Po tańcu podeszła do nich Lady Caroline.
- Mary, musisz powitać naszego honorowego gościa
- Dobrze - przytakneła i zwróciła się do sir Eskela.
- Wróce do ciebie za moment.
Kobieta pociągneła córkę przed oblicze postawnego młodzieńca. O boże!!! Ideał! Przycięte blond włosy, niebieskie oczy.
- Książę Tuanu, Derek - to Książe! Czyżby los był dla mnie tak łaskawy?
- Lady Mary - dygneła.
- Książe Derek zatrzyma się u nas przez tydzień - oznajmiła Lady Caroline z uśmiechem.
- To wspaniale, a co księcia tu sprowadza?
- Szukam żony - gdyby Mary coś piła lub jadła z pewnością by się zakrztusiła. Czuła się jak w bajce.
- Napewno książe znajdziesz odpowiednią - odparła matka Mary, a książe popatrzył na jej córkę i powiedział.
- Napewno - dziewczyna uśmiechneła się miło.
- Muszę niestety na chwile państwo przeprosić - odrzekła po chwili Mary dziwiąc matkę i młodzieńca.
- Chcesz zostawic księcia? To nasz honorowy gość.
- Wiem, jednak obiecałam mojemu towarzyszowi, że wróce za moment. - oddaliła się i zaczeła szukać sir Eskela. Niestety rycerz widząc pożądliwe spojrzenie księcia odszedł wzburzony. Nie mógł wyzwać Dereka, bo był księciem i honorym gościem tego domu. W dodatku jak mógłby z nim rywalizować. Dziewczyna powieważ go nieznalazła staneła przy oknie sama. Jej samotność nietrwała długo. Derek podszedł do niej.
- Zatańczymy?
- Oczywiście, książe
- Mów mi Dereku
Skinełam głową, a młodzieniec zaprowadził ją na parkiet. Tańczył lekko,a jego palce muskały jej talie. To było niezwykłe. Tańczyli wręcz idealnie. Przetańczyli tak jeszcze 3 tańce, aż Mary powiedziała, że musi się  napić. Derek ujął jej łokieć i poszli w stronę stołu. Wziął dwa kieliszki szampana i podał jeden dziewczynie.
- Szampan? A jaka to okazja? - spytała upijając troche.
- Poznałem idealną niewiaste. Urodziwa i dobrze ułożona.
- Dziękuje
- Wiesz pani, że szukam żony? Chciałabyś zostać moją księżniczką?