Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

^
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Okładka książki , którą zaczęłam pisać i po tym opowiadaniu zacznę z niej wstawiać rozdziały 😏Btw nigdy chyba nie wspominałam jak mam na imię , więc możecie zgadywać he he ( oprócz Gabrysi , która zna mnie w realu , jesteś wykluczona xD 😂) Jeszcze taka rozkmina tylko i przechodzimy do rozdziału : a więc jeśli Aizawa usunie dar tej niewidzialnej to ona stanie się widzialna ?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.

#Deku

-Ale jesteś pewny , że to on ? - zapytałem rozmówcy po drugiej stronie  słuchawki.

-Nie ma mowy o pomyłce , wygląda dokładnie tak samo jak ten chłopak ze zdjęcia , które mi wysłałeś - odpowiedział .

-Więc mówisz , że widziałeś go godzinę temu przy Tokyo skytree? - upewniłem się na wszelki wypadek.

-Tak miał ze sobą czarną walizkę i  był ubrany w raczej rzucającą się w oczy czerwoną koszulę - powiedział mężczyzna po czym się rozłączył.

Wstałem z łóżka i nałożyłem na siebie ciemnoszary luźny golf i niebieskie podarte jeansy , była czwarta rano i wszyscy jeszcze spali , więc próbowałam się zachowywać cicho.

W szkole dali mi wolne ze względu na śmierć Eri. Ostatnio byłem u lekarza , który zbeształ mnie za to , że piję alkohol i to w takich ilościach z moim rakiem powiedział również , że jeśli chcę szybciej umrzeć doprowadzając się do takiego stanu to jestem na dobrej drodze.

Dalej nie podjąłem decyzji czy chce się leczyć , doktor powiedział , że zna lekarza , który ma dar opóźnienia chorób i , że z jego terapią mogę dożyć nawet do 36 lat , ale myślę , że żyje już wystarczająco długo chyba już wystarczy , jakby nie patrzeć ,dobrze byłoby teraz umrzeć to najlepsza opcja jaką mam do dyspozycji .

Odkąd opuściłem Todorokiego i spełniła się moja zemsta , moje życie straciło sens już nie mam do czego dążyć a codzienność stała się taka szara kompletnie pozbawiona jakichkolwiek kolorów , więc śmierć może okazać się dla mnie wybawieniem.

Skończyłem rozmyślać i podszedłem do drzwi gdy już miałem je otwierać przestraszyłem się bo ktoś położył mi rękę na ramieniu.

-Gdzie idziesz tak wcześnie ?- zapytał zaspany Taiyo , który i tak był bardzo przytomny jak na kogoś kto się dopiero obudził.

-Idę na spacer - odpowiedziałem starając się aby brzmiało to wiarygodnie.

- Na zewnątrz jest zimno i ciemno dlaczego idziesz tak wcześnie nie możesz pójść później? - zapytał podejrzliwie Taiyo starając się zdobyć jakieś  informacje z moich ruchów i  gestów.

-Po prostu muszę to wszystko przemyśleć - odpowiedziałem i pospiesznie wyszedłem z mieszkania.

Podróżowałem pustymi uliczkami Tokyo aby dotrzeć do miejsca w którym ostatnio był widziany mój znajomy.

Gdy już dotarłem do wyznaczonego miejsca zacząłem chodzić od hotelu do hotelu miałem nadzieję , że trafię na któryś w którym się zatrzymał.

Przy dwudziestej pierwszej próbie w końcu udało mi się trafić na to na co oczekiwałem .

W pięciogwiazdkowym hotelu zatrzymał się Kyori , który jutro miał wyjechać za granice ,, odwiedzić rodzinę".

Podziękowałem pani w recepcji za informacje , które mi powiedziała za drobną opłatą.

Wyszedłem na zewnątrz i zacząłem myśleć nad planem działania.

Uznałem , że najlepszą opcją będzie po prostu czekanie aż samw wyjdzie żeby nie robić zamieszania w hotelu.

Poszedłem do baru naprzeciwko , który był otwarty 24 godziny , usiadłem w miejscu w którym miałem dobry widok na wejście .

Około godziny 8:00 Kyori wyszedł z hotelu i skierował się w kierunku centrum miasta.

Założyłem na siebie maskę i poszedłem za nim .

Ciągle obserwowałem otoczenie aby znaleźć dogodne miejsce na ,,rozmowe" z nim.

W końcu nadarzyła się dogodna do tego okazja i popchnąłem zdezorientowanego białowłosego w odludną uliczkę.

-Co jest?!- zapytał zdenerwowany.

-Musimy pogadać - powiedziałem ściągając maskę.

-M-midoriya-kun?   -  Kyori cofnął się o kilka kroków a on sam był przerażony.

-Wiesz coś może o wypadku sprzed kilku dni ? - przysunąłem się do chłopaka i spojrzałem w jego przestraszone oczy.

- Ja przepraszam tak bardzo przepraszam , nie chciałem tego to był wypadek - Białowłosy zaczął błagać na kolanach.

Spojrzałem na niego i poczułem ukłucie w sercu,  szczerze wierzyłem , że on tego nie zrobił , bo polubiłem go a w dodatku uratował mi życie , ale bez względu na to i tak muszę go ukarać.

-Wiesz co się stało z dziewczynką , którą przejechałeś ?-zapytałem a w moim głosie dało się wyczuć nienawiść.

Kyori pokręcił głową i cofnął się pod ścianę.

-Umarła , ty ją zabiłeś !- krzyknąłem mu w twarz a jego oczy się rozszerzyły.

-Czyli jestem mordercą ?- chłopak spytał się sam siebie patrząc na swoje ręce - Co chcesz teraz ze mną zrobić? - uniósł głowę i spojrzał mi w oczy a po jego twarzy spływały łzy.

-Życie za Życie nie uważasz , że to uczciwy układ? - powiedziałem wyciągając nóż z kieszeni.

-Nie , błagam ,  nie rób tego !  - białowłosy próbował się cofnąć , ale był już przy samej ścianie .

- Czemu miałbym tego nie robić ? Przecież mam do tego prawo prawda?! CZY MOŻE JEDNAK POWIESZ MI , ŻE SIĘ MYLĘ ?! - zlapałem go za szyję i zacząłem przyduszać a chłopak ze wszystkich sił próbował się uwolnić , jednak na marne.

Puściłem go w pewnym momencie a Kyori osunął się po ścianie na ziemię.

Kucnąłem przy nim i kciukiem podniosłem jego głowę w drugiej ręcy miałem nóż a szyja była idealnie odsłonięta.

Bawiłem się ostrzem przez jakiś czas przykładając je do skóry chłopaka i odsuwając je ,  a on nawet nie próbował się już bronić.

Gdy znudziła mi się ta gra postanowiłem raz na zawsze zakończyć egzystencję białowłosego.

Zamachnąłem się i gdy nóż był milimetry od skóry chłopaka ktoś złapał mnie za rękę jednocześnie powstrzymując mnie przed zabójstwem.

Ostrze zostało odtrącone daleko ode mnie a ja dostałem w twarz.

-Co ty najlepszego robisz ?! - wrzasnął Taiyo i ponownie mnie uderzył.

Gdy się otrząsnąłem po uderzeniu spojrzałem na wściekłego czarnowłosego , który stał nade mną.

-To przez niego Eri nie żyje , zasługuje na karę - odpowiedziałem spoglądając na poobijanego Kyoriego.

-Nie jesteś do cholery żadnym pieprzonym Bogiem żeby wymierzać kary ! - krzyknął podając mi w między czasie rękę abym mógł wstać.

-Czyli co ? Według ciebie mam zignorować to , że zabił Eri i przez niego Dabi jest w szpitalu tak ?!  - zapytałem wkurzony.

- Zadzwoniłem do osoby, która prowadzi tą sprawę , więc  to już nie nasz problem -odpowiedział wkurzony i siłą wyciągnął mnie z odludnej uliczki abym nie mógł tam wrócić i próbować ponownie zrobić coś Kyoriemu.

- Dobrze wiesz , że on na to zasługuje- kontynuowałem kłótnie.

-Ale ja nie zasługuje na to żeby mieć na sumieniu to , że kogoś zabiłeś a ja o tym wiedziałem , nie robię tego dla ciebie tylko dla siebie idioto- warknął i posłał mi mordercze spojrzenie.

-Dobrze wiesz ile osób już zabiłem ta jedna nie zrobi różnicy , jestem mordercą pogódz się z tym - powiedziałem z żalem w głosie.

-Już nim nie jesteś -odpowiedział poważnie Taiyo i mnie przytulił abym się uspokoił.- Chodźmy na kawę dobrze? - oznajmił i pociągnął mnie za sobą.

Kilka minut później jedliśmy już śniadanie w restauracji na świeżym powietrzu.

Trochę się już uspokoiłem , ale dalej mam ochotę zabić tego człowieka.

W pewnym momencie miałem wrażenie , że ktoś mnie obserwuje , zacząłem się nerwowo rozglądać aby namierzyć tą osobę , po chwili nasze oczy się spotkały a mnie zamurowało z przerażenia.

-Izuku ? - zapytała puszysta zielonowłosa kobieta w podeszłym wieku , która była moją matką.

.
.
.
.
.
.
________

Następny rozdział będzie ostatni + jeszcze epilog

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro