Rozdział VII
Siedzimy w salonie. Po chwili niezręcznej ciszy, zapytałam
- Po co przyszedłeś ?
- Chciałem Cię zobaczyć - mówi z zadziornym uśmiechem - i wyjaśnić to co mi napisałaś, jak mogłaś tak pomyśleć ? - Spuściłam głowę, nie chciałam mu mówić. Złapał mnie za podbródek i podniósł tak żebym patrzyła mu w oczy - hej,co jest ? powiesz mi ?
- Ehmm... nie wiem czy powinnam - znowu spuściłam głowę, ale on mi na to nie pozwolił. Patrzył na mnie jakby chciał cokolwiek zobaczyć w moich oczach - to było w te wakacje, byłam w tym samym klubie z dziewczynami. Bawiłyśmy się świetnie, poznałyśmy nawet fajnych kolesi, tańczyliśmy, piliśmy itd........ podczas jednej piosenki, chłopak zaczął mnie ciągnąć, myślałam że idziemy zapalić, ale weszliśmy do łazienki ..... głupio mi o tym mówić.
- Jeśli nie chcesz dalej mówić to.....
-Nie, powiem ci. Pchnął mną o ścianę i zaczął mnie brutalnie całować, bałam się, naprawdę się bałam. Próbowałam się wyrwać, wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że on ma zamiar mnie wykorzystać. Zauważyłam, że chłopak stał w lekkim rozkroku, od razu to wykorzystałam i kopnęłam go z całej siły w krocze. Kiedy zaczął się zwijać z bólu, uciekłam. - zamilkłam na chwile, ale kiedy chłopak się nie odezwał, kontynuowałam - już wiesz dlaczego sobie tak pomyślałam, nie chciałam żeby znowu coś takiego się powtórzyło.
-Nigdy bym nie zrobił, czegoś przeciwko tobie. Staram się być blisko ciebie, ponieważ mi się podobasz.
Czy on się właśnie zawstydził ?
-Serio,ja ? - pytam z niedowierzaniem
A więc dziewczyny miały racje.
- Tak, już od jakiegoś czasu. - uśmiecham się - przez ciebie nie śpię- zaśmiałam się na jego słowa - kocham patrzeć na ten uśmiech.
kurde, znowu mnie zawstydził.
- Ej, ej nie chowaj się, lubię patrzeć na tą buzię - mówi z uśmiechem pełnym szczerości
- Zawstydzasz mnie - mówię z śmiechem
- Nie możliwe, pewnie ciągle słyszysz takie komplementy.
- Niee - zaprzeczam
Jak on mi się cholernie podoba.
- Jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką znam- mówił-nigdy nie całowałem tak idealnych ust... - rzucam się na niego przez co teraz leże na nim i jednocześnie zamykam mu usta ręką na co obydwoje zaczynamy się śmiać.
-Weź...-Nagle on łapie mnie w tali i teraz to ja leże pod nim.
- I co teraz, księżniczko ? - Nachyla się nade mną i robi coś, na co czekałam, po raz kolejny mnie całuje.
***************************
Dlatego ci którzy już przeczytali opowiadanie, jeśli by chcieli i mają ochotę to mogą przeczytać jeszcze raz z drobnymi poprawkami :))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro