rozdział 9 Lunio przyznaj się
-James Potter złapał znicza !!!! Gryfoni wygrywają 290 do 140 !!! Nie ma jednak wątpliwości że w następnym starciu Krukoni kontra Puchoni Oliver nie pozwoli Mary Lou nawet zobaczyć znicza . Proszę państwa o dokładne przyjrzenie się !! Co się dzieje od lat skłóceni Kapitanowie obu drużyn podają sobie ręce po udanej rywalizacji ! To się nazywa zdrowa rywalizacja ! Nie to co ze ślizgonami ! AŁA ! Pani profesor ale taka prawda ! - krzyknął obronnie Owen Harper wprost do mikrofonu.
Obie drużyny quinddicha stały już na twardej ziemi i poklepywały się po plecach. Gryfoni ze szczęścia ,a krukoni pocieszając siebie nawzajem . Ryan też klepał Olivera po plecach obiecując że namówi Rogacza na przyjacielski mecz w ramach rewanżu.
Każdy jednak podchodził do Kate by poklepać ją po plecach, czy też uściskać. Ścigający Krukonów szybko wbijali punkty , i to właśnie Kate poprowadziła świetny kontratak przechylając szalę zwycięstwa na ich stronę . Dopiero potem James wypatrzył złotego znicza i złapał go.
Na boisko zaczęły wpływać coraz większe tłumy uczniów, i coraz ciaśniej oplatać zawodników obydwu drużyn. Do gryfonów jakimś sposobem udało się przecisnąć huncwotą , którzy przyprowadzili ze sobą Lily i Sam. Właściwie to tylko Lily. Sam miała tak brutalną opinię że nawet siódmoklasiści woleli ustąpić jej miejsca .Szczupła blondynka natychmiast znalazła swojego chłopaka któremu rzuciła się na szyję gratulując mu wygranego meczu składając pocałunek prosto na jego ustach. Trzej huncwoci dobiegli do swojego przyjaciela klepiąc go po plecach , mierzwiąc i tak już potarganą przez wiatr fryzurę, i zaciągajac do grupowego uścisku. Lily przytuliła Kate ostrożnie, pamiętając że całkiem niedawno oberwała tłuczkiem prosto w prawą stronę brzucha . Chłopcy jednak szybko i je zagarnęli do uścisku. Tym razem Kate nie próbowała się wyrywać . Nie widziała powodu. Chłopcy cieszyli się tak samo jak i one ,więc dlaczego miałaby nie dać się przytulić. Zwłaszcza że cała drużyna się przytulała. Jedyne co zrobiła to poprawiła rękę Syriusza by nie spoczywała na bolącym miejscu.
Nagle coś oślepiło wszystkich. Był to błysk flesza z aparatu znanej wszystkim ,Jo Hockman . Krukonki ,która uznała że zrobi swoją własną kronikę . Być może ,jak zawsze mawiała, pokaże ją kiedyś swoim wnukom ,a nawet prawnukom jeśli w ogóle dożyje tego czasu. Uśmiechnęła się do gryfonów machając aparatem lekko
-przyniosę wam odbitki
***
-z tym obrotem to była naprawdę piękna akcja Maddie - powiedział Ryan kłaniając się przed roześmianą gryfonką.
Cała drużyna quidditcha i ich przyjaciele siedzieli w pokoju wspólnym gryffindoru świętując zwycięstwo . Wszyscy byli bardzo wyluzowani i nadal buzowały w nich emocje po meczu. Cóż to był za mecz . Cały czas opowiadali sobie te wszystkie wspaniałe akcje i gratulowali ich sobie.
-dziękuję ,ale szczerze to bałam się że oberwę tłuczkiem w głowę podczas tego marewru - zaśmiała się upijając piwo kremowe ze swojej butelki
-a propo tłuczka , gdzie ty byłeś co ? Jest was dwóch na boisku i akurat ja musiałam oderwać ?!- rzuciła Kate w stronę piłkarzy którzy spojrzeli najpierw na siebie nawzajem a potem ponownie na czarnowłosą
-no na mnie nie patrz Edward Milton znowu uwziął się na Pottera i ktoś go musiał ratować -wzruszył ramionami siódmoklasista po czym upił swojego piwa
-a ty ?!- zwróciła się do Ryana który zakrztusił się alkocholem
-byłem za daleko! -bronił się Nicpoń
-jasne już ci wierzę ! Myślałam że po tym uderzeniu upuszczę kafla
-ja myślałam że to tym uderzeniu to spadniesz z miotły -powiedziała z niepokojem Lily
-Spokojnie Evans nie pozwoliłbym spaść z tak wielkiej wysokości mojej najlepszej ścigającej - rogacz pochylił się w kierunku Lily i puścił do niej oczko. Ruda już szykowała się na ripostę ale ubiegła ją Kate
-no pewnie że byś nie pozwolił ,kto by ci później wytykał błędy po meczu - wszyscy się zaśmiali na słowa panny Stone .
W pokoju wspólnym dawno nie czuło się tak pogodnej i swobodnej atmosfery. Szczególnie przed meczem . I odczuwali to wszyscy nie tylko drużyna. w wieży Gryffindoru ogólnie panowała wtedy dość ciężka i nerwowa atmosfera. Uczniowie byli spięci i zdenerwowani co często powodowało kłótnie. Zupełnie jakby na wieży położono olbrzymi kamień ,który utrudniał jej oddychanie i ciążył na ramionach.
Po meczu natomiast, jakby zdjąć ten kamień. Wieża odetchnęła z ulgą i nieukrywaną ,szczerą radością przywitała wygraną. Uczniowie znowu swobodnie rozmawiali i godzili się po kłótniach. Wszyscy siedzieli z drużyną do samego wieczora ,ale potem uczniowie spoza najbliższego grona drużyny udali się na spoczynek
-a propo twoich błędów Potter - zaczął ścigający patrząc na starszego gryfona ze złością - to musiałeś przelecieć akurat nademną ? kopnąłeś mnie w głowę !
- młody możesz mi wierzyć, nie takie rzeczy się na meczach zdarzały -powiedział Ryan
- daj spokój Ryan młody jest nauczy się - krzyknął drugi pałkarz wtulając się w swoją dziewczynę siedzącą mu na kolanach
- gdybyś wiedział co się tu działo za czasów Louie'ego Flowersa... -zaśmiała się Kate odchylając się na oparcie kanapy - w której my byliśmy klasie co czwartej ?
- ty tak , ja i Ryan byliśmy w trzeciej jak zaczęliśmy z nim latać
- to były czasy ... Gregor przelatywał nad nowymi na pierwszym treningu oblewając ich wodą ...- rozmarzył się Morgan, kate jednak skrzywiła się na to wspomnienie
- za tym akurat nie tęsknię
- Brooke Sherman zawsze spóźniała się na trening , zawsze miała dokładnie tą samą wymówkę i zawsze po wygranym meczu robiła to swoje słynne salto - dodał Potter
-o tak ! z tego była znana !
- i Owen uwielbiał komentować jak świetnie wygląda , za co dostawał po głowie od McGonagall - zaśmiał się Syriusz
- raz serio oberwał - wzruszył ramionami Lunatyk
- tak a wspaniała Brooke podleciała na miotle i ucałowała kuku ... ale był wtedy szczęśliwy
- szkoda że nikt mu nie powiedział że namówiła ją do tego Sylvia Gray
-ale zdjęcia i tak są -wzruszył ramionami Remus uśmiechając się lekko
- Przyznaj się Lunio , to ty zrobiłeś to zdjęcie !- krzyknął nagle Syriusz , przez co James oblał się piwem kremowym
- Łapa !
- Możliwe..
-Serio macie to zdjęcie ?- zapytała na co huncwoci uśmiechnęli się szeroko
-żeby tylko - odpowiedział Peter
- w albumie mamy gdzieś nawet zdjęcie Kate z tym kucykiem na środku czoła , jak chcecie możemy wam pokazać
- nie odważysz się tego tu przynieść Syriusz - zagroziła przyglądając się jak chłopak wstaje
- to patrz Stone - powiedział idąc w kierunku męskich dormitoriów
Kate ruszyła biegiem za chłopakiem , a ten gdy tylko się zorientował że jest goniony również pobiegł. Wszyscy obecni zaśmiali się zgodnie ,nawet Lily się śmiała , mimo że miejsce jej przyjaciółki zajął James . Syriusz miał przewagę , bo miał dłuższe nogi i biegł dużo szybciej . Nie starał się jakoś specjalnie uciec przed dziewczyną. Otworzył drzwi do pokoju ,jednak nie zamknął ich przed dziewczyną tylko przytrzymał i poczekał aż i ona dobiegnie . Zatrzymała się przed drzwiami biorąc parę głębokich wdechów. Spojrzała na uśmiechniętego chłopaka , rozumiejąc co cię przed chwilą wydarzyło.
- mam rozumieć że zrobiłeś to specjalnie by zaciągnąć mnie do swojego pokoju?- zapytała wchodząc do środka
- Możliwe- Łapa zamknął za nią drzwi
w pokoju wyjątkowo panował względny porządek. Co prawda na biurkach leżały porozrzucane książki ,a na jednej z półek leżała koszula ,ale pozatym. Czysto. Na podłodze nie było żadnych zbędnych rzeczy ,łóżka były pościelone , a na fotelach nie było żadnych ubrań .
Kate przeszła się w głąb pokoju , przyglądając się plakatom na ścianach . Większość przedstawiała sportowców , ale było też kilka takich co reklamowały jakieś księgarnie . Te były Remusa .
Przysiadła na jednym z łóżek gdy nagle zakręciło jej się w głowie. Łapa przyglądał jej się nadal stojąc w drzwiach. Kate wzięła kilka głębokich wdechów a potem opadła na plecy przymykając na chwilę oczy.
-pilnuj mnie żebym dziś więcej nie piła- poprosiła nie otwierając oczu.
-wedle życzenia -powiedział stając trochę bliżej.Kate zapadła się w poduszki i okryła kawałkiem kołdry nogi i lewe ramię. Obróciła się na prawy bok mrucząc z zadowoleniem. Syriusz uniósł brwi ze zdziwieniem -chyba nie zamierzasz spać w moim łóżku co ?
-yhmmm -mruknęła niewyraźnie
-a gdzie ja będę spał ?
-na ziemi
-ha ha -powiedział stając przy łóżku
Wyjął spod niego czarny skórzany album ze zdjęciami. Przetarł go parę razy rękawem swojej bluzy by pozbyć się kurzu dobrze widocznego na ciemnej okładce.
-dobra Kate trzeba iść na dół , mam już ten album
Odpowiedzi jednak nie otrzymał . Spojrzał na czarnowłosą . Zdążyła już zasnąć. Uśmiechnął się delikatnie i przykrył ją dokładnie kołdrą z łóżka obok (łóżka Rogacza tak dla ścisłości) . Cóż skoro ma dziś wieczorem cierpieć z powodu braku miejsca do spania , to nie będzie w cierpieniu sam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro