Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część szósta



Obudziłem się w jakimś dziwnym miejscu. Byłem podłączony do szpitalnych maszyn. Czyli to wszystko... Było snem? Obróciłem lekko głowę i  zobaczyłem siedzącą na krzesełku załamaną postać, która przypominała Louisa. Chciałem się odezwać, ale ledwie potrafiłem cokolwiek wychrypieć. Zakaszlałem głośno, siadając na swoim łóżku. Wszystko mnie bolało, a tym bardziej nogi i ręka.

– Harry, ty żyjesz! Tak bardzo się bałem, że cię stracę – usłyszałem głos Louisa.

– Panie Styles...  Witamy w świecie żywych – usłyszałem obok siebie i zobaczyłem lekarza uśmiechającego się do mnie. Kiwnąłem głową i położyłem się z powrotem na łóżko.

– C-co się s-stało? – udało mi się zapytać. Tak naprawdę nie miałem pojęcia. Miałem szesnaście lat, a teraz znowu jestem tutaj.

–  Miał pan wypadek samochodowy. Był pan w śpiączce – odparł lekarz,  świecąc mi w oczy. Nagle przypomniałem sobie to, jak uderzałem w samochód.

– Wygląda na to, że wszystko jest w porządku. Zajrzę do pana niedługo. Panie Styles, czy mogę prosić na chwilę ze mną?

–  Oczywiście – odpowiedział Louis. Że co? Podniosłem się delikatnie na  jednym łokciu, bo drugi był w gipsie i spojrzałem na nich wychodzących z  sali. Co? Co się tutaj do cholery działo? Znowu się gdzieś przeniosłem? Przecież Lou nigdy nie zmienił nazwiska po ślubie tak samo, jak ja.

***

Leżałem tak kolejne minuty, zastanawiając się nad tym wszystkim. O co  tu do cholery chodziło? W końcu drzwi się otworzyły i Louis wszedł do  sali.

– Jak się czujesz? – zapytał, podchodząc do łóżka.

– Co ty tu robisz? – spytałem, patrząc na niego. Jakim prawem był tutaj? Po tym wszystkim? Jak mnie zostawił?

– Byłem z Lottie  w szpitalu, kiedy cię przywieźli. Nie mogłem cię zostawić. Nie byłbym w stanie żyć, gdyby coś ci się stało, Harry – powiedział.

– Ty i martwienie się o mnie? – parsknąłem, zerkając w jego stronę. – Ha! Dobry żart!

–  Harry, wiem, jak to wszystko wygląda i pewnie mi nie uwierzysz, ale  przez lata robiłem to wszystko dla ciebie. Ja i Simon zawarliśmy umowę, o  której nikt nie wiedział.– Westchnął, patrząc na mnie smutno.  Przewróciłem oczami. Od lat ta sama gadka. Już mi się znudziło.

–  Mogę ci to udowodnić, jeśli chcesz. Zrobiłbym wszystko, żebyś mi  wybaczył. – Odwróciłem głowę w bok, próbując na niego nie patrzeć.

–  Harry skończyłem z tym – odezwał się. – Gdybyś pozwolił mi do ciebie  wrócić, byłbym najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, ale to ty  zadecydujesz. – Westchnął głęboko.

– Tak bardzo bałem się, że cię stracę.

–  Straciłeś mnie w dniu, kiedy powiedziałeś, że jestem nic nieznaczącą dziwką do pieprzenia, Louis – powiedziałem ze łzami w oczach prosto w jego oczy.

– Musiałem. Wiedziałem, że inaczej nie odejdziesz. Wolałem, żeby to moje życie zamienili w piekło, chciałem, żebyś był  szczęśliwy. Tak bardzo cię przepraszam – załkał, a po jego policzkach popłynęły łzy. To było dziwne, on prawie nigdy nie płakał. To zawsze ja wpadałem w histerie. Drzwi po raz kolejny się otworzyły. Spodziewałem się lekarza, który wybawi mnie od rozmowy z Tomlinsonem, ale to była moja siostra.

–  Harry, głuptasie, wszyscy się o ciebie martwili – powiedziała i  pocałowała mnie w czoło. – Lou, możesz nasz zostawić? Prześpij się,  posiedzę z nim.

Szatyn skinął głową i skierował się do wyjścia, a ja odprowadziłem go wzrokiem. Dlaczego moja siostra była dla niego taka miła?

–  Nie odstępował cię praktycznie na krok. – Westchnęła, jakby wiedząc, że  i tak zaraz o to zapytam. – Trzeba go było wyganiać, żeby się przespał.  Tylko raz sam stąd wyszedł.

– O czym ty mówisz? – zapytałem.

–  Na dworze jest pełno dziennikarzy. Louis wyszedł do nich i powiedział  całą prawdę. Nie zdziwiłabym się, gdyby teraz Simon wsadził go do  więzienia.

– C-co? – spytałem zdziwiony, patrząc się na brunetkę. Całą prawdę? O czym ona mówi?

–  Opowiedział o waszym związku, o tym, jak musiał kłamać, żebyś go  znienawidził i zostawił. Zgodził się na wszystko, za twoją wolność i  płakał, bo bał się, że możesz nie przeżyć. Wiesz, że nie łatwo mnie  wzruszyć, ale popłakałem się na tym wywiadzie – odpowiedziała, siadając  na łóżku i poprawiła moją pościel i wszystkie kable, do których byłem podłączony.

– On.... Powiedział? – wyszeptałem, a z moich oczu  poleciały łzy. On wyjawił prawdę... On zrobił wszystko, bym był szczęśliwy? Boże...

– Myślę, że powinniście poważnie  porozmawiać, Harry. Jednak najpierw będziesz musiał to obejrzeć –  oznajmiła, podając mi telefon. Spojrzałem na nią i cicho westchnąłem. Nałożył powoli słuchawki i kliknąłem, play. Spiąłem się, słysząc głos Louisa, który odpowiadał na pytania, jak się czuję. Dopiero po tym  zaczęła się reszta, a dokładnie, kiedy padły słowa „mój mąż”. Łzy zaczęły mu lecieć po policzkach jeszcze bardziej. Tyle że nie tylko po jego, po moich także. Jakim on był chujem, mówiąc o tym wszystkim, co  nas łączyło, a przez tyle lat to ukrywał. Po tym zaczął mówić o Simonie i ich sekretnej umowie. Nie mogłem już tego słuchać, ale wiedziałem, że Gemma i tak zmusi mnie, do wysłuchania tego do końca. Słuchałem, jak musiał oddawać się w ręce Eleanor tylko dlatego, żebym był szczęśliwy. Pokazywał zdjęcia umów i innych takich. Mój... Boże... Gemma miała rację. Simon na pewno wsadzi go teraz do więzienia. Dlaczego on to w  ogóle zrobił? Przecież już dawno nie byliśmy razem. Nie może iść do  więzienia przeze mnie... Simon przegiął. Może to właśnie on zbankrutuje? Popatrzyłem na siostrę, kiedy wywiad się skończył.

– I co teraz? – zapytałem. – Mam mu wybaczyć?

– Najpierw go przytul, on się pogubił. – Westchnęła, patrząc na mnie.

– A jeśli on znów to zrobi? Gemma, boję się.

– Będzie dobrze – stwierdziła, uśmiechając się do mnie.

– No, niech będzie. Porozmawiam z nim, jak przyjdzie. – Zamknąłem oczy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro