rozdział 2 ranne ptaszki
Kate bardzo chciałaby powiedzieć że po kolacji w Wielkiej Sali poszła od razu spać. I że spała snem nieprzerwanym aż do rana . Niestety tak się nie stało.
Nie zdążyła nawet wyjąć piżamy z kufra, gdy nagle do pokoju wpadli Syriusz z Remusem. O ile ten drugi miał na tyle szacunku by przeprosić za tak nagłe wtargnięcie ,tak Syriusz po prostu przeszedł przez środek pokoju by rzucić się prosto na łóżko czarnowłosej.
-wydaje mi się czy wasze materace są bardziej miękkie ?
-tak , też nad tym ubolewam , a teraz spadaj bo chcę się wyspać... - jęknęła próbując zrzucić go z łóżka - Syriusz no ....
-a skoro już przy temacie snu jesteśmy ...- zaczął Remus na co wszystkie dziewczęta zwróciły się w jego stronę.
Syriusz korzystając z tego że wszystkie dziewczęta patrzą na jego przyjaciela ,chwycił Kate za rękę i pociągnął swoją stronę przez co ta z krzykiem zdziwienia upadła na jego klatkę piersiową. Nim zdążyła cokolwiek zrobić, Łapa mocno ją do siebie przytulił niemal łamiąc jej żebra.
-nie ma spania idziecie do nas na imprezę !- dokończył za niego Syriusz śpiewnym tonem
-Syriusz ... dusisz ...
-Syriusz puść ją, zaraz udusisz mi przyjaciółkę ! - zawołała zła Lily a Sue zachichotała uroczo. Dorcas wywróciła jedynie oczami , zwracając się do Remusa
-ja bardzo chętnie przyjdę, a wy
-tak ja też chętnie
-nie
-n...nie...Łapa do cholery.... brakuje mi...powietrza...
-dobra króliczku ... puszczę cię jak do mnie przyjdziesz na imprezę ...
-mowy... n..nie..nie ma ... idę za..raz sp..ać - zaprotestowała
-Kate nie bądź taką nudziarą, no chodź co ci szkodzi - Sue jak zawsze przesadnie skrytykowała swoją współlokatorkę . Ostatnie określenie jakie większości przychodziło do głowy widząc ją to nudna ,ale ta irytująca brązowowłosa gryfonka od zawsze traktowała ją z góry. Może dlatego że obie pochodziły z bogatych ,czystokrwistych rodzin ,a może dlatego że Sue mimo swoich starań w żaden sposób nie potrafiła zwrócić na siebie uwagi Syriusza ; a Katie robiła to nawet bez swojej własnej wiedzy .
Może w innych okolicznościach zgodziłaby się pójść na tę imprezę, może, ale na pewno nie dzisiaj. Po pierwsze jutro była sobota ( za co dziękowała Merlinowi z całego serca) i miała zamiar odespać wszystkie te noce ,w które przez płacz i ból nie mogła spać. Po drugie czuła jak głowa pomału zaczyna ją boleć ,co było objawem przemęczenia ; no i ostatni, najważniejszy powód Lily nie idzie. Czarnowłosa zawsze uważała że zmuszanie Lily by poszła na którąkolwiek z imprez na której jest James jest po prostu nie fer. W końcu rudowłosa nie znosiła go jak nikogo innego więc skoro nie chciała iść to chyba jest zrozumiałe.
No i ta wizja snu była tak kusząca...
-ni...nigdzie nie idę i..i. drugi raz nie po...powtórzę
Syriusz westchnął głęboko puszczając dziewczynę ze swojego niedźwiedziego uścisku. Katie wzięła głęboki wdech korzystając z tego że jej żebra nie są już miażdżone i usiadła na łóżku obok chłopaka.
Tak bardzo liczył na to że dziewczyna w końcu się do niego przekona. Za każdym razem gdy mu się wydawało że już się zgodziła ,ona niszczyła jego nadzieje jednym stanowczym nie.
Wstał więc i objął jednym ramieniem Dorcas ,a drugim Sue i uśmiechnął się zawadiacko do pozostałych dziewczyn .
-skoro nie ,to nie porywam te dwie piękne panny i uciekam , chodźmy Remusie ! - zawołał teatralnie , prowadząc dziewczęta do wyjścia. Remus zaśmiał się i wyszedł za przyjacielem.
Katie siedziała na łóżku przez chwilę wpatrując się gniewnie w drzwi . Po co była mu ta cała szopka ? Zastanawiała się gorączkowo. Pogrywał sobie z nią. Od samego początku czuła że nie powinna się z nim umawiać i dobrze zrobiła odmawiając mu rok temu . Widziała już Georginę Red i Madlen Fight płaczące po tym jak Syriusz zerwał z nimi po tygodniu. Tylko nie wiedziała że sprowadzi to takie konsekwencje. Black zamiast dać sobie spokój nadal za nią lata ,do tego bezczelnie podrywając inne dziewczyny w tym samym czasie lub na jej oczach. Najśmieszniejsze jest to że Syriusz chyba nawet o tym nie wiedział.
Jego siostra nie raz jej powtarzała, nierzadko na jego prośbę , by w końcu się z nim umówiła, dla świętego spokoju, lub by po prostu się z nim zaprzyjaźniła. W takim wypadku w końcu doszedł by do wniosku że nic z tego nie wyjdzie i sam by odpuścił.
Niby wiedziała że Veronica chce dobrze ,ale z drugiej strony sam pomysł zaprzyjaźnienia się z Syriuszem był tak zabawny że aż niemożliwy.
-idę się umyć - powiedziała zabierając z łóżka swoją ulubioną piżamę.
Mimo złego humoru nie siedziała w wodzie zbyt długo. Szybko się umyła i wyskoczyła z wody. Od razu opatuliła się ciepłym ,pomarańczowym ręcznikiem ,a drugim ,mniejszym , ręcznikiem wytarła włosy i zawinęła go w turban. Następnie ubrała piżamę i wróciłam do pokoju.
Lily w tym czasie zdążyła się wypakować , a w momencie w którym jej przyjaciółka otworzyła drzwi , leżała na łóżku czytając książkę. Musiała być bardzo pochłonięta lekturą, ponieważ nawet nie zauważyła lewitującego nad jej głową ręcznika, który Kate postanowiła zawiesić na drzwiach od szafy aby szybciej wysechł.
-co ciekawego czytasz ? - zapytała sięgając po szczotkę
Rudowłosa odparła spokojnie ,nie odrywając wzroku znad książki
-"Blask Kłów"
-O tej dziewczynie co była wilkołakiem i do domu obok wprowadza się ten koleś, w którym ona później się zakochuje i przez pewien czas są razem ,ale potem z nim zrywa bo twierdzi że to za niebezpieczne ,ale on tak ją kocha że postanawia z nią być bez względu na wszystko ?
Zmarszczyła brwi czarnowłosa słysząc tytuł książki . Miała wrażenie że opis który podała dotyczył właśnie tej książki ,ale nie była tego w stu procentach pewna.
-tak
-później gdy spacerował ze swoją siostrą podczas pełni wleźli do lasu w którym akurat spędzała pełnię i zabiła ich oboje
-Kate !
-no co ? -zapytała niewinnie
Lily patrzyła na nią ze złością wymalowaną na twarzy. Jak zwykle w takich momentach policzki dziewczyny były mocno czerwone.
-do tego momentu jeszcze nie doszłam !
Katie wzruszyła ramionami. W końcu co się stało to się nie odstanie.
-nic nie tracisz książka jest denna, na końcu gdy ta wilkołaczka dowiaduje się co zrobiła popełnia samobójstwo
-Kate ! - Warknęła jeszcze raz zła Lily- teraz gdy wiem jak się skończy książka w ogóle nie będzie ciekawa !
Fiołkowooka patrzyła jak jej przyjaciółka odkłada książkę na szafkę nocną. Sama zaś odłożyła szczotkę i ziewnęła potężnie. Jutro nie wstaję przed dwunastą, postanowiła.
-nie obrazisz się jak pójdę spać ? - zapytała drapiąc się po głowie
-jasne że nie ,ja pójdę się wykąpać i pewnie też się położę
Odparła chwytając pytając piżamę . Katie przeturlała się na drugą stronę łóżka i już po chwili wczołgała się pod kołdrę . Zawinęła się w kołdrę niczym naleśnik ,i ułożyła wygodnie podkładając ręce pod głowę. Lily zaśmiała się widząc przyjaciółkę. Wiedziała że tej nocy nie będzie miała problemów z zaśnięciem.
-Dobranoc Kate
-Branoc
Ale nie wiedziała że będzie miała problemy ze snem.
Pierwszy był hałas. A dokładniej echo czyjegoś głośnego śmiechu które dotarło aż do dormitorium dziewcząt. Kate uniosła się na łokciach i spostrzegła że ich dwóch współlokatorek nadal nie ma. Nie zdziwiło jej to . Dało jej jednak pewność , który pokój jest źródłem hałasu.
Przez pewien czas było cicho. Kate nasłuchiwała uważnie , jednak nie usłyszała nic więcej. Przez chwilę nawet zastanawiała się czy jej się to nie przyśniło ,doszła jednak do wniosku że nie. Z resztą nie miało to znaczenia. Najważniejsze że może wracać do spania. Niestety gdy tylko przytuliła głowę do poduszki ,znowu rozległ się śmiech. Zauważyła i usłyszała ,jak na łóżku obok Lily wierci się niespokojnie
-Lily jesteś prefektem idź ich uspokój... -mruknęła sennie dziewczyna
-jest jeszcze Remus- odburknęła Lily przekręcając się na drugą stronę
-ale to u Huncwotów... - przeciągły jęk irytacji rudowłosej gryfonki ,sprawił że uśmiech sam wpełz na usta panny Stone.
Lily szybkim krokiem wyszła z pokoju , a po niecałych dwóch minutach dało się słyszeć trzaśnięcie drzwiami. Następnie podniesione głosy kilku dziewczyn i chłopców, a później nastała cisza .
Błoga cisza ,którą Kate wykorzystała ponownie ,zapadając w sen .
Mniej więcej o godzinie drugiej ,drzwi do pokoju dziewcząt uchyliły się wpuszczając do pokoju światło. Do pokoju po cichu wślizgneło się dwóch ciemnowłosych chłopców z wielkimi uśmiechami na twarzy. Jeden z nich ostrożnie zapalił światło , na co dwie niezadowolone gryfonki mruknęły coś sennie . Lily obróciła się na drugi bok ,chcąc uniknąć rażącego światła; Kate natomiast zakryła głowę kołdrą. Przez chwilę obaj chłopcy w milczeniu obserwowali dziewczęta ,aż w końcu okularnik wskazał ruchem głowy czarnowłosą.
Syriusz z lekkim uśmiechem pokiwał głową i najciszej jak umiał podszedł do łóżka czarnowłosej. Jakiś szósty zmysł musiał jej podpowiedzieć że ktoś nad nią stoi ,bo mruknęła nie wychylając się zza kołdry
-daruj sobie Sue, zgaś światło i idź spać...
Syriusz zaśmiał się cicho i przysiadł się obok pleców Kate ,delikatnie wplątując ją z kołdry. Gdy dziewczyna poczuła jego duże ciepłe dłonie ,zamiast delikatnych małych dłoni współlokatorki cała się spięła co rozbawiło Syriusza jeszcze bardziej.
-to nie Sue - niemal wyśpiewał
-zauważyłam ... jeśli nie ma jeszcze pierwszej po południu to radzę mieć dobry powód dla którego mnie budzisz! ... co tu robi Rogacz ?
-Zapewniam cię że to sprawa życia i śmierci
Powiedział pomagając nadal zaspanej dziewczynie usiąść na łóżku. Okazało się to trudniejsze niż przypuszczał bo zaspana dziewczyna z trudem utrzymywała się w pionie ,przez co musiał cały czas podtrzymywać jej plecy jedną ręką. Rogacz zaśmiał się cicho na te słowa ,a Lily schowała głowę pod kołdrę ( tak jak wcześniej je przyjaciółka) .
-chyba raczej honoru - rzucił jakby od niechcenia
-zamknij się rogacz
-yhmmm wródźcie jak to ustalicie ja idę...
-nie !Króliczku czekaj ! Tylko chwilkę... - powiedział gdy dziewczyna próbowała się na powrót położyć. Ku jego zdziwieniu ,a także zadowoleniu posłuchała go i jedynie oparła się o jego ramię przymykając oczy . Dopiero teraz do niego dotarło że może lepiej byłoby nie budzić jej w środku nocy i zaczekać z zadaniem do rana ,ale widząc w jakim jest stanie stwierdził że nie będzie ono bardzo problematyczne- chodzi o to ... że gramy w butelkę i musisz dać się pocałować w policzek...
-po co? ja chcę spać...
-wiem dlatego im szybciej to załatwimy tym lepiej ,a jutro ci wszystko wytłumaczę dobra ?- dziewczyna skinęła parę razy twierdząco głową,wyrażając zgodę dla tego planu. Nie bardzo wiedziała dlaczego w ogóle się godzi na plan Syriusza,ani na jaki ,ale chciała już wrócić spać.
Syriusz natomiast spojrzał pytająco na swojego przyjaciela , to mu się wydawało aż za łatwe. James jedynie wzruszył ramionami. Black delikatnie cmoknął dziewczynę ,najpierw w policzek ,a potem w czoło
-w takim razie dobranoc Króliczku - dodał gdy ta opadła na poduszki.
Delikatnie przykrył ją kołdrą i ruszył do swojego przyjaciela który uśmiechał się do niego dziwnie. Black skarcił go wzrokiem . Przeszedł przodem a kilka sekund po nim wyszedł James ,który zatrzymał się by spojrzeć na śpiącą Lily. Zgasił za sobą światło i dogonił przyjaciela . W głowach obu chłopców pojawiła się ta sama myśl, jeszcze nigdy nie widziałem jej tak pięknej.
Chłopcy już nie przeszkadzali dziewczyną tej nocy, co nie oznaczało że mogły się wyspać. Gdy na zegarze dochodziła godzina trzecia, do pokoju wróciły Sue i Dorcas . Były już trochę pijane przez co narobiły dużo hałasu. Dorcas przez pomyłkę zamiast położyć się na swoim łóżku ciężko upadła na mocno już rozgniewaną Lily. Rudowłosa brutalnie zrzuciła ją ze swojego łóżka i usiadła na nim patrząc na współlokatorki ze złością.
-dobra koniec tego! Obie jazda spać ! Najpierw Huncwoci ,a teraz wy ! Mam dość! Ja jak i Kate chcemy spać i co chwile nam to ktoś uniemożliwia ! Jutro czeka nas poważna rozmowa, ale teraz spać !
Sue mruknęła coś niewyraźnie kładąc się na pierwsze puste łóżko,natomiast Dorcas zasnęła jeszcze na ziemi.
Kate słuchając krzyków swojej przyjaciółki domyśliła się że w takim stanie wszystkie będą spały do południa. Ą ta wizja bardzo jej się podobała. Odwróciła się na drugi bok by móc w końcu spokojnie zasnąć.
***
Równo o godzinie szóstej Rogacz zaczął budzić całą drużynę Quidditcha . Naraził się tym między innymi Ryanowi -co oznaczało zemstę od całej drużyny Nicponi- ale postanowił się tym na razie nie przejmować bo najtrudniejsze dopiero przed nim.
Cicho wślizgnął się do dormitorium dziewcząt i rozejrzał po pokoju. Ledwie udało mu się nie wybuchnąć śmiechem gdy zobaczył w jakim stanie są dziewczyny po wczorajszej imprezie. W wyrazie dobrej woli chciał przenieść śpiącą na podłodze Dorcas na łóżko, gdy jego oczy zatrzymały się na śpiącej Lily.
Leżała przodem do niego więc spokojnie mógł się przyjrzeć jej spokojniej piegowatej twarzy. Włosy rozsypały się po całej poduszce ,zielone oczy były schowane pod powiekami. Ze zdziwieniem zauważył też że śpi z lekko rozchylonymi ustami. I jest bardzo słodka kiedy śpi , dodał w myślach.
Przypominając sobie po co tu przyszedł zmusił się do oderwania wzroku od ślicznej pani prefekt i jeszcze raz rozejrzał się po pokoju. Gdyby nie to że na czwartym łóżku nikt nie spał miałby problem ze znalezieniem Kate. Mimo tego że na zewnątrz już było upalnie ,czarnowłosa była przykryta kołdrą po same uszy a ta część głowy która zza niej wystawała niemal ginęła wśród zbyt dużej ilości małych poduszek ( które na pewno zgarnęła z pozostałych łóżek) .
James nachylił się nad nią i delikatnie potrząsnął jej ramię
-Kate wstawaj... -nie otrzymał odpowiedzi. Szczerze nie był pewny czy usłyszała ,ale postanowił że zanim użyje innej metody spróbuje jeszcze raz . Ponownie potrząsnął jej ramieniem -Kate ... obudź się...
-która godzina ? - odparła nie otwierając oczu
-szósta
-miej litość daj spać ! - ziewnęła obracając się na drugą stronę. James uniósł brwi zdziwiony . Nie spodziewał się że będzie łatwo ,ale czegoś takiego też się nie spodziewał.
-mamy trening...
-a ja gorączkę nigdzie nie idę ... - nie bardzo wierzył w jej słowa ,ale mimo to przeszedł na drugą stronę jej łóżka i dotknął dłonią jej czoła. Pokręcił głową ,z dezaprobatą ,jednocześnie w duchu chwaląc pomysłowość.
-jak Lily radzi sobie z budzeniem ciebie
-nie radzi...
James westchnął . Zastanawiał się co teraz powinien zrobić. Jeśli byłby to któryś z chłopców z drużyny po prostu potraktowałby go aquamenti , ale zrobić to Kate i to jeszcze w obecności ukochanej ( nieważne że śpiącej) Lily byłoby jak wyrok śmierci. Nie miał też zamiaru jej łaskotać tak jak Maddie Grace ,bo pamiętał jak ostatnio skończył po tym Łapa.
Stwierdził że nie raz proste rozwiązania są najlepsze. Po prostu zabrał dziewczynie kołdrę i za pomocą różdżki odrzucił poza zasięg dziewczyny. Poskutkowało. Podniosła się niemal natychmiast. Najpierw rozejrzała się nie do końca przytomnie,a następnie spojrzała na niego z wyrzutem.
-wstawaj proszę , musisz jeszcze zjeść śniadanie przed treningiem ,a nie chcę budzić twoich lokatorek
-nienawidzę cię - powiedziała poważnie. Rogacz jedynie wzruszył ramionami
-dobra wstawaj, nie wyjdę póki nie zobaczę że się zbierasz ...
-Potter muszę się przebrać ...
-to się przebieraj - oparł się nonszalancko o jeden z filarów jej łóżka z zadziornym uśmiechem. Jedno spojrzenie panny Stone wystarczyło by znowu spoważniał - za dziesięć minut widzę cię na śniadaniu ,jeśli nie to znowu tu przyjdę- zagroził, po czym dodał - ale tym razem wezmę ze sobą Łapę !
-nawet nie próbuj !- nie była jednak pewna czy ją usłyszał bo zamknął drzwi.
Kate patrzyła się na nie pół przytomnie przez kilka sekund ,a potem zerwała się z łóżka - o mało nie potykając się o Dorcas - w poszukiwaniu stroju do Quidditcha.
Zapowiada się ciężki dzień, pomyślała
***
Pół godziny później ,gdy ostatni z trzech ścigających usiadł do stołu by zacząć jeść śniadanie, Kate powoli zasypiała na ramieniu Ryana. Nie przeszkadzało mu to ,zwłaszcza że sam powoli zasypiał nad swoim kubkiem herbaty z chili . Gdyby w tym momencie na śniadanie zeszła Sam obydwoje nie znaleźliby się w przyjemnej sytuacji . Zwłaszcza że Sam ostatnio była bardzo zazdrosna o swojego chłopaka.
-a co wy wszyscy tacy senni ? -zapytał wesoło Rogacz , siadając obok Maddie i Louisa .
-James jest godzina szósta czterdzieści siedem ... -zaczął jeden ze ścigających
-cały wczorajszy dzień spędziliśmy w pociągu ,a wieczór na balangach co niektórzy - dodał znacząco Ryan
-mnie obudziliście w środku nocy -mruknęła Kate nie otwierając oczu
-i ty jeszcze wymagasz od nas tryskania energią ? -dorzucił pałkarz - sorry bracie ale to przesada nawet jak na ciebie
James ze spokojem wysłuchał swoich towarzyszy. Rozumiał ich zdenerwowanie. Do tej pory pamiętał jednak o bardzo poważnej kontuzji Maddie ,do której by nie doszło gdyby treningi odbywały się regularnie . No i ślizgoni musieliby grać fair . Tego jednak nie roztrząsał. Chodziło raczej o to że nawalił jako kapitan .
Ale nikt z jego drużyny tak nie myślał. Kontuzje się zdarzają. Pozatym ślizgoni nie grali fer. Pałkarze celowo posłałi tłuczeki prosto w nogę która ją bolała dokładnie w tym samym czasie. Spowodowało to bardzo skomplikowane złamanie i nawet zmiażdżenie kości w miejscu uderzenia. Maddie do tej pory utyka lekko na tą nogę,ale nigdy nie skarżyła się że ją boli.
-rogacz ,bierz się do jedzenia ,bo jak nie to ci dokopie za tak wczesną pobudkę - warknął w końcu Ryan marzący tylko o tym by pójść spać.
-i tak to zrobisz - uśmiechnął się do niego okularnik zabierają się za jedzenie jajecznicy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro