbym się starał , nigdy nie udało mi się zapomnieć o zielonowłosym chłopaku.
#Deku
Taiyo zaczął przychodzić do mnie coraz częściej , co mi w ogóle nie przeszkadzało ani nikomu innemu.
Chłopak zaprzyjaźnił się z wszystkimi , ale najbardziej z Dabim. Bardzo dobrze się dogadywali.
Eriś traktowała go jak starszego brata a inni jak członka rodziny .
Uwielbiałem go i jego sposób życia , cieszę się , że znalazłem takiego przyjaciela , to on mi pomógł po przeprowadzce do tego miasta , to dzięki niemu udało mi się tu zaklimatyzować i być szczęśliwym to wszystko dzięki Taiyo.
Po za tym w ostateczności nie spotkałem się z matką , gdy stałem przed progiem jej domu wycofałem się nie byłem gotowy na to spotkanie. Jeszcze kiedyś to zrobię , obiecałem to sobie.
11 grudzień (tydzień do końca roku szkolnego )
-Taiyoo!- krzyknąłem do chłopaka , który leżał na moim łóżku .
-Co jest ? - zapytał mnie chłopak unosząc głowę znad łóżka.
-Chodźmy do baru , dzisiaj chcę się upić i ty już też możesz w końcu tydzień temu skończyłes 18 lat - powiedziałem bawiąc się ołówkiem - Może weźmiemy jeszcze Shigarakiego i Dabiego co ty na to? - zapytałem z podekscytowaniem .
-Jasne - odpowiedziała po czym wstał z łóżka i podszedł do mnie - tylko przed 21:00 muszę być w domu .
-Też będziesz pić , czy jak zwykle tylko się przyglądać ? - zazwyczaj gdy idziemy do jakiegoś baru , albo napić się czegoś Taiyo tylko patrzy nigdy nic nie zamawia .
-Wiesz dzisiaj chyba wypije z wami , w moim domu no....... nie najlepiej się dzieje , chcę to jakoś odreagować - stwierdził smętnie chłopak.
- Ej Taiyo co się dzieje ? - zapytałem zmartwiony , bo nic nie wiedziałem o jego problemach rodzinnych.
-To nic , nie przejmuj się , to tylko przejściowe - stwierdził czarnowłosy z wymuszonym uśmiechem.
-Taiyo w razie czego wiesz gdzie mnie szukać - powiedziałem i odwzajemniłem uśmiech aby dodać mu otuchy.
-Dzięki Deku - chłopak wyglądał na smutnego , ale mimo wszystko dalej utrzymywał na swojej twarz ten nieszczęsny grymas , który w najlepszym wypadku można było nazwać uśmiechem.
#Taiyo
O 20:47 wyszedłem z baru i byłem kompletnie zalany w trupa.
Wiedziałem , że w domy czeka na mnie wściekły ojciec , a raczej czeka na worek treningowy aby wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje , które nabył podczas spotkań biznesowych. W dodatku jestem pijany , więc nie będzie szczędzić wysiłków aby każdy zadany przez niego cios w moją stronę bolał.
Nie chciałem wracać do domu , nie lubiłem bólu , ale i tak nie miałem gdzie się podziać. Po za tym mogę uznać alkochol w moim ciele za swego rodzaju znieczulenie. Naprawdę już mam dość takiego życia.
Kilka minut później
- Coś ty powiedział ?!- krzyknął ojciec a ja leżałem z rozwaloną wargą i nosem pod ścianą.
-Powiedziałem........że traktujesz mnie jak śmiecia - mruknąłem przez łzy - Dlaczego?! Dlaczego tak jest ?! Dlaczego.............. akurat ja ? - zalałem się łzami i nie potrafiłem się uspokoić , dzisiaj wyjątkowo wkurzałem ojca , ponieważ przez alkochol miałem niewyparzoną gębę.
Kłotnia skończyła się po godzinie a moja twarz no cóż nie wyglądała najlepiej. Jutro rodzice mieli wyjechać na 2 dni w delegację , więc będę miał spokój chociaż przez tak krótki czas.
Poszedłem do kuchni i przyłożyłem lód do siniaków i ran , które zrobił mi ojciec . Gdy już opatrzyłem sobie rany udałem się do pokoju i starałem się myśleć o czymś wesołych aby całkowicie się nie pogrążyć w smutku.
Jestem naprawdę żałosny.
#Deku
Następnego dnia Taiyo nie przyszedł do szkoły , pomyślałem , że za dużo wypił i tak kolokwialnie rzecz ujmując ma po prostu kaca.
Postanowiłem , że po szkole pójdę do niego i zobaczę jak się trzyma oraz przy okazji dam mu spisać co było na lekcjach.
Nigdy nie byłem u niego w domu mimo , że miałem adres jego miejsca zamieszkania. Trochę się zestresowałem gdy zobaczyłem w jakim domu mieszka mój przyjaciel , ciekawi mnie jakimi ludźmi są jego rodzice , może są nadopiekuńczy i spełniają wszystkie życzenia Taiyo , albo też mogą być zapracowani i nie poświęcać mu w ogóle uwagi. Druga opcja wydała mi się bardziej prawdopodobna ze względu na to , że Taiyo mówił mi ostatnio o problemach rodzinnych co w sumie mogło wynikać z przepracowania.
Stałem chwilę przyglądając się wejściu. Wahałem się czy powinienem był tu w ogóle przychodzić , ale w ostateczności po dłuższej chwili zapukałem do drzwi.
Nikt nie zareagował , więc postanowiłem powtórzyć czynność , ale znowu odpowiedziała mi cisza.
Nie zastanawiając się długo po prostu wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać , w domu chyba nikogo nie było.
-Taiyo !- zawołałem w nadzieji , że chłopak mi odpowie , ale nic się nie wydarzyło.
Z góry usłyszałem skrzypienie drzwi , więc skierowałem się do źródła hałasu.
Wszedłem po eleganckich schodach do jedynego otwartego pokoju.
-T-taiyo ?- to co zobaczyłem w pokoju wprawiło mnie w osłupienie , nie byłem w stanie nic powiedzieć ani zrobić .
_______
Num taki smutniejszy rozdział , szkoda mi Taiyo był taki fajny :c
Miłego dnia i wesołych świąt ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro