Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wspomnienia tamtego dnia

Ewidentnie dziewczyna była zachwycona tym, że ma serce, że jednak może coś czuć. Chisato patrzyła na mnie. Widziałem w jej oczach wdzięczność. Nie musiała nic mówić. Rozpoznawałem uczucia innych szybciej, niż zdążyli to pokazać. 

-Naruto, to dla mnie tak wiele znaczy. Nawet nie wiem czy kiedykolwiek zdołam ci się odwdzięczyć.

-Nie musisz się mi niczym odwdzięczać. Nie jestem z tych, którzy czegoś oczekują. Wolę liczyć na siebie.

Dziewczyna zamilkła. Nie wiedziałem co oznacza ta cisza, ale widać było, że głęboko się nad czymś zastanawia. Sam myślałem nad tym jakim prawem Sakura udostępniła innym shinobi tą technikę. Nawet Kakashi...jeszcze zanim go zabiłem, powiedział, że nie możemy nikomu spoza drużyny tego powiedzieć. Jak ona  mogła?

Nie umiałem tego zrozumieć. Złość narastała we mnie z każdą chwilą. Chciałem jak najszybciej się znaleźć w Konoha i ukręcić jej głowę. Chciałem ją zabić. Tylko tym razem bardziej skutecznie bez możliwości jakiegokolwiek powrotu do życia.

-Naruto...ja nie chce już tam żyć- wyrwał mnie z zamyślenia głos dziewczyny.

-Ja nie każe ci tam wracać. Możesz uciec z wioski. Tylko wtedy licz się z tym, że Sakura uzna cię za zbiega i nie wiadomo co jeszcze wymyśli ta jędza. Jednak ja muszę tam zawitać i uciąć sobie małą pogawędkę z wielmożną Hokage.

-Pójdę z tobą.

-Jak chcesz, ale później nie narzekaj, że zostałaś uznana za zdrajczynie wioski i będziesz ścigana w każdej wiosce.

-Ale ty będziesz ze mną...

-Owszem pomogłem ci, bo wychodzę z założenia, że każdemu należy się chociaż odrobina prawdy, jednak nigdy nikogo nie przygarnąłem pod swoje skrzydła, że tak to ujmę. Kiedyś miałem kogoś pod opieką....

Naruto urwał w tym momencie. W jego głowie pojawiły się wspomnienia tamtego dnia, gdy niszczył Konohe. Gdy zabił tych, którym zaufał i których jako tako polubił szczerze. Wtedy bolało go serce. Nie umiał ich zabić tak jak innych. Zrobił to szybko...

*~~~~~~~*(RETROSPEKCJA)

Czekałem na ten moment. Wiedziałem, że i oni zechcą mnie powstrzymać. 

-Sensei...dlaczego? Przecież....miałeś nam opowiedzieć swoją historię-powiedział załamanym głosem Akihiko.

-Dzieciaki uciekajcie...was nie chcę zabijać.

-To nie niszcz wioski!-krzyknęła Kaori

-Wy nie zrozumiecie...planowałem to już od dawna. Gdy tylko przybyłem, miałem po kilku dniach zaatakować, ale musiałem uzyskać zaufanie hokage-zamilkłem na chwile i dodałem - Jeśli nie uciekniecie teraz, to was zabije. 

-Nie ruszymy się stąd!- powiedział Tetsu, a dwójka mu przytaknęła i rzuciła się na mnie z atakiem.

-Dlaczego mi to robicie? -zapytałem lecz nikt mi nie odpowiedział, oni nadal mnie atakowali, nawet się nie broniłem.

Złapałem ich w iluzję. Stali nieruchomo. Byłem zły...nie słuchali tego co mówię...co każę im robić. Chciałem ich ocalić.

-Dlaczego nie uciekacie gdy daje wam możliwość przeżycia?

-Bo naszym zadaniem jest ochrona Konohy i oddanie za nią życia-powiedział Tetsu.

-Nie dajecie mi wyboru...ja tak bardzo tego nie chcę...-powiedziałem a po moich policzkach poleciały łzy. Prawdziwe łzy żalu, bólu i złości. Za jednym zamachnięciem obciąłem im głowy. Najszybsza śmierć. Byłem w iluzji jeszcze parę minut i patrzyłem na ciała dzieciaków płacząc.

W tamtym dniu płakałem po raz ostatni, po raz ostatni coś czułem.

*~~~~~~*(KONIEC)

-Naruto?-zapytała niepewnie dziewczyna 

Nie miałem ochoty z nią rozmawiać. Przywołała wspomnienia, których bym się z największą przyjemnością pozbył.

-Nie idź za mną. Zapomnij o mnie. Nie szukaj mnie...-powiedziałem i zniknąłem w kłębie dymu.

POV SASUKE.

Naruto długo nie wychodził z pokoju. Bałem się, że już coś się im stało. Co jak co, ale zawdzięczałem mu życie. Podszedłem do drzwi i usłyszałem płakanie połączone z łkaniem. Pomyślałem o najgorszym. Otworzyłem drzwi jednak tam była tylko ta dziewczyna.

-Gdzie Naruto?-zapytałem , jednak ona nawet na mnie nie spojrzała.

-Nie wiem...on dał mi tyle dobra... usunął technikę i powiedział, że mam o nim zapomnieć! Przecież zawdzięczam mu tak dużo, a on znika w dymie-i znowu zaczęła szlochać.

Nie miałem serca jej tak zostawić. Usiadłem obok niej. Chciałem ja jakoś pocieszyć, jednak nie wiedziałem jak zacząć. Po chwili namysłu zacząłem.

-Powiesz mi czemu Naruto, kazał ci o sobie zapomnieć?

Dziewczyna milczała, jednak po paru minutach zaczęła mówić. Opowiadała wszystko bardzo szczegółowo, więc byłem niemal w stanie idealnie zrozumieć postępowanie tego młotka. Sam pamiętam tą tróję dzieciaków. Zapowiadali się jako najlepsi shinobi w Konoha. Naruto był świetnym senseiem.  Rozumiałem czemu nie chce jej mieć przy sobie.

-Ja go rozumiem. Zapewne może i pokazał ci swoją przeszłość, jednak mogę się założyć, że nie pokazał ci jego życia z przed roku zanim zaatakował wioskę?

-No tak...to był duży przeskok....najpierw miał około dziesięciu lat, a później dziewiętnaście.

-Właśnie i tu jest haczyk. Naruto wrócił do wioski w swoje osiemnaste urodziny. Na początku wszyscy byli sceptycznie do niego nastawieni, jednak gdy nic się nie działo, a on starał się, że tak powiem wpasować w życie wioski zaczęto mu ufać. Nawet przez przymus przydzielono mu drużynę. Świetnie ich wyszkolił, mimo, że to tylko rok. Górowali nad innymi ze swojego rocznika. Nawet ja byłem zazdrosny. Ewidentnie ich polubił, a mogę się nawet ośmielić powiedzieć, że pokochał. Więc wyobraź sobie teraz co musiał czuć zabijając ich tamtego dnia....-nawet mi zrobiło się smutno, mimo, że wiedziałem o tym.

Dziewczyna patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Chyba nie mogła przyjąć tego do wiadomości, to chyba było za dużo jak na jeden dzień. 

-Ja nic nie zaradzę temu. Możesz tu zostać na jakiś czas, porozmawiam z Orochimaru o możliwość twojego pobytu tutaj-powiedziałem i wyszedłem z pokoju.

Naruto, błagam nie rób nic głupiego, bo przysięgam, że sam cię zabiję-pomyślałem i udałem się do Orochimaru.

POV NARUTO

Nałożyłem na siebie najsilniejszą technikę pieczętującą klanu Uzumaki jaką udało mi się poznać. Biegłem prosto do Konohy. Musiałem wyrównać rachunki z różową lalą.

******************************************************

Nowy rozdział! Mam nadzieję, ze się spodobał ! 

Często gęsto pytaliście mnie o jego drużynę(z pierwszej części) czy ich zabił, teraz macie odpowiedź.

Zapraszam do mojego nowego opowiadania pt. ,,Uczucia Według Kyiomi Santo'' -jeśli lubicie tematykę paranormalną to zapraszam! Można znaleźć ją na moim profilu.

Pozdrawiam NieZnanaAutorkA





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro