Rozdział XXVIII
Nasze wczorajsze zabawy w wodzie nie wyszły nam zbytnio na dobre. Rano wstałam z bólem głowy i lekkim katarem, ale Max miał gorzej bo miał gorączkę i tak jak mnie bolała go głowa. Alex zwyzywał nas od idiotów a Kaśka i Karo się z nas śmiały, ale powiedziały że pójdą nam po jakieś lekarstwa. Za to je kocham.
Przez cały dzień leżeliśmy z Max'em w sypialni i oglądaliśmy telewizje. Zamówiłam nam pizze, zjedliśmy i znowu położyłam się koło mojego chłopaka.
- Zarażę cie - marudził
- Oj kochanie nie przesadzaj - dałam mu buziaka w policzek i go przytuliłam - zrobiłam ci herbatę z cytryną i zamówiła pizze z potrójnym serem
- Mówiłem ci już, że cię kocham - cmoknął mnie w czółko a ja zaczęłam się śmiać
Po dwóch dniach leżenia byłam już zdrowa, niestety Max musiał jeszcze dzień siedzieć w domku. Od rana była piękna pogoda dlatego wszyscy zmyli się na plażę, ja postanowiłam, że pójdę do sklepu na małe zakupy.
- Kochanie idę na zakupy- oznajmiłam
-Chce iść z tobą, czuje się już zdrowy
- Wiem, ale wziąłeś dzisiaj rano lekarstwo i powinieneś jeszcze zostać w dom, nie musisz już leżeć, ale zostań - poprosiłam
-Dobrze, mamooooo - zaczął się śmiać, przyciągnął mnie do siebie i pocałował pierwszy raz od paru dni - mm.. ale mi tego brakowało.
- takk.. mnie też, dobra ja idę - cmoknęłam go na pożegnanie
- wracaj szybko.
Max pov.
Kiedy Jess poszła otworzyłem drzwi na taras i poszedłem do salonu, włączyłem telewizor i zacząłem oglądać jakieś głupoty. Dziewczyny nie ma już pół godziny, pewnie zaraz powinna przyjść, jak na zawołanie ktoś zasłonił mi oczy,ale coś mi nie pasowało. To nie były perfumy Jessi które tak uwielbiałem.
- Hej, kochaniutki - przysiadła się na kanapie
- co ty tu robisz - wysyczałem jednocześnie wstając z kanapy, Magda też wstała i teraz mierzyliśmy się wzrokiem
- przyszłam zobaczyć jak się czuje mój misiu - zaświergotała
- jak widzisz dobrze, czekam na dziewczynę, mogłabyś już sobie iść ?
- oj nie mam zamiaru, najpierw muszę zrobić coś bardzo ważnego - dziewczyna popchnęła mnie na kanapę jednocześnie siadając na mnie okrakiem i wpijając się w moje usta. Na początku nie wiedziałem co się dzieje, odepchnąłem dziewczynę z taką siłą, że opadła koło mnie na kanapie o mało nie spadając na ziemie.
Jedyne co ostatni raz widziałem to łzy w oczach mojej dziewczyny a chwilę później już jej nie było.
-KURWA !!!!!
Jess pov.
Znowu to zrobił. ZNOWU !!!
Mam dość tych wakacji, życia i wszystkiego, chcę tylko do domu. Złapałam byle jakie auto w którym siedziała kobieta w wieku mojej matki. Zgodziła się mnie podwieźć na dworzec PKP, nie pytała o nic więcej, byłam jej strasznie wdzięczna. Kiedy byłam na miejscu chciałam jej dać 50 zł, ale ona mi je oddała.
- Nie, nie przyjmę tych pieniędzy. Widzę, że masz problem, jedź do domu.
- Dziękuję pani bardzo, do widzenia
- Trzymaj się i hej, wszystko będzie dobrze.
Kupiłam odpowiedni bilet i po godzinie czekania siedziałam już w pociągu, który jechał do Warszawy. Po drodze zadzwoniłam do mamy, niestety nie przyjedzie po mnie bo jest w pracy. Po 5 godzinach jazdy byłam już na miejscu, wsiadłam do autobusu i po 10 minutach byłam pod domem. Weszła do domu gdzie w salonie czekała moja mama. Kobieta rozłożyła ręce a ja podbiegłam i przytuliłam z całych sił.
- Musisz być silna kochanie..- głaskała moje włosy
- Mieliśmy żyć długo i szczęśliwie ... - płakałam
KONIEC !
*****************************
No to koniec :(
Może kiedyś napisze 2 część,ale teraz nie mam pomysłu.
Chcę się skupić na pisaniu dwóch nowych historii, także zapraszam :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro