Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Siła jaką dysponuje Naruto

Nieraz słyszałem o technice nieśmiertelności i o konsekwencjach z nią związanych. Ponoć wiele osób, które ją wykonywało umierało w trakcie. Czyli okazała się bardziej technika śmierci niż nieśmiertelności. Jednak nigdzie nie jest napisane, że mogą być takie efekty uboczne. Czyli musi się coś dziać w czasie wykonywania techniki, a nikt tego nie opisał, bo nikt nie przeżył, cóż za zbieg okoliczności.

-Naruto, ale serio to technika nieśmiertelności?-zapytał z niepewnością Sasuke.

-Tak, a co nie ufasz mi?-zapytałem.

Ewidentnie mi nie ufał. Czułem to. Zacząłem się śmiać.

-Naruto przestań bo chłopak pomyśli, że jesteś nienormalny-powiedział Lis w moim umyśle. Postanowiłem przywołać go. Złożyłem parę pieczęci, a obok mnie pojawił się Kurama w małej wersji. Sasuke się wystraszył. Pierwszy raz widział Kuramę, który w swojej wersji ,,mini,, wyglądał na niegroźnego miłego liska.

-Po co przywołałeś mnie Naruto?

-Słyszałeś coś o technice nieśmiertelności?-zapytałem

-Słyszałem, a co?

-Otóż posiadam tą technikę.

-Naruto, nie żartuj sobie. Ta technika, może przynieść ci wiele kłopotów. Jest zakazana, to raz. Po drugie odczytanie jej poprawnie jest rzecz biorąc praktycznie niemożliwe, jedynie Mędrzec sześciu ścieżek wykonał ja poprawnie.

-Chwila, chwila...Kurama, jeśli Mędrzec ją wykonał poprawnie i umiał ją odczytać, to czy możliwe jest to , że on nadal żyje?- zapytałem, a Kurama przestał patrzeć na mnie i resztę obecnych.

-Nie Naruto, ta technika tak nie działa. Rzeczywiście Mistrz żył bardzo długo, ale nie wiecznie. Technika nie działa tak jak mówi jej nazwa. Po prostu powoduje spowolnienie starzenia się. Efekty w zależności od danej osoby są różne. Na przykład jeśli będziesz miał pięćdziesiąt lat, nadal będziesz wyglądał jakbyś miał dwadzieścia. Im wcześniej użyjesz tym lepiej.

-No dobrze, a ty umiałbyś ją odczytać poprawnie?-zapytałem Lisa.

-Tak...byłem przy tym gdy ją tworzono.

-I ty mi o tym mówisz dopiero teraz?

-Naruto to nie jest coś o czym się mówi na prawo i lewo. Ta technika mimo swojej potęgi została zakazana i zaszyfrowana przez Mędrca sześciu ścieżek. On sam zakazał nam o niej mówić, a więc jeszcze jedno, skąd macie tą technikę?

-Nie wiem. Jak tu przybyłem to Orochimaru i Sasuke już ją mieli.

-Dostałem ją od informatora. Jednak nie wiem skąd on ja miał.

-Orochimaru to, że ją masz to znaczy,że ktoś jej poszukuje. Zapewne dostałeś ją, bo masz w swoich szeregach Naruto, a nikt inny z nim nie wygra w walce, więc odebranie zwoju jest bardzo trudne, a wręcz nie możliwe-powiedział Kurama.

-Czyli mamy ja na razie ukrywać?-zapytał Sasuke.

-Tak. Nikomu o niej nie mówcie. Naruto nałóż barierę na to miejsce, taką, aby nikt tu nie mógł się przedostać, a wy dwaj macie milczeć co do tej sprawy-powiedział Lis i zniknął w kłębie szarego dymu.

Postanowiłem wykonać zakazaną technikę klanu Uzumakich. Polegała na założeniu silnej bariery i zapieczętowaniu jej we mnie. Zdjęcie jej jest banalnie proste, wystarczy odpowiednia komplikacja prostych pieczęci wykonanych przeze mnie, ale jeśli ktoś inny chciałby ją zdjąć, musiałby mnie zwyczajnie.....zabić, a to nie jest możliwe.

-Co to za bariera?-zapytał Sasuke patrząc mi prosto w oczy.

-Zakazana technika klanu Uzumaki. Zbyt trudna do opanowania dla osób z małą ilością chakry, a nawet śmiertelna.

-Czy ty twierdzisz, że posiadam za mało chakry?

-Tak,a dokładniej, twierdzę, że masz jej bardzo mało w porównaniu ze mną. A akurat ta technika wymaga prawie połowy mojej chakry, czyli twoja ilość to zaledwie jeden...może dwa procent połowy mojej. Reasumując, całe nic.

-Coś ty powiedział!-krzyknął Sasuke celując we mnie kataną.

Głośno wypuściłem powietrze z ust i zignorowałem zachowanie Sasuke. Nie chciałem z nim walczyć, bo bym go zabił. A to, że żyje, to dzięki zachciance Orochimaru. Moja nienawiść do jego osoby jest tak wielka, że nikt nawet sobie tego nie wyobraża. W dniu, w którym mu zaufałem i powiedziałem o moim planie zdrady Konohy, on zwyczajnie poszedł poskarżyć się dla Hokage. Ja dałem mu coś czego nie dawałem nikomu przez parę lat, a on to od tak zdeptał. Nigdy nie wybaczę mu tego...nigdy.

-Dlaczego uważasz się za kogoś silnego! Dlaczego mnie nie zabiłeś! Zdradziłem cię, a ty mnie zostawiłeś przy życiu i ciebie nazywają demonem? Ty jesteś potulnym barankiem i podwładnym Orochimaru!-krzyczał chłopak, a we mnie złość i nerwy sięgały granicy. On twierdził w tej chwili , że jestem słaby, a nie widział mnie parę ładnych lat. 

-Sasuke...zrozum jedną podstawową rzecz...Zabiłbym cie z wielką chęcią, bo to co zrobiłeś nie jest wybaczalne, ale Orochimaru chciał cie dla siebie, więc tylko dzięki niemu żyjesz. Nawet gdyby doszło do walki między nami to bym nie kiwnął palcem, a byś mnie nawet nie drasnął, więc nie podważaj mojej siły, o której nie masz bladego pojęcia.

-Nie mogę zrozumieć ciebie. Jesteś posłuszny Orochimaru bo co? Przecież twoi rodzice byli wielkimi shinobi Konohy, a ojciec nawet Hokage, więc dlaczego jesteś  jego szeregach!

-Nie denerwuj mnie Sasuke, i nie wspominaj o moich rodzicach, skoro nic o nich nie wiesz, i nie wiesz co ja przeżywałem  jak byłem mały. Orochimaru jest dla mnie niczym drugi ojciec, który zechciał się mną zająć gdy do niego przyszedłem i opowiedziałem swoją historię. Nie bał się tego, że mogę go zabić w każdej chwili nawet nie będąc tego świadomym. Był czas, kiedy wydarzyło się coś przez co straciłem jakąkolwiek kontrolę nad sobą. Wówczas byłem w stanie zabić kogoś i tego nie pamiętać, ale ty tego nie wiesz, bo w tym czasie wiodłeś spokojne życie w Kohoha i chodziłeś na misje za które dostwałeś środki do życia. Więc zrozum, że gdybym mógł, zabiłbym cię nawet w tej chwili-powiedziałem i opuściłem pomieszczenie, kierując się do mojego pokoju w kryjówce. Szczerze mam już dość ich towarzystwa, zdecydowanie lepiej było mi samemu.

POV OROCHIMARU

Przysłuchiwałem się kłótni Naruto i Sasuke. Bałem się, że dojdzie między nimi do walki znając jej wynik. Sasuke nie miał najmniejszych szans z Naruto. Gdy tylko pojawił się w pomieszczeniu czułem jaką posiada ogromną ilość chakry, aż dziwiło mnie to, jak on ją kontroluje. Zdziwiło mnie gdy zaczął mówić o tamtym okresie w jego życiu. Nigdy nie wspominał o tym, że był czas, w którym naprawdę martwiłem się o swoje życie, gdy Naruto  był tak niestabilny, że mógł wyrżnąć całą wioskę w pień i tego zupełnie nie pamiętać.

-Orochimaru, czy Naruto jest naprawdę taki silny?-zapytał Sasuke.

-Sasuke, nigdy nie lekceważ słów Naruto. On naprawdę chce cię zabić, a powstrzymuje go tylko moja prośba. On dysponuje mocą i technikami, o których nawet nigdy nie słyszałeś. Stał się dosłownie maszyną do zabijania. Jeśli by chciał i miał możliwość, zabiłby cię, a ty byś się nawet nie zorientował.Siła jaką dysponuje Naruto jest zabójcza, nawet dla niego.

**********************************************************

Nowy rozdział, mam nadzieję, że się spodobał ;)

Przepraszam za błędy :/













Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro