#42 ☕ Cabin in The Woods
April: *siedzi na tarasie chatki Gilana i pije kawę z miodem*
April: *przegląda telefon choć to nie ta era* Jak masz na imię, realnie? Ania, ale shh nie mówicie nikomu *😉*
Gilan: *wychodzi zza drzewa* Ile się tu człowiek ciekawych rzeczy dowiaduje.
April: GeEzaS ChRisT!
Will [kończy szkolenie]: *zeskakuje z drzewa* *szczerzy się jak debil*
Halt: *popija kawę* Co to za urządzenie? *wskazuje na telefon*
April: Cholujwa, skądżeście się tu od siedmiu diabłów wszyscy wzięli?!
Gilan: *niby bezwiednie bawi się srebrnym liściem na szyi*
Will: *dołącza*
April: *podnosi ręce w geście poddania* Okej! Czaję aluzje! Geez. Jeszcze tu Horace'a brakuje normalnie.
Horace: *idzie ścieżką w kierunku chatki jedząc udko* Nwo hfej.
Halt: Czy w szkole rycerskiej nie nauczyli się nie mówić z pełnymi ustami?
Horace: *przełyka szybko* Wybacz, Halt. Panie Halt. No, Halt.
Halt: Widzisz, Will. Tak należy się zwracać do starszych.
Will: *patrzy na mentora spod uniesionych brwi*
Gilan: *wydał jakiś dziwny dźwięk*
Wszyscy: *gapią się na niego*
April: To miał być tłumiony chichot czy osa ci wleciała do gardła?
Halt: Z nim nigdy nic nie wiadomo.
Horace: Ale podobno wiesz wszystko?
Halt: ...
Will: *klepie Horace'a po plecach* O, stary...
Horace: No co? *dalej je udko*
April: Nic dziwnego, że Maddie też ciągle głodna...
*świerszcze*
Horace: Kim, do jasnej, jest Maddie?
April: *patrzy na niego przez dłuższą chwilę*
Horace: Gilan ona się gapi!
Halt: Widocznie twojej głupocie wyrosły skrzydła i przykuły jej uwagę.
Horace: Co?
Halt: *mamrocze coś pod nosem*
Gilan: Robiłaś coś, zdaje się?
Will: To magiczne pudełko zadaje jakieś dziwne pytania.
April: *śmieje się* *zabiera Willowi telefon sprzed twarzy, bo prawie dotykał go końcem nosa, tak się chłopak zaciekawił* To nie magiczne pudełko, "małpiszonie"!
Halt: To mój tekst!
April: Dlatego cudzysłów. W każdym razie, to telefon. Potem wam wytłumaczę. A to są pytanie od kogoś innego, nie telefonu. Ależ wy jeszcze jesteście niewinni...
Gilan: Pokaż to. *zabiera telefon i przewija pytania* *szerokie oczy i zaczyna przewijać szybciej* MAGIA!
April: *gapi się na mentora*
Halt: *uniósł brew*
Will: Gil?
Gilan: *patrzy wciąż zadziwiony na Willa* Hm?
Will: Co tam jest napisane?
April: Mówiłam, nominacje, daj to zro-
Gilan: Nie! Ja chcę!
Halt: Dajmy się dziecku pobawić.
Will: *parsknął*
Gilan: Uważaj, bo się zmienisz w konia. Okej. Ulubiony superbohater?
Horace: Co to "superbohater"?
April: *machnęła ręką* Trochę pierdolnięci (zazwyczaj) ludzie łażący w lateksie, pelerynach i gaciach na wierzchu, zazwyczaj z traumatyczną przeszłością. Ratują świat, niewiasty w tarapatach a ci" najpotężniejsi" ściągają koty z drzew.
Horace: Czyli tacy trochę zwiadowcy i rycerze, ale z wątami do przeszłości?
April: To... w sumie całkiem dobry opis. Ta. Ale nie zabijają. No, większość. A moi ulubieni to Nightwing i Red Hood!
Gilan: Ciekawe ciekawości.
Gilan: Ulubiona gra planszowa?
April: Szachy i warcaby się liczą? Bo jeśli tak to to, a jak nie to Biznes.
Gilan: Do której klasy chodzisz?
April: Drugi rok terminu na zwiadowcę! Szósty rok w Hogwarcie, a pierwsza klasa liceum. *wypina dumnie pierś*
Horace: Co to Hogwart?
Will: Co to liceum?
April: Ależ ja was będę musiała potem pouświadamiać! Dalej, miszczu!
Gilan: Lubisz serię książek pod tytułem "Zwiadowcy"?
April: *wstaje i obraca się z rozpostartymi rękoma* *pokazuje na pelerynę i macha machinalnie rękoma pokazując Gilana* *bierze łyk kawy z miodem bawiąc się swoim brązowym liściem dębu co to jeszcze nie doszedł* Tak jakby czytałam. *uśmiech*
Gilan: Ulubiona seria książek?
April: Hmm... tak nie można! Kocham Uniwersum Cassandry Clare, Ricka Riordana. I oczywiście Flanagana! Uwielbiam komiksy, ale to się chyba nie zalicza... W każdym razie, to jakby wybrać ulubione dziecko!
Will: *przysuwa się bliżej Halta*
Halt: *kładzie mu rękę na głowie i tarmosi włosy*
Will: *chytry uśmieszek do Gilana*
Halt: Dobry piesek.
Gilan: *parsknął*
Horace: *śmiech*
Will: *czerwony* *chowa się za Haltem*
Halt: *robi duży krok w lewo*
Will: *wchodzi na drzewo*
April: Ekhm!
Gilan: A tak. Ulubione zajęcie? Pizza czy lody?
April: Um... nie wiem. A co do zajęcia, to rysować, czytać, pisać, słuchać muzyki-
Halt: Will natychmiast odłóż tę *nacisk na ostanie słowo* lutnię.
Will: To. Jest. Pieprzona. MANDOLA!
(A/N: Wiem, że jeszcze nie ta książka.)
April: - a więc jak mówiłam. I strzelać z łuku, choć jako takiego nie mam nie licząc takiego z gałęzi albo na Farmie Iluzji. (A/N: W sumie siedziałam tam ostatnio prawie cały wyjazd xD Kiedyś tam było fajniej. I była jeszcze wiatrówka :/)
Gilan: Śpieszmy się odpowiadać na pytania, kawy tak szybko stygną... Plastyka czy muzyka?
April: #FreakingArtist
Horace: Czym jest ten hash-
April: *uśmiechnięta* Potem! Dobra, dalej! Pokazuj! *zagląda Gilanowi przez ramię* Chyba... pies. Może. Nie wiem w sumie. Wakacje to... w sumie byłam tylko ze szkołą w górach, ale raczej góry. Następne... zostaję w domu zapewne. Może uda mi się w Lublinie wyhaczyć jakąś strzelnicę. Ktoś ma jakąś do polecenia?
Gilan: Lubisz patrzeć na niebo w nocy?
April: Sens mojego życia. Chciałam nawet wleźć na dach mojego bloku, ale zgadnijcie co? Zamknięte na cholujwiczną kłódkę, na Gorloga!
Gilan: Uhu, słyszałaś o wersie "Życie mnie mnie"?
April: Szure szure.
Horace: Bure.
Will: *niedowierzanie na twarzy* Serio?
Horace: Rymowało się.
April: *uśmieszek*
Gilan: Ulubiony film?
April: Mroczny Rycerz, Król Rozrywki, Star Wars of course i... damn, nie pamiętam już. Był jeszcze jakiś kurde... nieważne.
Gilan: Ulubiona część garderoby?
April: Moje fandomowe koszulki oczywiście. 95% jest fandomowe.
Gilan: Lubisz jeść?
April: Luju, zależy co. Jako tako to tak... średnio. Moja siostra to tak! Prawie jak Horace choć jego oczywiście nikt nie pobije.
Horace: Hej! Rycerz musi jeść!
April: Gorlogu, czy ja Ci żałuję?! Wcinaj sobie dowoli! Chłopie, u nas to są nawet zawody kto najszybciej zje!
Will: Moglibyśmy wprowadzić takie coś na festyn...
Halt: *zasłania mu usta dłonią* Przestań mówić, Will. Jesteś jeszcze uczniem. Za wcześnie na myślenie.
Gilan: Jaki masz dzisiaj kolor koszulki?
April: Ogólnie to ja większość czasu czarny, ale teraz w sumie siedzę w piżamie, więc szarą z Batgirl, Supergirl i Wonder Woman.
Horace: Dziewczyna-nietoperz? W sensie, ma takie skrzydła i błony, jest brązowa i włochata czy...
April: Horace, zajmij się tym udkiem.
Horace: Już zjadłem. I jestem znów głodny.
Halt: *przejeżdża sobie dłonią po twarzy* Ugh...
April: *rzuca Horace'owi obważanka wyciągniętego z Duat* Smacznego! A teraz?
Gilan: Już, spodnie czy sukienka?
April: Ludzie, mam jedną czarną sukienkę, w której i tak nie chodzę. Spodnie, duh.
Gilan: I, nominuj osoby!
April: Nie, lol.
Gilan: Tak jest napisane.
April: Nie chce mi się.
Gilan: Już.
April: Nie.
Gilan: Wolisz szorować gary?
April: *poważnie na niego patrzy* Tak. Bring it on.
Gilan: Na drzewo.
April: Nie. I Halt nie powinien uczyć nikogo metod wychowawczych.
Gilan: *gapi się*
April: *wyrzuca ręce w powietrze* Geez, okej!
LunaTreaty
Kolor_Przypadku
avllyx
heroesNM
Ja pierdl prawie 1100 słów xD
G'night
×xXxNightsilverxXx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro