10
.
.
.
#Deku
14 marzec
(23/24 lata)
-A więc jutro przygotujcie się na kartkówkę z działu 2 ze strony 34-36 . Pamiętajcie też o zadaniu domowym na piątek i o sprawdzianie , który będzie za tydzień - przypomniałem mojej klasie , która liczyła 34 osoby , dostałem dość trudnych wychowanków , mimo , że pierwszy rok pracuje jako wychowawca.
Zostałem nauczycielem tylko z jednego powodu. Test , który zaplanowałem w przyszłym tygodniu będzie na odpowiedzi A , B , C i planuje zrobić 40 pytań, a wszystkie poprawne rozwiązania będą B.
Wiele razy miałem tak , że jak było chociażby 5 razy ta sama litera pod rząd to zaczynałem panikować i wątpiłem w swoje wybory . Jestem taki złyyyy.
Dzisiaj miałem pojechać odwiedzić Taiyo i resztę rodzeństwa , nie widziałem się z nimi od 2 miesięcy i oni dalej nie wiedzą o mojej chorobie.
Strasznie się za nimi stęskniłem i nie mogę się doczekać kiedy ich znowu zobaczę.
Wyszedłem z klasy i poszedłem do pokoju nauczycielskiego , w którym była tylko sekretarka , ponieważ to już ostatnia lekcja .
- Czekałam na pana - powiedziała niebieskooka kobieta.
-Czy coś się stało? - zapytałem podchodząc do fioletowłosej.
-Umm.... gdzie ja to dałam ? - dziewczyna zaczeła szukać czegoś w torbie - O! Znalazłam !- krzyknęła uradowania i wyciągnęła z torebki różową kopertę zaadesowaną do mnie.- Leżała dzisiaj przed szkołą , znalazłam ją , ale nie musisz się martwić nie otwierałam tego - sektetarka podała mi kopertę po czym wyszła z pokoju , nakazując mi żebym go zamknął gdy będę wracał do domu.
Otworzyłem kopertę a w niej była mała karteczka w kratkę. Zdziwiłem się gdy zobaczyłem co tam było napisane.
Co było w liściku :
,,Spotkajmy się o 16:00 w parku przy szkole , proszę przyjdź to ważne , myślę , że jeśli się zjawisz to miło się zaskoczysz.
Jak przyjdziesz to się dowiesz kto to napisał "
Nie mam pojęcia kto mógłby to napisać i nie wiem też czy powinienem przyjść , ale jestem strasznie ciekawy , kto chciał mi to dać.
Jest 15:45 a droga do parku powinna mi nie zająć więcej niż 5 minut. I tak miałem wyjechać z Tokyo o 17:00 ,więc gdyby spojrzeć na to obiektywnie to nie mam powodów by nie iść , ale jeśli chcę to muszę się pospieszyć.
Dotarłem na miejsce w 7 minut , drzewa wiśni już zakwitły , usiadłem pod jednym z nich i przypomniało mi się jak siedziałem tak z Todorokim i jaki byłem w tedy szczęśliwy
Jestem naprawdę głupi , najpierw go zostawiam i odchodzę zostawiając mu jedynie kawałek papieru a teraz użalam się nad sobą , że za nim tęsknię.
Nim się obejrzałem już zasnąłem. Miałem piękny sen , naprawdę sliczny , ale zanim on się skończył ktoś mnie szturchnął w ramie tym samyn przerywając scenę w której Todoroki mnie całuje.
-Hmmm....Co się stało ?- zapytałem zaspanym głosem z przymrużonymi oczami.
Jakaś postać podała mi rękę , ale nej nie widziałem dokładnie , bo jeszcze mi się wzrok nie wyostrzył.
-Myslałem , że nie przyjdziesz - powiedział męski głos , a po chwili przed sobą zobaczyłem Taiyo i resztę rodzeństwa.
-To naprawdę wy ?- zapytałem nue będąc pewny tego czy dalej nie śnie.
Czarnowłosy walnął mnie w twarz - Ała ! Co to było ?!
-Widzisz jesteśmy prawdziwy - stwierdził Taiyo i zaśmiał się pod nosem.
- Tak się cieszę tak dawno was nie widziałem - powiedziałem i podszedłem do Eriś i mocno ją przytuliłem to samo z resztą zrobiłem z Togą , a przy Dabim i Shigarakim był tylko przyjacielski uścisk.
-A mnie nie przytulisz ? - zapytał Taiyo z wyrzutami i zrobił smutną minę. Zaśmiałem się i uścisnąłem go mocno.
-Mam wam tyle do opowiedzenia - oznajmiłem i usiadłem na ławce w parku , ponieważ zakręciło mi się w głowie i zrobiło niedobrze .
-Hej młody wszystko w porządku ? - zapytał Dabi widząc moje złe samopoczucie .
-To nic , po prostu jestem zmęczony , dzieciaki w szkole , karkówki , sprawdziany i te sprawy rozumiesz o co chodzi - powiedziałem z uśmiechem na twarzy , ale dalej kręciło mi się w głowie - może chodźmy do mojego domu , muszę wan coś powiedzieć - oznajmiłem i wstałem z ławki prowadząc rodzeństwo do mieszkania .
-Chcecie coś do picia ? - zapytałem gdy już wszyscy usiedli na podłodze przy stole . Każdy powiedział co chciał a ja poszedłem do kuchni aby to przygotować.
Gdy podszedłem do kranu szybko złapałem się umywalki aby powstrzymać mój upadek .
Myślałem , że głowa mi pęknie , ledwo trzymając się na nogach wyciągnąłem kilka leków z półki i je zażyłem .
Po 10 minutach wróciłem do pokoju z moim rodzeństwem i każdemu podałem jego napój.
Siedzieliśmy w ciszy , a ja zbierałem w sobie odwagę aby powiedzieć im o moim raku.
-Etto.... muszę wam cos powiedzieć - mruknąłem niepewnie.
-Izukuś przecież wiesz , że możesz nam powiedzieć o wszystkim - stwierdziła uśmiechnięta Toga.
-No to ten ......... jestem chory dość poważnie - oznjamiłem i schowałem wzrok abym nie musiał patrzeć w ich oczy .
Nastała chwila ciszy , po czym Taiyo położył mi rękę na ramieniu .
-Co się dzieje ? - zapytał mnie z troską w głosie.
-Ja mam.....- nie dokończyłem przez mój łamiący się głos i schowałem twarz w rękach aby moje rodzeństwo nie musiało patrzeć na ten żałosny widok gdy płaczę .
-Braciszku ? - cicho odezwała się Eri i podeszła do mnie i mocno przytuliła.
Zebrałem w sobie odwagę i wytarłem łzy .
-Ja jestem chory na raka - wyruciłem to z siebie ale nikt się nie odezwał patrzyli tylko na mnie zszokowani , po chwili Dabi wstał od stołu.
-Pójdę się przewietrzyć - oznajmił i wyszedł z pokoju.
#Shoto
Mam dzisiaj nocny patrol jest już godzina 19:00 , ta dzielnica jest raczej spokojna ,więc nie liczne na żadne atrakcje dzisiejszego wieczoru.
Przechadzałem się ciemnymi uliczkami , bo przeważnie tam najczęściej spotyka się złoczyńców , patrolowanie jest zdecydowanie najlepszą robotą , ponieważ jest zazwyczaj spokój i nie trzeba się zbytnio wysilać .
Szedłem wąskim korytarzem pomiędzy dwoma budynkami gdy w cieniu zauważyłem jakąś postać , światło księżyca wyraźnie mi pokazało twarz mężczyzny.
Od razu go rozpoznałem był to były członek ligi złoczyńców i jeśli się nie mylę nazywał się Dabi , nie miał już czarnych włosów tylko czerwone , ale miał te specyficznie blizny rozciągające się po całym jego ciele.
Gdy chłopak mnie zauważył , odwrócił wzrok i zwrócił , aby się ze mną nie spotkać.
Zacząłem biec za Dabim , bo w końcu był to pozzukiwany od kilku lat przestępca.
Chłopak nawet nie próbował uciekać a ja to wykorzystałem i rzuciłem się na niego.
Mężczyzna zaczął przypalać mi rękę swoimi niebieskimi promieniami przez co odskoczyłem do tyłu.
Zacząłem go atakować lodem , ale płomienie Dabiego były tak gorące , że w mgnieniu oka roztapiały lód.
A mój ogień przegrywał z jego niebieskim , byłem dużo słabszy od byłego członka ligi złoczyńców.
Role się odwróciły teraz mężczyzna wygrywał a ja musiałem się cofać do tyłu aby nie zostać spalonym .
Gdy już nie dawałem rady się bronić a Dabi miał mnie już poparzyć , coś go zatrzymało a ja nim zdążyłem zobaczyć kto mnie uratował dostałem w tył głowy i zemdlałem.
2 godziny później
Obudziłem się w tej samej ciemnej uliczce , w której zemdlałem.
Strasznie bolała mnie głowa , ale najdziwniejsze jest to , że byłem przykryty jakąś kurtką , dzięki czemu nie zmarzłem , bo noce dalej były zimne.
Gdy się otrząsnąłem zauważyłem , że w ręce coś trzymam .
Była to mała karteczka. Gdy zobaczyłem treść wiadomości uśmiechnąłem się , nie zrobiłem tegk od bardzo dawna , znaczy uśmiechałem się , ale nigdy nie było to szczere.
Treść liścika :
,, Nigdy więcej tak nie ryzykuj idioto "
.
.
.
.
.
___________
A WIĘC DRODZY MOI MILI ŻYCZCIE MI WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO xD
A tak poważnie to jutro mam urodzinki i potrzebuje atencjii i te sprawy 😂😂❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro