Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

• Rozdział XXIV

•••

– Co ty taki zadowolony? – spytał Niall, patrząc na swojego przyjaciela, który uśmiechał się cały czas.

– Nic. Jestem po prostu szczęśliwy. – Szatyn wzruszył ramionami, upijając swojego shake'a.

– Tak, szczęśliwy ze względu na Stylesa, prawda? – spytał, patrząc na niego z przymrużonymi oczami.

– Tak, między innymi z jego powodu. – Louis przewrócił oczami. – Jesteś na mnie zły, że jestem w związku? – Zaśmiał się, bawiąc napojem.

– Po prostu to dziwne – westchnął blondyn, patrząc na niego.

– Dlaczego? – Szatyn zmarszczył brwi.

Niall wzruszył ramionami, patrząc w postać za szatynem.

Louis wziął swojego shake'a i próbując rozśmieszyć swojego przyjaciela, wsadził plastikową słomkę w jego nos.

– Nieładnie tak atakować przyjaciela – usłyszał za sobą dobrze znany mu głos, aż go ciarki przeszły.

– Ten tu to teraz jakiś nudziarz. – Wskazał skinięciem głowy na blondyna i otrzymał buziaka w policzek. – Jak tak dłużej będzie, to zrywam naszą obietnicę, którą zawarliśmy w wieku szesnastu lat. Pamiętasz, Ni? Razem na zawsze?

– Taaa – powiedział blondyn, wstając. – Muszę iść... Mama kazała mi wrócić wcześniej – odparł cicho, idąc do wyjścia, na co szatyn przymrużył oczy.

– Oh, ta... mama – powiedział jakby sam do siebie, wdychając. Zrobiło mu się przykro, że jego najlepszy kumpel tak po prostu go olał. W dodatku nie dopił swojego napoju. To naprawdę dziwne jak na Nialla.

– Nie przejmuj się kochanie – powiedział Harry, całując szatyna w usta i obejmując go ręką.

– Tak jest cały czas. Nie chcę, żeby tak było – powiedział, wyrywając się delikatnie z uścisku i wyrzucił dwa niedopite napoje do kosza i ruszył do wyjścia z baru, czekając, aż Harry do niego podejdzie.

– Już niedługo – szepnął Styles, łapiąc go za rękę i ruszając do jego mieszkania.

Szli przez ścieżkę w parku, trzymając się blisko, a Harry próbował rozbawić swojego chłopaka, co mu się udawało, bo Louis chichotał co chwilę cicho lub głośniej.

– Będę musiał wyjechać na weekend – odparł Styles, gdy zbliżali się do mieszkania Harry'ego.

– Uh, okej. – Louis pokiwał głową, wchodząc do mieszkania chłopaka. – Gdzie? – spytał po chwili.

– Do rodziny. To tylko weekend. – Uśmiechnął się brunet, patrząc na młodszego.

– Nigdy nie mówiłeś mi o swojej rodzinie... Właściwie mało wiem o tobie, to przerażające – Louis zaśmiał się, wchodząc do kuchni i siadając na blacie. Wiedział, że Harry zaraz zrobi im coś do jedzenia i pewnie obejrzą coś w telewizji.

– Kiedyś ci powiem – powiedział Styles, wpijając się w usta szatyna.

Louis oddał pieszczotę z uśmieszkiem na twarzy. Harry ułożył dłonie na jego biodrach, przyciągając jeszcze bliżej, tak, że Louis prawie spadł z blatu, a jego kolana były między nogami chłopaka.

– Dlaczego nie teraz? – spytał szatyn, zagryzając wargę.

– Bo będzie efektowniej – sapnął loczek, patrząc na niego z przegryzioną wargą.

Louis tylko przewrócił oczami. Czuł, że Harry coś ukrywa, ale od razu wybijał to sobie z głowy. Może ma jakiś problem z rodzicami lub coś innego. Jednak twierdził, że jeśli jego chłopak powie mu wszystko, kiedy będzie gotowy.

– Myślę, że nie ukrywasz jakiś zwłok w bagażniku? – zachichotał. – Czasem się tak zachowujesz. Ale ufam ci. – Uśmiechnął się ciepło z malutkim westchnięciem.

Harry zaśmiał się głośno, kręcąc głową.

– A jakby miał, to byś już o nich wiedział – powiedział cicho, kładąc rękę na policzku niższego.

– W takim razie, gdy kogoś zamordujesz, to wyślij sms-a. Razem zakopiemy ciało w ogródku tej jędzy, która mieszka naprzeciwko mnie – Louis zaśmiał się, a w jego oczach tańczyły iskierki.

– Oczywiście, będziesz pierwszą osobą, która będzie o tym wiedzieć – odparł, podnosząc szatyna za tyłek i ruszył do salonu.

Louis chichotał, wtulając się w niego, gdy Harry ułożył go delikatnie na kanapie, a sam usiadł obok.

– Wiesz, że cię uwielbiam? – Szatyn spojrzał na niego, a jego oczy zabłyszczały.

– Nie, nie wiem – powiedział Harry, patrząc na niego z uniesioną brwią.

– Okej... przygotuj popcorn. – Louis klasnął w dłonie.

– A ty znajdź film – dodał, całując szatyna i ruszył ponownie do kuchni w celu przygotowania im posiłku.

Louis postanowił przeszukać płyty z filmami, które ułożone były na półce pod telewizorem. Znalazł jakiś horror z ciekawą okładką, która była dla niego ciekawa.

•••

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro