Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

^
|
|
Taiyo

#Taiyo

Wyszedłem od Deku o 19:39 , było już strasznie późno i nie chciałem wracać do domu , włóczyłem się po mieście bez celu przez jeszcze bardzo długi czas . Na samą myśl o powrocie do miejsca w którym mieszkałem rozbolał mnie brzuch .

Już dawno przekroczyłem godzinę o której miałem wrócić i miałem świadomość tego , że będę miał okropne problemy.

Po około godzinie zdecydowałem się po cichu wejść do ogromnego budynku z pięknym ogrodem i kilkoma fontannami .

Na palcach przekroczyłem próg domu , chciałem wejść niezauważony , ale przy drzwiach stał wściekły ojciec.

Spuściłem wzrok niechcąc patrzeć na
emanujące złością oczy.

-Gdzieś się szfendał ?- powiedział niezadowolony mężczyzna patrząc na mnie z góry .

Mój ojciec byl bardzo wysokim mężczyzna miał około 196 cm wzrostu , umięśniony z krótkimi czarnymi włosami i różowymi oczami .

Jest biznesmenem z wysokim statusem społecznym . Ma potężny dar , za pomocą wyobraźni może stworzyć dosłownie wszystko co nie przekraczało wielkości 2 metrów.

Nienawidziłem tego człowieka całym sercem , chciałem żeby umarł za wszystko co mi zrobił . Chciałbym być tak silny jak Deku i zemścić się na nim , ale ja taki nie byłem nie radziłem sobie z tym , moja psychika nie wytrzymywała i z każdym dniem myślałem coraz intensywniej o tym aby zakończyć moją smutną egzystencję

-Byłem u kolegi - odpowiedziałem cicho nie patrząc w oczy mężczyzny.

-Czy ja ci na to pozwoliłem ?! - ojciec wziął zamach i uderzył mnie z liścia w twarz.

-Przepraszam ojcze - schyliłem się aby okazać swoją skruche.

- Powinieneś być wdzięczny , że pozwalam ci żyć - oznajmił wkurzony i szarpnął mnie za włosy.

-Tak wiem ojcze , obiecuję , że to się więcej nie powtórzy - wyjąkałem trzymany za włosy przez mężczyznę.

-Czy ja czuję od ciebie dym papierosowy? - przestraszyłem się ,bo na mieście rzeczywiście wypaliłem jednego - ODPOWIADAJ DO CHOLERY !-krzyknął mi w twarz i ponownie mnie uderzył.

-Przepraszam.......- powiedziałem cicho z łamiącym się głosem.

-Co teraz bedziesz płakał ?!- zapytał wkurzony mężczyzna a ja starałem się powstrzymać łzy , bo wiedziałem , że to by go tylko jeszcze bardziej zdenerwowało .

Ojciec złapał mnie za ubranie i pociągnął do góry tak , że wisiałem w powietrzu i się dusiłem .

-Błagaj o wybaczenie - krzyknął do mnie przy okazji plując mi w twarz.

-Przepraszam ojcze , wybacz mi - jęknąłem łapczywie nabierając powietrza , którego mi brakowało .

Mężczyzna puścił mnie i z hukiem poleciałem na ziemie , tłukąc sobie kostkę.

-Idź i do końca dnia mi się na oczy nie pokazuj - ojciec odszedł a w drzwiach do kuchni zauważyłem stojąc i patrzącą na mnie beznamiętnie matkę.

Była drobną kobietą z blond włosami i zielonymi oczami , miała taki sam quirk jak ja i mimo , że nie była gorsza od ojca to w dalszym ciągu to okropna matka.

Podniosłem się , po czym znowu upadłem przez stłuczoną kostkę.

Ponownie wstałem i kulejąc udałem się do swojego pokoju .

Gdy przekroczyłem próg od razu położyłem się wykończony na łóżku i zacząłem cicho szlochać , zamykając wszystkie uczucia przed całym światem.

Chce być tak silny jak Deku , ale nie potrafię .

Następnego dnia w szkole

#Deku

-Co ci się stało - zapytałem patrząc na zabandażowaną kostkę Taiyo.

-Wczoraj jak wchodziłem po schodach potknąłem się i mi się stłukła - odpowiedział śmiejąc się .

- To patrz jak chodzisz - oznajmiłem r uśmiechając się i poczochrałem go po głowie.

Taiyo jest taki beztroski i zawsze uśmiechnięty , musiał mieć super dzieciństwo , zazdroszczę mu tego jego optymizmu , jest moim najlepszym przyjacielem mimo , że nasze charaktery są tak skrajnie różne.

Po lekcjach udaliśmy się do naszej ulubionej kawiarni , w której pracowałem.Lubiłem spędzać z nim czas , zawsze ma w sobie tyle pozytywnej energii , że mi nawet zaczyna się chcieć żyć gdy przy nim jestem.

#Shoto

Obudziłem się o 5:58 . Musiałem wstawać wcześniej , ponieważ nie mieszkałem już w akademiku i dojeżdżałem do szkoły metrem.

Ubrałem na siebie czarny luźny sweter , jasne  podarte jeansy i poszedłem do kuchni w celu zrobienia sobie tosta.

Byłem zaspany i dopiero po kilku minutach zauważyłem , że na złą stronę ubrałem sweter.

Od czasu spotkania z tymi czarnowłosymi chłopakami przestałem budzić się i histerycznie wrzeszczeć po nocach  , dzięki czemu w końcu zacząłem się wysypiać .

Moje życie po roku od utrarty pamięci w końcu zaczęło się układać , nie chcę się zatrzymywać , muszę iść przed siebie , aby osiągnąć swój cel.

Jednak mimo wszystko chociażbym nie wiem jakbym się starał , nigdy nie udało mi się zapomnieć o zielonowłosym chłopaku.

#Deku

Taiyo zaczął przychodzić do mnie coraz częściej , co mi w ogóle nie przeszkadzało ani nikomu innemu.

Chłopak zaprzyjaźnił się z wszystkimi , ale najbardziej z Dabim. Bardzo dobrze się dogadywali.

Eriś traktowała go jak starszego brata a inni jak członka rodziny .

Uwielbiałem go i jego sposób życia , cieszę się , że znalazłem takiego przyjaciela , to on mi pomógł po przeprowadzce do tego miasta , to dzięki niemu udało mi się tu zaklimatyzować i być szczęśliwym to wszystko dzięki Taiyo.

Po za tym w ostateczności nie spotkałem się z matką , gdy stałem przed progiem jej domu wycofałem się nie byłem gotowy na to spotkanie. Jeszcze kiedyś to zrobię , obiecałem to sobie.

11 grudzień (tydzień do końca roku szkolnego )

-Taiyoo!- krzyknąłem do chłopaka , który leżał na moim łóżku .

-Co jest ? - zapytał mnie chłopak unosząc głowę znad łóżka.

-Chodźmy do baru , dzisiaj chcę się upić i ty już też możesz w końcu tydzień temu skończyłes 18 lat - powiedziałem bawiąc się ołówkiem - Może weźmiemy jeszcze Shigarakiego i Dabiego co ty na to? - zapytałem z podekscytowaniem .

-Jasne - odpowiedziała po czym wstał z łóżka i podszedł do mnie - tylko przed 21:00 muszę być w domu .

-Też będziesz pić , czy jak zwykle tylko się przyglądać ? - zazwyczaj gdy idziemy do jakiegoś baru , albo napić się czegoś Taiyo tylko patrzy nigdy nic nie zamawia .

-Wiesz dzisiaj chyba wypije z wami , w moim domu no....... nie najlepiej się dzieje , chcę to jakoś odreagować - stwierdził smętnie chłopak.

- Ej Taiyo co się dzieje ? - zapytałem zmartwiony , bo nic nie wiedziałem o jego  problemach rodzinnych.

-To nic , nie przejmuj się , to tylko przejściowe - stwierdził czarnowłosy z wymuszonym uśmiechem.

-Taiyo w razie czego wiesz gdzie mnie szukać - powiedziałem i odwzajemniłem uśmiech aby dodać mu otuchy.

-Dzięki Deku - chłopak wyglądał na smutnego , ale mimo wszystko dalej utrzymywał na swojej twarz ten nieszczęsny grymas , który w najlepszym wypadku można było nazwać uśmiechem.

#Taiyo

O 20:47 wyszedłem z baru i byłem kompletnie zalany w trupa.

Wiedziałem , że w domy czeka na mnie wściekły ojciec , a raczej czeka na worek treningowy  aby wyrzucić z siebie wszystkie negatywne emocje , które nabył podczas spotkań biznesowych. W dodatku jestem  pijany , więc nie będzie szczędzić wysiłków aby każdy zadany przez niego cios w moją stronę bolał.

Nie chciałem wracać do domu , nie lubiłem bólu , ale i tak nie miałem gdzie się podziać. Po za tym mogę uznać alkochol w moim ciele za swego rodzaju znieczulenie. Naprawdę już mam dość takiego  życia.

Kilka minut później

- Coś ty powiedział ?!- krzyknął ojciec a ja leżałem z rozwaloną wargą i nosem pod ścianą.

-Powiedziałem........że traktujesz mnie jak śmiecia - mruknąłem przez łzy - Dlaczego?! Dlaczego tak jest ?! Dlaczego.............. akurat ja ? - zalałem się łzami i nie potrafiłem się uspokoić , dzisiaj wyjątkowo wkurzałem ojca , ponieważ przez alkochol miałem niewyparzoną gębę.

Kłotnia skończyła się po godzinie a moja twarz no cóż nie wyglądała najlepiej. Jutro rodzice mieli wyjechać na 2 dni w delegację , więc będę miał spokój chociaż przez tak krótki czas.

Poszedłem do kuchni i przyłożyłem lód do siniaków i ran , które zrobił mi ojciec . Gdy już opatrzyłem sobie rany udałem się do pokoju i starałem się myśleć o czymś wesołych aby całkowicie się nie pogrążyć w smutku.

Jestem naprawdę żałosny.

#Deku

Następnego dnia Taiyo nie przyszedł do szkoły , pomyślałem , że  za dużo wypił i tak kolokwialnie rzecz ujmując ma po prostu kaca.

Postanowiłem , że po szkole pójdę do niego i zobaczę jak się trzyma oraz przy okazji dam mu spisać co było na lekcjach.

Nigdy nie byłem u niego w domu mimo , że miałem adres jego miejsca zamieszkania. Trochę się zestresowałem gdy zobaczyłem w jakim domu mieszka mój przyjaciel , ciekawi mnie jakimi ludźmi są jego rodzice , może są nadopiekuńczy i spełniają wszystkie życzenia Taiyo , albo też mogą być zapracowani i nie poświęcać mu w ogóle uwagi. Druga opcja wydała mi się bardziej prawdopodobna ze względu na to , że Taiyo mówił mi ostatnio o problemach rodzinnych co w sumie mogło wynikać z przepracowania.

Stałem chwilę przyglądając się wejściu. Wahałem się czy powinienem był tu w ogóle przychodzić , ale w ostateczności po dłuższej chwili zapukałem do drzwi.

Nikt nie zareagował , więc postanowiłem powtórzyć czynność , ale znowu odpowiedziała mi cisza.

Nie zastanawiając się długo po prostu wszedłem do środka i zacząłem się rozglądać , w domu chyba nikogo nie było.

-Taiyo !- zawołałem w nadzieji , że chłopak mi odpowie , ale nic się nie wydarzyło.

Z góry usłyszałem skrzypienie drzwi , więc skierowałem się do źródła hałasu.

Wszedłem po eleganckich schodach do jedynego otwartego pokoju.

-T-taiyo ?- to co zobaczyłem w pokoju wprawiło mnie w osłupienie , nie byłem w stanie nic powiedzieć ani zrobić .



_______

Num taki smutniejszy rozdział , szkoda mi Taiyo był taki fajny :c

Miłego dnia i wesołych świąt ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro